[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Schodząc wolno ze schodów, zastanawiała się, co takiego ma w sobie Harry
Graham, że tak działa na jej zmysły. On zaś odprowadzał ją wzrokiem i myślał, dlaczego
Kirsten zawsze jest gdzieś w pobliżu i zazwyczaj rozmawia lub żartuje z jego
podwładnymi w sposób, w jaki nigdy nie zwracała się do niego. Na niego potrafiła tylko
warczeć albo nakazywać mu zmienić ubranie! Nie mógł pojąć, czemu w ogóle się tym
przejmuje. Z pewnością nie chodzi jedynie o pożądanie, chociaż jej błękitne oczy i piękna
twarz zwróciłyby uwagę niejednego mężczyzny. Jednak podziw dla jej urody, a nagłe
poruszenia serca, jakie czuł, ilekroć wpadał na nią przypadkowo, to są zupełnie różne
sprawy.
Wszystko to przez powódz, ciągłą niepewność i strach przed tym, co przyniesie
następny dzień, tłumaczył sobie w duchu. Pojawienie się mechanika skierowało jego myśli
ku sprawom bardziej odpowiednim w tym momencie. Podwładny nie przyszedł
bynajmniej montować wanny dla kapitana Woulfe'a, lecz powiadomić o lądowaniu
helikoptera z dowództwa.
- Tylko tego mi brakowało! - warknął ze złością Harry.
72
S
R
- Pewnie trzeba będzie kogoś oprowadzać.
- Harry, stary przyjacielu! - rozległ się w drzwiach radosny głos. - Lecieli z jakimś
transportem tą drogą, więc poprosiłem, żeby mnie podrzucili. Zajmę się osobiście naszymi
chłopcami. Nie możemy przecież przemęczać miejscowej pani doktor - dodał mężczyzna,
śląc Harry'emu uśmiech powalający kobiety z nóg.
Paul Gamble był ubrany w mundur koloru khaki. Spodnie miał zaprasowane w kant.
Ten umie się zaprezentować, pomyślał Harry.
- Przyleciałeś sam? - zapytał przyjaciela, ciesząc się, że może wykreślić z programu
zwiedzanie okolicy.
- Tylko ja i trochę moich rzeczy - odparł wesoło Paul.
- Chodzmy. Pokaż mi, gdzie mogę się rozgościć i gdzie... są pacjenci.
Major spojrzał na niego wilkiem. Zrozumiał tę pauzę. Wiedział, że przyjacielowi
chodzi o Kirsten. Zaintrygowała go wczoraj podczas rozmowy telefonicznej i wymyślił
jakiś pretekst, żeby się tu pojawić. Powinien był go powstrzymać.
Trudno, skoro tego nie uczynił, pozostaje mu robić dobrą minę do złej gry. Harry
wezwał podwładnego i poinstruował go, gdzie ma zaprowadzić Paula.
- Mnie wzywają obowiązki - zwrócił się sucho do kolegi. - Myślę, że sobie
poradzisz.
Nie potrafił już zapobiec spotkaniu Paula z Kirsten, więc nie miał najmniejszej
ochoty snuć się po klasztorze i obserwować donżuana w akcji.
73
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Kirsten siedziała w swym pokoju, myśląc o dziwnym zachowaniu Harry'ego.
Właściwie dlaczego tak się tym przejmuje? Pukanie do drzwi przerwało tok jej myśli.
- Proszę! - zawołała.
To pewnie Harry przyszedł poinformować ją, co zdecydowali w sprawie Bretta. Ku
jej zaskoczeniu w drzwiach stanął młody pielęgniarz z bardzo przystojnym żołnierzem,
który przedstawił się jako Paul Gamble. Kirsten uścisnęła mu dłoń i powitała przyjaznie,
choć w duchu wprost kipiała ze złości. Jak Harry śmiał bez uprzedzenia przysłać lekarza
do jej pacjentów?
- Przyjechał pan zająć się moimi chorymi? - zapytała.
- Ależ skąd! - odparł z uśmiechem. - Nie mam zamiaru podważać pani kompetencji.
Przyznaję, szukałem wymówki, żeby wyrwać się z bazy na kilka dni.
Paul Gamble był bez wątpienia niezwykle atrakcyjny, więc dlaczego nie działał na
nią tak jak Harry Graham? Nie potrafiła tego pojąć.
- Chodzmy, poznam pana z personelem. Możemy zajrzeć do rannych żołnierzy, jeśli
ma pan ochotę.
- Powinienem przynajmniej udawać, że coś robię, dopóki tu jestem - stwierdził,
przepuszczając ją w drzwiach i muskając delikatnie dłonią jej ramię, kiedy go mijała.
Czyżby z nią flirtował? Minęły wieki, odkąd ostatni raz mężczyzna próbował ją
uwieść. Właściwie zapomniała już, jak to jest. Gdy po chwili weszli do pokoju Bretta,
Kirsten stanęła zszokowana. Aóżko było odsunięte pod ścianę, na środku pokoju stała
olbrzymia balia, szlauch zwisał z parapetu okna, a w rogu stała dmuchawa, zapewne po to,
by utrzymać odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu. Cóż, plan majora widocznie się
powiódł.
- Aż tak dał się wam we znaki, że chcecie go utopić? - zagadnął wesoło Paul.
- Ma okropną wysypkę i swędzenie pod gipsem doprowadza go do szału. Podaję mu
leki antyhistaminowe, ale kąpiel może również wpłynąć kojąco - wyjaśniła.
- To dobry pomysł - przytaknął Paul, patrząc na dwóch żołnierzy trzymających wąż
z wodą i Kena, który doskonale panował nad sytuacją. - Chyba nie jesteśmy tu potrzebni.
74
S
R
- Jakbyśmy mieli za mało wody! - mruknęła Kirsten, kiedy wyszli z tej
prowizorycznej łazienki.
Weszli do Jamesa. Najwyrazniej znowu miał trudny dzień i pouczał Peggy, jak ma
posłać jego łóżko.
- Niezadowolony z opieki?
Na widok Paula James natychmiast stanął na baczność i zasalutował. Lekarz jednak
odsunął na bok formalności i zwrócił się przyjaznie do pacjenta:
- Niekiedy nawet małe uderzenie w głowę może na jakiś czas osłabić pamięć.
Wiem, że bezcelowe jest upominanie cię, ale na siłę niczego nie zrobisz. Daj sobie trochę
czasu i odpoczywaj. Założę się, że dzisiaj pamiętasz więcej niż wczoraj. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl