[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko uważać, żeby nie przesadzić z nowym wizerunkiem. Jeśli będziesz za często cho-
dził do domów dziecka i szpitali, ludzie uznają cię za nudziarza.
Luis wstał i wepchnął ręce do kieszeni.
- Czy przestaniesz kiedyś myśleć o tym, jak cię widzą inni i co o tobie myślą? -
burknął.
- Nie. Takie jest nasze życie. W królewskiej rodzinie liczy się przede wszystkim
wizerunek. - Król popatrzył synowi w oczy. - Co do tej Emily... Chyba się w niej nie za-
kochałeś, co?
- Skąd. Oczywiście, że nie.
Luis odpowiedział machinalnie, ale gdy spojrzał na swoje odbicie w okiennej szy-
bie, poczuł do siebie obrzydzenie.
- Dzięki Bogu. - Król Marcos odetchnął z ulgą, zupełnie jakby wcześniej podej-
rzewał syna o upodobanie do seryjnych morderstw. - Miłość nie jest dla nas, synu. Mu-
sisz się ożenić, to oczywiste, i masz obowiązek spłodzić następcę, ale traktuj to jak trans-
akcję handlową albo fuzję, jeśli wolisz. Nie zakochuj się, bo będziesz nieszczęśliwy.
- Jakie to romantyczne.
- Romantyczność? - Król prychnął z niesmakiem. - Nie myl romantyczności z ro-
mansami.
Jako król będziesz musiał wieść podwójne życie. Nauczysz się oddzielać biznes od
dyskretnych przyjemności. Nikomu włos z głowy nie spadnie, jeśli tylko postarasz się
przestrzegać reguł.
W słonecznym pokoju nagle zrobiło się nieznośnie gorąco. Luis powoli odwrócił
się do ojca.
- To nie takie proste. - Oparł się o parapet. - Mama bardzo cierpiała.
Odetchnął z ulgą, gdy tylko to powiedział. Wkroczył na zakazane terytorium, lecz
nie wątpił, że należało to zrobić. Przez czternaście lat usiłował nie myśleć o tym, co się
R
L
T
stało, ale dzięki Emily dostrzegł, że przeszłość ma ogromny wpływ na jego życie. Byłby
zupełnie innym człowiekiem, gdyby Cassia Cordoba nie zasnęła w wannie i nigdy się nie
obudziła.
- Tak, ale nie przeze mnie - wycedził ostro król. - Złamała zasady.
- W jaki sposób?
- Zakochała się - wyjaśnił Marcos po chwili milczenia.
Luis przycisnął palce do skroni, jakby w ten sposób chciał powstrzymać gwałtow-
ne dudnienie w głowie.
- W kimś innym?
- Tak. - Król westchnął i spojrzał na syna z żalem. - Nie nadawała się na królową,
była na to zbyt emocjonalna i wrażliwa. Ale pochodziła z dobrej rodziny i słynęła z uro-
dy... - Wzruszył osłabionymi ramionami. - Przez pewien czas wszystko jakoś się układa-
ło, ale potem zakochała się w kierowcy rajdowym. Ich romans ciągnął się latami, aż w
końcu jej kochanek zginął podczas wyścigu, a ona...
- Zabiła się? - Głos Luisa wydawał się dziwnie chrapliwy.
- W sumie tak. - Król poprawił przewód tlenowy. - Choć, jak wiesz, zgodnie z ofi-
cjalną wersją, przypadkowo uderzyła się w głowę podczas kąpieli.
Rzeczywiście, Luis wiedział o tym doskonale, ale czuł także, że śmierć jego matki
była związana z pigułkami, które często zażywała. Tak właśnie zapamiętał matkę. W je-
go wspomnieniach była osobą rozkojarzoną, nieszczęśliwą, zamyśloną. Ciągle zdawała
się błądzić gdzieś myślami. Opis emocjonalnej, wrażliwej dziewczyny pasował do kogoś
zupełnie innego.
Do Emily.
- W czym rzecz? Czy to coś związanego z Lucianą?
Emily spoglądała z niepokojem na Luisa, który zaprosił ją do małej kawiarenki,
twierdząc, że chodzi o sprawę niecierpiącą zwłoki. Lokal nie przypominał wykwintnych
restauracji, w których z reguły bywał następca tronu, za to właściciel wiedział, jak trzy-
mać natrętnych paparazzi na dystans. Przy stole obok drzwi wejściowych siedziało
dwóch ochroniarzy, którzy na próżno usiłowali nie rzucać się w oczy.
R
L
T
- Nie, z Lucianą wszystko w porządku. - Przesunął dłonią po nieogolonej szczęce. -
Właśnie wracam z wizyty u ojca.
- Czy... jego stan się pogorszył?
- Przeciwnie, odniosłem wrażenie, że czuje się całkiem niezle. Dawno nie był taki
gadatliwy.
- To chyba dobry znak, prawda? - spytała ze współczuciem.
- Może i tak. - Sięgnął po kostkę cukru i zmiażdżył ją w palcach. - Ale czułem się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl