[ Pobierz całość w formacie PDF ]

które przewidywały pogodę dla sztabów działających niżej na globie, i operował
między Ziemią Prudhoea a Morzem Lincolna.
Przyrządy meteorologiczne wroga znajdowały się głównie nad Ziemią Fryderyka
VIII, a pod Morzem Grenlandzkim, po drugiej stronie subkontynentu. Grenlandia to
największa
wyspa świata. Przeciwnicy, choć nieustannie wzajemnie świadomi swojej obecności,
trzymali się na dystans, a podczas tych okazji, gdy zdarzało się im pracować w
zasięgu wzroku, natychmiast wycofywali się bez słowa czy gestu, tak jak ludzie
po bolesnym towarzyskim nieporozumieniu. Strzelanie do siebie nie wchodziło w
grę, ich praca była zbyt ważna. Dla obu walczących stron nieprzerwany przepływ
83
niezwykle istotnych danych pogodowych był kwestią absolutnie podstawową, co
czyniło z ich zajęcia wyjątkowy wkład w wojenny trud, zwłaszcza w porównaniu z
zasadniczo nieskomplikowanymi działaniami oddziałów liniowych.
Wydawało się zupełnym niepodobieństwem, żeby Johnny co noc wysyłał rodzinom
dwóch ofiar dwa różne listy, rozwodząc się nad załamaniem nerwowym i delirium
tremens, a poza tym korespondencję zabierano tylko raz w miesiącu, i to pod
warunkiem, że pilotowi samolotu pocztowego udało się pod odpowiednim kątem na
tyle zniżyć pułap, że specjalnym hakiem mógł podjąć z ziemi worek. Jeśli
trzykrotnie chybiał, odlatywał, aby wrócić w następnym miesiącu, zrzucał jednak
przychodzącą pocztę, co było znacznie ważniejsze, i jednak, zważywszy na
warunki, utrzymywał dość wysoką średnią trafień.
Żaden obywatel Stanów Zjednoczonych, nie wyłączają! generała MacArthura oraz
filmowców z Los Angeles, nil szedł na II wojnę światową z głośniejszymi
fanfarami wio kalnej prasie i radiu niż John Yerkes Iselin. Kiedy 6. czerwa 1942
roku wesoły sędzia przybył na stanowy Kapitol i oznajmił zebranym tłumnie
dziennikarzom - którycl matka Raymonda w ciągu dwóch dni ściągnęła ze wszystkich
gazet wydawanych w stanie i w Chicago oraz z trzeci waszyngtońskich, ponosząc
astronomiczne wydatki na whi sky i jedzenie - że za swój obowiązek uznał
wstąpienii w charakterze „szeregowca, oficera lub jakimkolwiek innyn do
amerykańskiej piechoty morskiej", w gazetach i radii zapieniło się od tej
wiadomości, a korespondent UP zapro ponował swoją relację na pierwszą stronę z
powodu sztuczl matki Raymonda, która kazała Johnny'emu powiedzieć:
- W piechocie morskiej potrzebują sędziego, żeby ocenii czy są najlepszymi
żołnierzami na świecie czy we wszech świecie.
Piechota morska oczywiście najlepiej pasowała do pla
84
nów matki Raymonda, bo, jak powiedziała Johnnyemu, mieli tam największe i
najszybsze powielacze oraz jednego korespondenta wojennego na dwóch walczących
żołnierzy.
Tamtego dnia rozpoczęła starania o urząd gubernatora dla męża i pierwsze pięć
czy sześć artykułów mocno podkreślało fakt, że człowiek, którego pozycja w
służbie społecznej wymagała, by nie szedł na wojnę, lecz pozostał w domu jako
uczestnik sił cywilnych broniących Naszych Swobód, zdecydował się, więcej nawet,
dobrowolnie się zgodził na poniesienie tych samych ofiar, które były przywilejem
jego rodaków, i jako prosty szeregowiec zaciągnął się do marines. Matka Raymonda
miała tylko dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, chciała dopilnować, żeby Johnny
dostał się gdzieś blisko, ale nie za blisko, strefy wojny. Po drugie, zależało
jej, aby przydzielono mu bezpieczne, zdrowe i miłe zajęcie.
I w tym punkcie coś poszło nie tak. Sytuacja była niezwykle kłopotliwa, na
szczęście matce Raymonda udało się wszystko załatać i w efekcie Johnny wyszedł
na jeszcze większego patriotycznego masochistę. Bardzo się jednak rozgniewała,
choć uczucie to głęboko skryła na dnie serca, a powód tej furii przesądził o
ruinie jej brata.
Oto, co się wydarzyło. Matka Raymonda postanowiła, że za pośrednictwem brata,
którego nigdy nie zawahała się wykorzystać, będzie się starać o stopień
oficerski dla johnny'ego. Osobiście wolałaby, żeby Johnny zaciągnął się jako
szeregowy, bo mogłaby załatwić mu awans po jakiejś dobrze rozreklamowanej akcji
na polu bitwy, jednak Johnny w ostatniej chwili stanął okoniem i oznajmił, że
zgodził się na cały ten cyrk, żeby zrobić jej przyjemność, ale nie ma zamiaru
żadnej wojny przeczekiwać w charakterze cholernego szeregowca, skoro wiadomo, że
w kantynie oficerskiej można się napić whisky za jedyne dziesięć centów.
Wiosną 1942 roku brat matki Raymonda był członkiem jednej z najbardziej
wpływowych rządowych komisji wojennych. Ten sukinsyn, patrząc jej prosto w oczy,
powie -
85
dział na spotkaniu w Pentagonie, że Johnny jak każdy inny żołnierz może czekać
na okazję i że on osobiście nie wierzy w pociąganie za sznurki w czasie wojny! I
tyle. Co więcej, natychmiast się przekonała, że nie żartował. Powinna była
wykonać następny ruch i szybko wymyślić jakieś inne wyjście, ale pozostała w
biurze brata tak długo, by mu wyjaśnić, że pewnego dnia przyjdzie jej kolej, a
kiedy to się stanie, ona rozerwie go na strzępy.
Wstrząśnięta wróciła do hotelu Carlton. Obwiniała siebie. Nie doceniła tego
obłudnego drania. Powinna była przewidzieć, że przez lata czekał na okazję, aby
odprawić ją jak wieśniaczkę. Skupiła się na zachowaniu swojego gniewu.
Kiedy wróciła do hotelu, Johnny był pijany, choć jeszcze całkiem dobrze się
trzymał. Jak zwykle odnosiła się do niego słodko i przyjacielsko.
- I co, skarbie? - wybełkotał. - Jestem kapitanem? Matka Raymonda rzuciła
kapelusz na podłogę i podeszła do biurka w stylu dyrektoriatu.
- To by mi odpowiadało - dodał Johnny.
Wyjęła z szuflady książkę telefoniczną i zaczęła ją kartkować.
- To jak, jestem kapitanem czy nie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl