[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łapczywie, jakby umierał z pragnienia i właśnie dostał szklankę
pełną zimnej wody. Objęłam go za szyję i rozchyliłam usta,
odwzajemniając pocałunek.
Zdenerwowanie, które odczuwałam w odrzutowcu, całkiem
zniknęło. Owszem, Jax trzymał się z dala ode mnie, ale na pewno
nie wynikało to z tego, że już mnie nie chciał.
Wciągnął mnie do środka i zamknął drzwi, po czym
przycisnął mnie do nich.
– Za moment muszę odebrać telefon – wyszeptał mi w usta. –
A potem będę cię bardzo długo pieprzył.
Pacnęłam go w ramię i spytałam:
– Co ty do diabła robisz w Waszyngtonie?
– Przecież wiesz, i dlatego tu jesteś. – Puścił mnie i cofnął się
o krok. – Parker cię przysłał?
– Zapewnił mi transport, ale przyleciałam z własnej woli.
– W końcu tata to zrozumie. – Odwrócił się i wskazał mi
podwójne drzwi po lewej stronie. – Tam jest sypialnia. Rozbieraj
się i na mnie czekaj.
Rozbawiła mnie jego arogancja. Wiedziałam, że celowo się
ze mną droczył.
– Śnij dalej – odparłam.
Zerknął na mnie, gdy dotarł do biurka w salonie. To
mieszkanie było znacznie mniejsze od penthouse’u w Nowym
Jorku i prawie nieumeblowane. Zauważyłam sofę i stolik kawowy,
ale brakowało telewizora czy jakichkolwiek ozdób. Wszystko poza
zaśmieconym długopisami i papierami biurkiem było puste.
– Przez ostatnie dwa tygodnie marzyłem tylko o tobie. –
Wziął do ręki smartfona i oparł się o biurko. – Kiedy na mnie
patrzyłaś, zawsze widziałem w twoich oczach domek z ogródkiem.
Dałbym głowę, że nie jestem takim facetem. Myliłem się.
Któregoś dnia, gdy będziesz gotowa, podaruję ci to marzenie. A ty
podarujesz mi cudowną małą dziewczynkę z twoimi kręconymi
włosami i zniewalającym uśmiechem. Albo dwie dziewczynki.
– Jax… – Poczułam ucisk w piersi.
W tym samym momencie zadzwonił telefon i Jax odebrał.
– Dennis… Nie, dobrze słyszałeś, dlatego właśnie chciałem
pogadać z tobą o Parkerze… Nie, nie będzie mnie pośpieszał.
Rezygnuję z tego. – Popatrzył na mnie. – Żenię się… Tak, to
dobrze. Dziękuję. Powodzenia w następnych wyborach, senatorze.
Patrzyłam, jak się rozłącza i odkłada telefon na biurko.
– Nadal jesteś ubrana – zauważył.
– Nie sypiam z zaręczonymi facetami. – Ledwie mogłam
ustać na miejscu, taka byłam podekscytowana.
Jax był jakiś inny, bardziej przypominał swoją wersję z Las
Vegas, co ogromnie mi się podobało.
– Nie mówiłem, że jestem zaręczony. – Uśmiechał się
krzywo. – Jeszcze nie. I nie mówiłem, że chcę spać.
– Jesteś koszmarnie pewny siebie.
– A ty oszalałaś na moim punkcie.
– Albo po prostu oszalałam – odparłam, po czym gwałtownie
zmieniłam temat: – Tym się właśnie zajmowałeś?
– Głównie tak.
– I nie mogłeś mi powiedzieć?
– Obiecałem sobie, że nie będę cię już wciągał w to bagno.
Najpierw musiałem się z niego wydobyć.
– Z czego konkretnie?
– Ze wszystkiego poza tobą i Rutledge Capital.
– Nie prosiłam cię o to – powiedziałam z ciężkim
westchnieniem.
– Nie, ale trzeba to było załatwić. Chciałem też dać ci czas na
naprawienie stosunków z rodziną, a także byś się zastanowiła, czy
mi wybaczysz to, że postawiłem cię w takiej sytuacji. – Potarł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl