[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moim czołem.
 Już ci wybaczyłem. Szukasz czegoś?
 Czajnika  odpowiadam, podnosząc wzrok. Jestem zaskoczona jego spokojem.
 Nie mam.
 W takim razie, w jaki sposób przyrządzasz gorące napoje?  Przesuwam dłonie po
jego ramionach, a on sadza mnie na blacie.
Nie odpowiada, zostawia mnie i podchodzi do zlewu. Jestem zaciekawiona, ale nie
na tyle, żeby przekonać moje oczy do patrzenia, co robi. Skupiam się na niezwykłym
widoku jego umięśnionego tyłeczka. Przechylam głowę z zadowolonym uśmiechem, ale
wtedy on się odwraca i mój wzrok już nie pada na jego pośladkiłeczki.
 Ziemia do Olivii.  Jego cichy głos sprawia, że nieśpiesznie przesuwam wzrok po
jego torsie, aż dochodzę do twarzy i lekkiego uśmiechu. Wskazuje głową, gdzie mam
spojrzeć. Widzę, jak dotyka przycisku na chromowanym, supernowoczesnym kranie, z
którego natychmiast bucha kłąb pary.  Wrzątek, widzisz?
 Jakie to wygodne  mówię kpiąco.  Założę się, że podskoczyłeś z radości, kiedy
to wynaleziono.
Zaciska wargi, żeby powstrzymać uśmiech.
 Cholernie dobry pomysł, prawda?
 Dla takich obsesyjnych maniaków, którzy nienawidzą rupieci, owszem, doskonały.
 Bezczelność jest zbyteczna.  Zakręca kran i natychmiast wyciąga ścierkę spod
umywalki, żeby wytrzeć krople wody, które powstały po jego małym pokazie. Nie
umyka mojej uwadze, że nie zaprzecza mojemu nawiązaniu do zaburzeń obsesyjno-
kompulsywnych, a ja nie mówię mu, że bezczelność nie jest wcale zbyteczna i
postanawiam dalej się z nim droczyć.
 Jestem z ciebie dumna  mówię. Rozglądam się po kuchni z zainteresowaniem,
wiedząc, że on będzie mi się też przyglądał.
 Naprawdę?
 Tak. Posadziłeś mnie na blacie, narażając go na zabrudzenie, i naraziłeś się na
ryzyko.  Moje oczy wracają do nagiego, zaciekawionego Millera.
 Potrafię ocenić i zminimalizować ryzyko.  Podchodzi do mnie, a w jego oczach
pojawia się pożądanie.  Ale muszę wiedzieć, którym ryzykiem najpierw się zająć.
 Słuszna uwaga.  Kiwam głową, powstrzymując się przed opuszczeniem wzroku
poniżej jego szyi. Widzę namiętność w jego oczach, która będzie rosła. Jeśli spojrzę na
jego boskie ciało, poddam mu się, a za dobrze się bawię, żartując sobie z niego. 
Opowiem ci o ryzyku.
 Proszę  szepcze niskim i uwodzicielskim głosem. Moje sutki natychmiast
twardnieją. Powoli ściągam koszulkę i zarzucam nagie nogi na blat, kładąc się na
plecach. Moje ciało zajmuje całą długość marmuru. Zachowanie spokoju nie jest łatwe,
kiedy nagi Miller znajduje się w tak bliskiej odległości. Zimny marmur stykający się z
moją skórą też nie pomaga. Wstrzymuję zaskoczony oddech i obracam głowę na bok,
żeby spojrzeć na Millera.
Uśmiecha się, więc szybko wypuszczam wstrzymywane w płucach powietrze, żeby
odwzajemnić jego radość i też się uśmiechnąć.
 Nie traktuję tego jak ryzyka.  Jego oczy przesuwają się po mojej twarzy, a
następnie wzdłuż leżącego ciała i z powrotem do głowy. Pożądanie w jego spojrzeniu
uderza mnie w najczulszym punkcie niczym młot. Wiję się, widząc oczywisty zamiar
emanujący z jego nagiego ciała.  Traktuję to jako okazję.  Przygryzam dolną wargę i
obserwuję, jak podchodzi bliżej, aż staje nade mną.  Unieś kolana  nakazuje. Jego
słowa powodują, że odwracam wzrok.  Teraz, Olivio.  Jego władczy ton załatwia
wszystko. Nie czuję nieśmiałości ani niechęci. Unoszę kolana, aż moje stopy leżą
płasko na blacie. Jestem rozpalona, a moje ciało wije się. Miller sięga po majtki i
powoli zsuwa je z ud, zachęcając mnie do uniesienia stóp, kiedy do nich dochodzi.
Potem równiutko składa bawełnianą bieliznę i starannie odkłada na bok. Po chwili
kładzie dłonie na moich udach i je rozsuwa. Nabieram powietrza i zamykam oczy,
czekając na jego kolejny ruch.  Palce czy język?
 Bez różnicy  wyrzucam z siebie, ciężko oddychając. Zgodzę się na wszystko.  Po
prostu mnie dotknij.
 Chyba jesteś zdesperowana.
 Jestem  przyznaję się bez wstydu. Doprowadza mnie na skraj rozpaczy i
pożądania, a potem torturuje, jak tylko on potrafi. To nieznośne i jednocześnie
cudowne.
 Palce  decyduje, przesuwając kciukiem po mojej rozgrzanej skórze. Natychmiast
wyginam plecy i głośno jęczę.  Dzięki temu będę mógł cię pocałować, jeśli zechcę.
Otwieram oczy i widzę, że opiera się na jednym ramieniu nade mną. Jego twarz jest
blisko mojej, a niesforny lok zwisa z jego czoła. W milczeniu znoszę nieznośne
oczekiwanie na kolejny dotyk, a Miller wpatruje się w moją twarz. I wtedy nadchodzi.
Bez namysłu podnoszę głowę, żeby wpić się w jego usta. Zanurza we mnie tylko jeden
palec i to do połowy. Moje zachłanne mięśnie robią wszystko, żeby utrzymać go w
sobie, i naprężają się z całej siły. Ale Miller odsuwa się i rozdziela nasze usta. Jęczę
rozpaczliwie, pozwalając mojej głowie opaść do tyłu. Dyszę i drżę.
 To nie ty decydujesz, słodka dziewczyno  ostrzega mnie zuchwale, zwiększając
moją niecierpliwość.
 Zawsze mówisz, że zrobisz wszystko, czego chcę.  Używam jego własnych słów
przeciwko niemu, chociaż doskonale wiem, że nie miał na myśli aktu seksualnego.
 Zgadzam się.  Przysuwa usta do moich warg najbliżej, jak to możliwe bez
dotykania.  Ale nie powiedziałaś mi, czego chcesz.
 Ciebie  odpowiadam bez wahania.
 Już mnie masz. Powiedz mi, co mam z tobą zrobić  odpowiada natychmiast, a ja
się rumienię, kiedy uświadamiam sobie, co ma na myśli. Chce instrukcji?!  No dalej,
Livy. Potraktuj to jako pomoc w ocenie i zminimalizowaniu ryzyka.  W jego głosie
słyszę, że się droczy ze mną, przez co jeszcze bardziej się czerwienię. Ale nie na
darmo mam pazurki. Biorę długi, uspokajający wdech i w myślach je wysuwam.
 Wejdz we mnie.
 Czym?  pyta poważnym głosem.
 Palcami  dyszę i rozumiem, że nie chce jedynie ogólnych instrukcji. Pragnie
dokładnych poleceń krok po kroku.
 Ach, tak?  Dobrze ukrywa swoje rozbawienie, spoglądając na swoją dłoń, którą
trzyma nad moimi udami.  A może najpierw powinienem sprawdzić twój  wydyma
usta i zastanawia się przez chwilę  stan?
A niech go szlag! Warczę z wściekłości, a moje palce są gotowe same wykonać
robotę, jeśli się do niej nie zabierze.
 Miller, proszę!
Zamykam oczy i zanurzam się w ciemności. Mam wrażenie, że zaraz eksploduję.
Pulsowanie między udami jest coraz bardziej intensywne i zaczyna się robić nie do
wytrzymania.
 Skup się, Livy.  Rozsuwa mi uda, kiedy usiłuję je zacisnąć, żeby powstrzymać
pulsowanie.
 Nie ułatwiasz tego!  krzyczę, bez skutku próbując zapanować nad ciałem.
Kładzie potężne dłonie na moich barkach, żeby mnie przytrzymać w miejscu. Gdy
unoszę powieki, widzę jego lśniące, zadowolone niebieskie oczy. Instynktownie
podnoszę rękę, chwytam go za włosy i szarpię z frustracji.
Nic nie zdziałałam. Miller wyjmuje moje palce ze swoich ciemnych włosów i
przekłada moją rękę na brzuch, posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie.
 Uwielbiam twoje pazurki  szepcze, przysuwając usta bliziutko do moich warg. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl