[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było po wszystkim. Pozwolił jej się wymknąć.
Teraz nie był już pewien, co miał nadzieję osiągnąć, poza przeproszeniem
jej za to, że siedem lat temu nie było go przy niej i nie miał szansy
dowiedzenia się o dziecku i że, co najgorsze, nie było go przy niej, gdy
poroniła.
W drodze z lotniska w jego zamroczonym umyśle tłuk-
ła się ciągle ta sama myśl, że nie zadzwonił do niej po tym, jak się kochali
pierwszy raz, i że przez to się nie dowiedział, że prawie został ojcem. I
dlatego ją stracił.
Tydzień pózniej Connor stał oparty o framugę drzwi gotowego już pokoju
dziecięcego i patrzył na błękitne jak ocean ściany, obrzeżone paskiem
tapety ze zwierzątkami morskimi i wydymające się od wiatru białe firanki
w oknach. W rogu stało łóżeczko, a nieco dalej na ścianie stolik do
przewijania. Zainstalował nawet półkę nad stolikiem na zasypkę, chu-
steczki do wycierania, zabawki i inne rzeczy.
Wszystko to zrobił sam, bez dotyku kobiecej ręki Beth. Cholernie za nią
tęsknił.
Na szczęście sprzedawczyni w sklepie pomogła mu w wyborze
potrzebnych dziecku rzeczy. Na wszelki wypadek zostawił kwity, żeby
Karen mogła wymienić to, co jej się nie spodoba.
Wczoraj wrócili z podróży poślubnej i Connor pokazał im pokój. Chciał,
żeby to była dla nich niespodzianka, chciał zrobić coś specjalnego dla
swojego najlepszego przyjaciela i jego żony. I udało mu się. Nick był
zszokowany transformacją swojej starej sypialni, a Karen ze łzami w
oczach śmiała się i płakała ze szczęścia. Dotykała wszystkiego i
podziwiała każdy detal.
Connor był zadowolony, że pokój się spodobał przyjacielowi, ale jego
radość czerpana z ich reakcji była niepełna z powodu nieobecności Beth.
To było ich wspólne dzie-
ło, a nie jego. Powinna być tutaj, żeby zobaczyć twarze brata i Karen.
Miał przed sobą jej obraz, gdy stała na drabinie i mocowała szlaczek
tapety pod sufitem, widział klej w jej włosach i niechcący rozwinięty
papier. Słyszał jej śmiech, kiedy próbowała utrzymać równowagę, i jej
kuszące kształty wciśnięte w dżinsy.
Przeskakując o kilka lat, jego mózg zboczył z trasy w ich wspólne życie,
które mogliby wieść, gdyby byli razem, gdyby wzięli ślub i założyli
własną rodzinę. Widział taki sam pokój dziecięcy, lub przynajmniej do
niego podobny, przyozdobiony przez Beth zgodnie z jej poczuciem stylu i
smaku. Ich dziecko miałoby coś bardziej pasjonującego niż klowni i
pluszowe misie.
Beth kołysała dziecko do snu, a on patrzył na nich od drzwi. Pózniej
położyli maleństwo spać, stanęli przy łóżeczku i trzymali się za ręce,
patrząc w dół na cud, który razem stworzyli.
Boże, jak bardzo tego pragnął. Chwycił palcami nasadę nosa, gdzie
zaczynał się ból głowy.
Dlaczego myśli o tym teraz, kiedy jest za pózno?
Zaaferowany własnymi myślami i rozmarzony, nie usłyszał, kiedy Nick
stanął za jego plecami.
- Podziwiasz swoją pracę?
- Tak - powiedział.
- A ja ciągle nie mogę uwierzyć, że ty i Beth zrobiliście to wszystko sami.
%7łałuję, że nie została dłużej, żebyśmy jej mogli podziękować razem z
Karen. - Uścisnął mu ra-
mię. - Bardzo ci za to dziękuję, chłopie. Nie wiesz nawet, co to dla nas
znaczy.
- Zasłużyliście na to. Oboje. Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi przez
długie, długie lata.
Oderwał się od drzwi, wyjął z kieszeni kwity zakupów i podał je
przyjacielowi.
- Daję ci to na wypadek, gdybyś chciał coś zwrócić. Nick wziął je i
schował do swojej kieszeni.
- Chyba żartujesz? Po miodowym miesiącu na Hawajach myślę tylko o
szczęściu i radości, chyba że Karen zacznie mnie błagać o wybudowanie
delfinarium na naszym terenie.
Biorąc głęboki oddech, Connor przełknął z trudnością.
- To nie był mój pomysł, to był pomysł twojej siostry.
Może z powodu tonu, jakim to powiedział, albo widocznego napięcia
każdego włókna w ciele Connora, Nick przysunął się do niego i oparł się
o drugą framugę drzwi naprzeciw niego.
- Czy coś się dzieje między tobą a moją siostrą? -Nie, oczywiście, że nie -
odpowiedział Connor. -
A dlaczego pytasz?
- No, dalej. - Nick był wyraznie rozbawiony. - Myślisz, że nie
zauważyłem, w jaki sposób na siebie patrzycie? %7łe nie widzę iskier, jakie
przelatują między wami? To się ciągnie od czasu, kiedy byliśmy dziećmi.
- Ja... nie wiem, o czym ty mówisz.
- Czy to poważna sprawa? - dopytywał się Nick. - Lubicie się? W którym
kierunku to idzie? I jeśli to wypali, to
będzie wspaniale. I tak praktycznie jesteś już w rodzinie. Bardzo bym
chciał cię nazywać nie tylko moim najlepszym przyjacielem, ale i
szwagrem.
Connor poczuł ucisk w klatce piersiowej i w gardle, który blokował mu
ruch powietrza w drogach oddechowych.
- Jesteś pewien? - udało mu się w końcu wykrztusić. - Nie miałbyś nic
przeciwko temu, gdybym się spotykał zBeth?
- Do diabła, oczywiście, że nie - odpowiedział Nick. -Ożeń się z nią. Ale
ostrzegam cię, że musisz być dla niej dobry. - Dzgnął go palcem. - Bo
inaczej będę ci musiał dokopać.
- A co z twoimi rodzicami? - spytał Connor. - Nie sądzisz, że będą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl