[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie kega, tylko Kegla. Nie udawaj Jenny  roześmiała się Claire.  Mięśnie Kegla
to tajemnica mojej czarodziejskiej szparki.
Miałem ochotę klepnąć ten słodki tyłeczek za komentarz o Jenny, ale nie mieliśmy czasu.
Otworzyła drzwi, za którymi stał Gavin z głową opartą o framugę.
Wyglądał na szalenie znudzonego. Claire przyklęknęła przy nim i objęła go.
 Co tam, kolego, wszystko w porządku?
Wystraszyłeś się czegoś?  zapytałem, mierzwiąc mu włosy.
 Co robiliście?
Nie ma to jak od razu przejść do konkretów.
Claire odsunęła się od chłopca i spojrzała na mnie.
 Hm&  zawiesiła głos.
 Graliście w jakąś grę?  spytał.
Zachichotałem w duchu, zastanawiając się, czy i jak mocno oberwałbym od Claire za
wyjaśnienie małemu reguł gry w chowanie salami. Pierwsza reguła gry w chowanie salami jest
taka, że nigdy nie puka się do drzwi, za którymi odbywa się gra, z wyjątkiem sytuacji w rodzaju
krwawienia z oczodołów albo pożaru. Na przykład płonących włosów.
Wszystko inne może poczekać aż do końca gry.
 Rozmawialiśmy przez telefon. To była bardzo ważna rozmowa  wyjaśniła Claire.
Gavin popatrzył na nią z wyraznym niedowierzaniem w oczach.
 Międzymiastowa rozmowa  dodałem.
 Naprawdę bardzo, bardzo poważna. Nie mogła czekać ani chwili, a kiedy już
zaczęliśmy rozmawiać, nie mogliśmy przerwać, bo& mielibyśmy się z pyszna. Właśnie dlatego
nie otworzyliśmy drzwi od razu, gdy zapukałeś. Dla twojej mamy ta rozmowa to była wielka
rzecz. Naprawdę wielka.
Tak wielka, że aż krzyczała, zamiast normalnie rozmawiać.
Claire uszczypnęła mnie w łydkę za to, co powiedziałem, ale trudno, nie mogłem się
powstrzymać.
 Twój ojciec zdecydowanie przesadza co do wielkości tej rozmowy  orzekła cierpko.
Szczęka opadła mi z hukiem, a Gavin popatrzył na mnie pociesznie. Claire nadal klęczała,
mierząc mnie wzrokiem z wyraznym poirytowaniem, nieświadoma tego, co się jej wymksnęło.
Ja zaś poczułem w brzuchu motylki i nagle zapragnąłem porwać oboje w ramiona i
zacząć skakać dookoła pokoju. Nie rozmawialiśmy jeszcze z Claire o tym, jak powiedzieć
Gavinowi, kim jestem. Bardziej niż czegokolwiek pragnąłem, żeby powiedział do mnie  tato ,
ale nie chciałem poganiać rozwoju zdarzeń. Przez tyle czasu była zdana głównie na siebie, że nie
śmiałem naciskać. Wolałem pozostawić tę decyzję jej samej, świadomy, że już przecież raz
zaufała mi w kwestii Gavina.
Nie sposób było przegapić chwili, gdy Claire zorientowała się, co palnęła. Jej twarz
zrobiła się tak upiornie blada, że przez moment obawiałem się, że zemdleje i się przewróci.
Miotała spojrzeniami pomiędzy mną a Gavinem; wreszcie wstała i popatrzyła na mnie uważnie.
 Boże. Przepraszam. Nie mam pojęcia, jak mi się to wymknęło  szepnęła, zerkając w
dół, czy chłopak ją słyszy. Gavin stał jednak tylko, patrząc na nas jak na idiotów.
 Cholera. Naprawdę przepraszam! Powiem mu, że żartowałam. %7łe to miało dotyczyć
tej rozmowy telefonicznej czy coś. Rany boskie, jestem skończoną kretynką&  Claire
pogrążała się coraz bardziej.
Objąłem ją i delikatnie rozmasowałem jej ramiona, żeby ją uspokoić.
 Czekaj. Posłuchaj. Jest dobrze, nawet lepiej niż dobrze. Już dawno chciałem cię
poprosić, żebyś mu powiedziała, ale obawiałem się, że to za wcześnie  wyjaśniłem.
Westchnęła z ulgą.
 Jesteś pewien? Nie chcę zmuszać cię do czegoś, na co może nie jesteś gotowy.
 Kotku, byłem na to gotowy od chwili, gdy wyzbyłem się głupich rozterek i
przyszedłem z tobą porozmawiać tydzień po naszym spotkaniu.
Wyciągnęła głowę i zanim się odwróciła, żeby wziąć Gavina na ręce, dała mi szybkiego
buziaka.
 Gavin, wiesz co to jest tata?  zapytała chłopca.
Patrzył na mnie i przez kilka długich chwil myślał nad odpowiedzią. Zacząłem się
niepokoić. A może on nie chce takiego ojca? Może myśli sobie, że jestem za bardzo wymagający
albo po prostu głupi? Cholera, może nie powinienem kazać mu wtedy sprzątać pasty z podłogi.
Fajni tatusiowie nie zmuszają swoich dzieci do takich rzeczy. Fajni tatusiowie zabierają
synów do klubów go-go, pozwalają im wyprawiać w domu huczne imprezy, a w niedzielne
popołudnia jarają z nimi trawę i obmyślają skład wyimaginowanych zespołów futbolowych.
 Czy Papa to twój tata?  zapytał.
 Jesteś bardzo bystry, mój mały!  przytaknęła Claire.  Tak, Papa jest moim tatą. A
Carter jest twoim tatą.
Staliśmy bez słowa, a Gavin patrzył na przemian to na mnie, to na Claire.
Wygląda, jakby oceniał, na co mnie stać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl