[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzaju gigantycznego czwórdzbanka. Ci z Rejestru wyrabiali i przechowywali me-
dykamenty w Domu Dwudziestu Ośmiu Zapachów. U sufitu wisiały pęki korzeni,
na płachtach z plastiku leżały stosy zmiętych liści i suszonych pączków kwiato-
wych. W dużych piecach ze stali nierdzewnej oraz w pojemnikach umieszczonych
za lustrem trwało przypiekanie, czyszczenie i mieszanie substratów. Ogorzały,
uśmiechnięty Houd przyglądał się temu, trzymając w ręku filiżankę napełnioną
zamieszaniem.
Zamieszaniem?
Zamieszanie powstaje z liści oraz innych składników zalanych wrzątkiem. Są
różne rodzaje zamieszania; jedne stawiają na nogi, inne ułatwiają zasypianie, mo-
gą dodać sił albo wywołać osłabienie, wzmacniają rozum albo sprowadzają głu-
124
potę, rozgrzewają i powodują uczucie chłodu. Houd twierdził, że miesza w nich
światłość i mrok; dzięki temu można się wyłączyć na chwilę i myśleć o konkret-
nym zamieszaniu, odsunąwszy na bok wszystkie inne sprawy.
Wszystkie inne sprawy?
Twierdził, że to zależność.
W zatłoczonym budynku suszyły się także pęki długich złotawych liści, które
Houd i jego ziomkowie palili w niewielkich fajeczkach; dużo tego szło. Dym był
gorzki i złotawy jak tajemnicze liście. Wisiały nad kalendarzem; obrazek na paz-
dziernikowej plakietce wyobrażał dwoje dzieci rzucających do ogniska naręcza
pożółkłych liści. Houd przełożył kartę; listopadowe maluchy szły objęte ramio-
nami wśród bezlistnych drzew, na których przysiadły wrzaskliwe czarne wrony.
W głębi spadał na ziemię suchy brunatny liść, a gałęzie wygięte jak czarne kreski
sugerowały silny wiatr.
Sądzę, że Houd, niczym ja sam, był z listopada. Okutany po uszy, chętnie prze-
siadywał całymi dniami na grubym pniu leżącym przy kamiennym placu otoczo-
nym budynkami Centrum Usługowego. Tam można go było zastać. Biały obłok
unoszący się z jego fajki przypominał dym pożółkłych liści rzucanych do ogniska.
Wokół jego pnia leżały stosy szarego listowia; skórę miał listopadową  brunatną
niczym łupina orzecha, z przebarwieniami jak drzewne słoje.
 Liście smakują inaczej niż chleb  tłumaczył.  Takie palenie nie wyjdzie
ci na dobre; jeżeli przesadzisz, możesz przypłacić to życiem. Takie było zdanie
aniołów, którzy palili liście zawinięte w papier. . . Zapewniam, że ten smak można
polubić i wtedy miło jest zapalić.  Podał fajkę Jednodniówce, która odsunęła ją,
krzywiąc twarz; ja nie odmówiłem. Dym był cierpki i gorzkawy, dobry na jesienne
dni, ciemny, zalatujący spalenizną.
 Można teraz poznać tajemnice niedostępne przez większą część roku. To
jest miesiąc, w którym ukazuje się Miasto.  Houd wciągnął nosem powietrze
i wsunął cybuch fajki między zęby, tak jak lubił.
 Miasto  rozległ się cichy głos, w którym pobrzmiewał zachwyt i trwo-
ga.  Opowiedz nam o nim. Opowiedz o Mieście.
 Wyobrazcie sobie dzień taki jak dzisiejszy  zaczął Houd, unosząc żółta-
wą dłoń.  Po bezkresnym niebie wiatr gna skłębione chmury, a dmie tak moc-
no, że można go niemal zobaczyć. Wiadomo, że wkrótce spadnie chłodny deszcz.
Widzicie tę chmurę podobną do burego kota? Lada chwila wielki kocur ziewnie,
a z jego otwartej paszczy wysunie się Miasto barwy szarego kamienia albo skutej
mrozem ziemi. Aniołowe wyrwali je z ziemi niczym korzeń. Szybuje teraz daleko
i wysoko, ale nadal można dostrzec zarysy smukłych kwadratowych wież przypo-
minających skalne kryształy, bryłę gruntu wyrwaną z ziemskich trzewi, sterczące
korzenie drzew, zerwane mosty i ukryte w tunelach podziemne drogi wiodące do-
nikąd. Chmury będą się kłębić wokół Miasta jak dym, który je przed wiekami spo-
wijał. Dlatego nie zobaczymy go wyraznie, chyba że się zbliży, co nie jest pewne,
125
bo w każdej chwili może zniknąć wśród chmur jak złudna wizja. Przy odrobinie
szczęścia dane nam będzie ujrzeć świetlne refleksy w niezliczonych szybach, ma-
jestatyczny lot kolosa obracanego wiatrem jak ogromne koło. Na opustoszałych
ulicach, gdzie nie ma śladu życia, ujrzymy nieboszczyków z kamienia albo inne-
go tworzywa, zamarłych w martwocie pozornego żywota, pogrążonych we śnie,
nieruchomych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl