[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie do domu? Bo dzisiaj na pewno mnie wypiszą.
- Jasne.
Lecz doktor Gaines był odmiennego zdania.
- Wierzę ci, ale...
- Mówię prawdę - powtórzyła raz jeszcze. - Naprawdę nie myślałam o samobójstwie.
Byłam wściekła, bo ktoś mnie poniŜył i zranił. Więc się upiłam, zresztą po raz pierwszy w
Ŝyciu. To chyba zdrowa reakcja?
- A co powiesz o nabitym pistolecie i o małej strzelaninie?
- Ale trafiłam w ścianę.
- Co to ma za znaczenie?
- PrzecieŜ to dowód na to, Ŝe nie kłamię! Chodziło o mysz. Polowałam na nią juŜ od
tygodni.
Doktor wybuchnął śmiechem.
- To znaczy, Ŝe walczyłaś z myszą? Dzielna dziewczynka!
- Umiem strzelać - odparła sucho. - Muszę być tylko trzeźwa. Wtedy nie pudłuję.
- Nie lepiej kupić pułapkę?
- Próbowałam, ale to wyjątkowa mysz.
- A co powiesz na kota?
- Mam uczulenie na sierść.
- A elektroniczne odstraszacze?
- TeŜ na nic. Poprzegryzała kable.
- I nie poraził jej prąd?
- Nie. Wydaje mi się, Ŝe po kaŜdym zwycięstwie nade mną staje się coraz silniejsza i
mądrzejsza. Nawet arszenik zamieniłaby na białko. Pozostała tylko kula w łeb.
Lekarz i Charles spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem. Parę minut później, kiedy
Charles poszedł po samochód, doktor Gaines jeszcze raz przyszedł porozmawiać z Tirą.
- Nie przejmuj się tym, co powiedział Simon. PrzecieŜ nie jesteś winna śmierci Johna.
Nikt, Ŝadna kobieta nie mogłaby temu zapobiec. Zrobił wielki błąd, Ŝeniąc się z tobą.
- To Simon popychał nas ku sobie - odpowiedziała. - UwaŜał, Ŝe będzie z nas idealna
para - dodała gorzko.
- Simon o niczym nie wiedział - dodał lekarz. - John nie przyznał się, a ty teŜ pewnie
zachowałaś dyskrecję.
- Simon był najlepszym przyjacielem Johna, jedynym, jakiego miał. Gdyby John
chciał mu opowiedzieć o sobie, zrobiłby to. Dlatego milczałam. I niech tak pozostanie. Oni
się naprawdę przyjaźnili, po co więc burzyć złudzenia? Prawda bywa taka bolesna, a Simon
wystarczająco duŜo przeŜył. Stracił przecieŜ Melię...
- A czy ty masz jeszcze jakąś rodzinę?
- Nie. Moi rodzice nie Ŝyją. Gdy zmarła mama, ojciec nie mógł się z tym pogodzić.
Nie potrafił bez niej Ŝyć. Myślę, Ŝe za bardzo ją kochał.
- Nie moŜna kochać „za bardzo”.
- MoŜna. Wiem o tym. Ale teraz nauczę się, jak tego nie robić.
Kiedy wsiadała do samochodu Charlesa, doktor Gaines uśmiechnął się i pomachał im
ręką.
- Zobacz - entuzjazmował się Charles. - AŜ się ślini. Chciałby ukraść mi samochód,
tak bardzo mu się podoba. Wszyscy mają na niego ochotę, ale on jest mój. Mój!
- Charles, to juŜ obsesja.
- Wcale nie - odparł, obrzucając ją uwaŜnym spojrzeniem.
- UwaŜaj, bo wymaŜesz palcami szyby. Mam nadzieję, Ŝe wytarłaś porządnie buty?
śartowałem! - zawołał na widok jej miny.
- I to mnie wysyłają do psychoterapeuty - powiedziała Tira z westchnieniem.
- Ja Ŝadnej terapii nie potrzebuję - oznajmił Charles. - JeŜeli męŜczyzna kocha swój
samochód, to znaczy, Ŝe jest zdrowy. Kiedyś ktoś nawet napisał o tym piosenkę.
Tira rozejrzała się po luksusowo wyposaŜonym wnętrzu auta.
- No cóŜ, wydaje mi się, Ŝe mogłabym go pokochać - powiedziała tonem wyznania.
- Słyszałeś, stary? - Charles poklepał czule deskę rozdzielczą - Zrobiłeś na niej
wraŜenie.
- Jak tylko wejdę do domu, zaraz dzwonię po psychiatrę - wyszeptała.
- A on lubi samochody?
- Poddaję się - powiedziała Tira.
W domu czekała na nią przejęta i wystraszona pani Lester.
- To była pusta buteleczka, którą dawno powinnam wyrzucić - uspokajała ją Tira. - A
z pistoletu chciałam zastrzelić mysz, która się tak panoszy w kuchni.
- Mysz?
- No tak! PrzecieŜ od tygodni usiłuję się jej pozbyć.
- Ale to wyglądało jak... - Pani Lester oblała się rumieńcem.
- Doceniam, Ŝe tak się pani o mnie troszczy, ale ja tylko się upiłam.
- PrzecieŜ pani nigdy nie pije!
- Ale ktoś mnie tak zdenerwował, Ŝe po prostu musiałam. Pani Lester spojrzała na
Charlesa oskarŜycielskim wzrokiem.
- To przez niego? Powinna pani go przepędzić, zanim będzie za późno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl