[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nawrócenia mojej duszy. Nawet ojciec Tomasz zrobił,
przypuszczam, że w
porozumieniu z radą familijną, ku temu kilka prób, które jemu
zapewne wydały się
dyplomatycznemi wielce. Ale zaufania w tem kole nie
zdobyłam nigdy. Nie! Zawsze
pozostałam parszywą owcą w stadzie.
Tymczasem ja, wracajÄ…c z owej niefortunnej herbatki do
domu, z trwogą mówiłam
sobie: «Oto moje dwa Å›wiaty, Å›wiat AuniÅ„skich, Harszynowej
et Comp., świat
ciotek i ojca Tomasza. Czy ja wytrzymam? Czy ja
wytrzymam?...
Wstałam nazajutrz z mocnem postanowieniem rozpoczęcia
nowego życia. Dość tych
miodowych dni próżnowania! Dość tego far niente! Wszystko
ma swój koniec. Trzeba
siÄ™ zabrać do pracy. «Mistrz Jan», poczÄ™ty w godzinie
mrocznej tęsknoty, teraz
stawać się musi ciałem przez długi szereg godzin znoju i
trudu. Do roboty więc!
Zakasać rękawy i do dzieła!
Zapowiedziałam służącej, że, gdyby się paliło, nikogo przez
cały ranek wpuszczać
do mnie nie wolno. I gdy tylko Mik wyszedł do biura, ja
zamknęłam się w swoim
pokoju i zabrałam się do pisania.
Tak trwaÅ‚o przez dni kilka. «Mistrz Jan» posuwaÅ‚ siÄ™ naprzód.
Ranki miałam ciche
i równo z przekręcaniem klucza w zamku, potrzebny mi
nastrój budził się i trwał.
Zawsze w pisaniu najważniejszymi były dla mnie pierwsze
tygodnie po rozpoczęciu
dzieła. Bo zwykle początek powieści wystrzela nam gotowy
prawie z mózgu, a
dopiero potem następuje epoka niepewności, wahań i jakby
kroczenia po omacku, aż
wpadniemy na właściwą drogę i już ruszamy naprzód pewnym
krokiem, usque ad
finem. Otóż fatalną jest dla piszącego przerwa w tym
pierwszym okresie, może ona
dzieło całe zwichnąć i zabić.
Jednego ranka, wśród najlepszej chwili rozpisania się, słyszę
kołatanie do
drzwi. Co to jest? Czego chcecie?
To, proszÄ™ pani, z telegrafu.
Nastrój pryska, zjawia się niepokój. Otwieram drzwi. Depesza
od matki: sama
niezdrowa, Marysieńkę wysyła dla obejrzenia mieszkania na
zimÄ™, czy jÄ… do siebie
przyjmiemy?
Odpowiadam: Naturalnie, czekamy.
Ale już dnia tego nie napisałam ani słóweczka.
Marysieńka przyjechała nazajutrz w towarzystwie miss Lydii i
służącej.
Wytłómaczyła zaraz, że się zdarza doskonałe mieszkanie do
wynajęcia na zimę od
państwa Wirskich, którzy wyjeżdżają zagranicę, więc mama
zmieniła projekt i
zamiast na karnawał do Warszawy, chce przyjechać na całą
zimę do X. Chodziło
więc o to, aby mieszkanie obejrzeć i coś postanowić, bo mama
dostała reumatyzmu
i nie może się ruszyć. Zaczęło się więc chodzenie, oglądanie,
narady z Mikiem,
narady ze Stefą, narady z Rusińskim, troska o to, że brakuje
tam gościnnego
pokoju w razie przybycia Maury-
costwa albo Piotra, że sala jadalna nie dość obszerna, że pani
Wirska nie chce
zostawić porcelany i szkła, więc że to trzeba z Burgiel
przywozić, że meble w
saloniku mocno zniszczone, a tapety w dużym salonie
nieświeże. Zaczęły się
depesze do matki, depesze od matki, wreszcie targi, układy i
mieszkanie zostało
najęte.
Przez cały ten czas spokoju nie zaznałam. Chodziło mi o to,
aby moim gościom
było wygodnie i przyjemnie. Więc choć im już nic nie
brakowało, ja się jeszcze
frasowałam i myśl moja rozbijała się i darła na strzępy.
Zwłaszcza, że jakby na
złość, moja Bogumiła cierpiała na zęby, spuchła okropnie,
była rozgrymaszona i
zła i gotowała jak najgorzej.
Korzystając niekiedy z chwili, gdy panny były w mieście albo
u Stefy, otwierałam
tekę i kładłam przed sobą rozpoczęte arkusze. Ale wnet wśród
najgłębszego
momentu zjawiało się w myśli pytanie: a może Bogumiła
zapomni o sosie? a pewnie
przepieprzy siekanie do pierożków? Pytanie to wślizgiwało mi
się do mózgu niby
niepostrzeżenie, zrazu cicho siedziało w kąciku, tkwiło
nieruchomie. Lecz powoli
zaczynało się ruszać, rozpierać, miotać po mojej głowie. I nie
było rady,
wstawałam od biurka i szłam do kuchni.
Nakoniec Marysieńka wyjechała. Odetchnęłam swobodniej.
Przywróciłam zaraz do
dawnego porządku gabinet Mika, który jej i miss służył za
mieszkanie, wszystkie
kąty obeszłam, to i owo poskładałam, Mika uścisnęłam przed
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- Zbrodnie w imieniu Chrystusa
- Arthur C. Clarke 2001 Odyseja kosmiczna
- Dorothy L.Sayers NieprzyjemnoÂść w klubie ''Bellona''
- Courths Mahler Jadwiga Milionerka
- Brandi Maxwell [Menage Everlasting 08] Ella's Desire (pdf)
- Lovecraft H.P. Szepczący w ciemnoÂści
- 674Gordon_Lucy_ _Ocalone_dziedzictwo
- Herries Anne Zemsta
- śÂšw. Augustyn Wyznania
- Linwood Barclay Zack Walker 01 Bad_Move_(Com)_v4.0
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.pev.pl