[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przykryła dłonią jej rękę.
- Mów do mnie Eleni - powiedziała. - I postaraj się nie czuć
obco w naszym gronie. Wiedziałam od dawna, że miłość spadnie na
Nikosa jak piorun z jasnego nieba. I że on nie będzie miał żadnych
wątpliwości. On wie, czego chce. Zawsze taki był.
- Ach, tak...
- Kamień spadł mi z serca, że obeszło się bez niepotrzebnych
komplikacji. - Z błogim uśmiechem popatrzyła na basen, gdzie akurat
Nikos wrzucał siostrę do wody. - Przez jakiś czas bardzo się o niego
martwiłam... Tyle dla nas poświęcił...
Angie zastrzygła uszami. Nikos i poświęcenie?
- Doprawdy?
128
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
Eleni sięgnęła po kieliszek z winem.
- Myślę o tym z przykrością. Pewna dziewczyna... - Upiła łyk
wina. - Wyjątkowo piękna i bardzo młoda...
Pomimo upału Angie zrobiło się zimno.
- Niewielu mężczyzn potrafiło się jej oprzeć-mówiła Eleni
zmęczonym głosem. - Do nikogo nie mam żalu, ale martwiłam się o
Nikosa.
- Wydaje mi się, że jest na tyle dorosły, że umie o siebie się
zatroszczyć. - Angie z trudem dobierała słowa. - Dlaczego nie miałby
z nią romansować?
Eleni westchnęła.
- To nie Nikos z nią romansował, ale Aristotle. Mój mąż.
- Mąż? - zapytała z niedowierzaniem Angie.
- Ma słabość do kobiet - wyznała Eleni, poklepując ją po ręce. -
W trakcie naszego małżeństwa niejednokrotnie... - Głos jej się
załamywał. Widać było, że nadal bardzo to przeżywa. - No, nie
musisz znać szczegółów. Zawsze do mnie wraca i to jest
najważniejsze, ale tym razem było inaczej. Ona była inna. Zimna i
wyrachowana. Wiedziała, czego chce, a chciała wyjść za Aristotle'a.
Za wszelką cenę. Angie wstrzymała oddech.
- Chciała zostać żoną twojego męża?
- On nie chciał widzieć, jaka ona jest naprawdę. Chciwa
intrygantka. Gdyby nie Nikos... Nie chciałam mu o tym mówić, żeby
go nie martwić, ale kiedy zobaczyłam, że brylant zniknął, przeraziłam
się, że to coś poważnego.
129
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Ukradła brylant? Eleni pokręciła głowa.
- Brylant zniknął, więc się przestraszyłam, że wziął go Aristotle,
żeby go jej sprezentować. Ten brylant ma głębokie symboliczne
znaczenie w naszej rodzinie. Gdyby mój mąż dał go kochance,
oznaczałoby to tylko jedno...
- %7łe to coś poważnego?
- Tak. - Eleni uśmiechnęła się blado. - Na szczęście moje obawy
okazały się bezpodstawne. Brylant przez cały czas był w sejfie
Nikosa. Mąż go poprosił, aby go oddał do oczyszczenia, ale Nikos ma
głowę tak zaprzątniętą interesami, że schował go do sejfu i o nim
zapomniał.
Siedząc przed tą kobietą i nie przyznając się do pokrewieństwa z
bohaterką tej opowieści, Angie czuła się jak oszustka. Ale też
nareszcie zrozumiała, dlaczego Nikosowi tak spieszno było odzyskać
brylant.
- To znaczy, że nie było to nic poważnego?
Eleni odwróciła wzrok.
- Dla mnie najważniejsze było to, że Aristotle nie podarował jej
tego naszyjnika. Obawiałam się, że to coś więcej niż romans, ale
dzięki Nikosowi dowiedziałam się, że tak nie jest. Udał, że ona bardzo
go interesuje, żeby odciągnąć ją od ojca. To, że mu się to udało,
dowodzi jasno, że nie chodziło jej o mojego męża, ale wyłącznie o
jego pieniądze. Z radością rzuciła się w ramiona Nikosa. Wówczas
nabrałam pewności, że wcale nie ma złamanego serca.
- Czy rzeczywiście była taką intrygantką?
130
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Niestety tak. Wkrótce potem wydarzył się ten straszny
wypadek. Nikos na pewno ci o tym wspomniał... On się czuje za to
odpowiedzialny, chociaż go przy tym nie było.
Angie zacisnęła palce na nóżce kieliszka.
- Jak to?
- Zerwał z nią na dzień przed jej śmiercią. Kiedy jej to
powiedział, rozgniewała się. Przyszła do jego domu, ale go nie
zastała, bo był w biurze. Służba zorientowała się, że jest pijana, więc
pokojówka do niego zatelefonowała, ale zanim dotarł do domu, ona
już nie żyła i wszędzie było pełno policji.
- Wypadła przez balkon. Eleni przymknęła oczy.
- Na szczęście Nikos był poza podejrzeniami. Mimo to bardzo
przeżył skandal, który wybuchł. Robił wszystko, żeby chronić mnie i
Ariadne. Dzięki niemu w mediach ani razu nie padło imię mojego
męża.
- Rozumiem - szepnęła Angie, oblizując spierzchnięte wargi.
Przeniosła wzrok na Nikosa, który pomagał siostrze wyjść z basenu.
- Teraz już wiesz, dlaczego tak bardzo chciałam, żeby znalazł
sobie dobrą dziewczynę. On ma cyniczne podejście do kobiet...
pewnie z powodu ojca, który zmienia kobiety jak rękawiczki. Ale po
śmierci tej dziewczyny...
Angie czuła, jak żołądek podchodzi jej do gardła. Nikos nie
bawił się kosztem Tiffany. Chronił matkę i siostrę. Przed Tiffany.
Było jej coraz bardziej niedobrze.
- Zbladłaś - zaniepokoiła się Eleni.
131
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Rozbolała mnie głowa. - Wstała z fotela. - Przepraszam, ale
muszę się położyć.
- Tak, tak. To na pewno przez to słońce. Masz taką jasną
karnację, powinnaś uważać na siebie. - Eleni chwyciła ją za rękę. - Za
dużo gadam. Mam nadzieję, że nie sprawiłam ci przykrości.
- Ależ skąd. - Uśmiechnęła się słabo. - Nic mi nie będzie,
naprawdę.
Ruszyła szybkim krokiem w stronę domu. Wbiegła na schody i
w ostatniej chwili wpadła do łazienki. Osunęła się na ziemię i dostała
torsji.
- Meu Dios, co ci jest?
- Nie teraz, Nikos - jęknęła. - Chcę być sama. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl