[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kilku tygodni, które Gwen przeleżała
w łóżku, Susan spędziła przy niej wiele
czasu.
Gadały całymi godzinami o pokoju dla
dziecka, macierzyństwie i szczegółach
nadchodzącego ślubu Gwen. Pewnego
dnia Susan przyniosła koronkową
sukienkę, chcąc ją jej pokazać.
Gwen czule pocałowała Susan
i uśmiechnęła się do małej różowej
twarzyczki najpiękniejszego dziecka
świata. Mimo atmosfery podniecenia,
maleńka spała spokojnie w ramionach
mamy.
 Chcesz ją wziąć na ręce?  zapytała
Susan.- Trudno mi się pogodzić z tym, że
nie widziałaś jej od porodu.
 Susan, to twoje dziecko, nie moje.
Nie musisz dzielić się ze mną prawem
do opieki.
Gwen przesunęła palcem po okrągłym
policzku Abby i szepnęła:
 Cześć, Orzeszku.  Dziecko lekko
poruszyło się na dzwięk jej głosu
i łagodnie uśmiechnęło się przez sen.
 A ty, Alex?  zapytała Susan.  Nie
chcesz trochę poćwiczyć? Niedługo
będziecie mieć dużo dzieci.
Alex zrobił wielkie oczy ze strachu,
ale zanim zdążył zaprotestować,
niemowlę wylądowało w jego
ramionach. Gwen z rozbawieniem
przyglądała się, jak patrzy na nią jak na
jakąś dziwną i tajemniczą istotę. Szybko
jednak złagodniał i rozczulił się, jakby
w zachwycie.
Gdy łagodnie się nad nią nachylił,
poczuła, że łzy zakręciły się jej
w oczach. Marzyła o tym, że kiedyś
popatrzy tak samo na ich dziecko.
 Mam dla ciebie niespodziankę 
wyznała jej nagle Susan, ciągnąc ją
w głąb sali.
 Dla mnie? Dlaczego?
 Rozmawialiśmy o tym z Robertem
i pomyśleliśmy, że to będzie świetny
sposób, aby ci podziękować.
Robert podszedł do nich ze
świadectwem urodzenia Abigail.
Dobrze wiedziała, o co chodzi. Po
skończonych formalnościach
adopcyjnych pierwsze świadectwo
zostało zniszczone. Sporządzono je od
nowa z nazwiskiem Susan jako matki.
Gwen spojrzała na dokument
i z zaskoczeniem przeczytała: Abigail
Gwendolyn Thatcher.
 Myślałam, że nazwałaś ją Abigail
Rose?  powiedziała.
 Początkowo tak, ale potem
doszliśmy do wniosku, że sensowniej
byłoby dać jej twoje imię. Chcemy, żeby
wiedziała, jak bardzo szczególną
i cudowną osobą jest kobieta, która dała
jej życie.
Gwen nie mogła powstrzymać łez.
Wzięła Susan w ramiona i przytuliła
Roberta. Alex niezręcznie przekazał
dziecko Susan, która od razu przestała
płakać i znów śmiała się do córeczki.
Potem czule objął w pasie Gwen.
 Nie wiedziałem, że masz na imię
Gwendolyn  szepnął jej do ucha.
 Mamy całe życie przed sobą, żeby
się dowiedzieć o nas różnych rzeczy.
 I bardzo mnie to cieszy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl