[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwi. Steele zareagował szybko. Chwycił ją za rękę uniemożliwiając przekroczenie progu. Złapał ją
mocnym uściskiem w talii i zatrzasnął drzwi kopniakiem.
Jilly, spróbuj włączyd tę lampę obok ciebie powiedział, żelaznym uściskiem nadał
przytrzymując wyrywającą się Kerry.
Ojej! Jilly przyciskała guziczek. Twoja lampa również nie działa. Myślisz, że też się zepsuła?
Spróbuj tę drugą, Jilly cierpliwie instruował ją Steele, ale ta też nie działała.
Widziałam Ghostbusters" Steele. Czy to możliwe, żeby tutaj straszyło?
Kerry ciągle próbowała się uwolnid od niego, czego Jilly zdawała się w ogóle nie zauważad. Cała
pochłonięta był faktem braku prądu.
Jilly, na pewno nic się nie zepsuło, a duchy naprawdę nie istnieją.
Steele również nie zwracał uwagi na wysiłki Kerry. A może to było dla niego normalne, aby jedną
kobietę pozbawiad swobody ruchów podczas rozmowy z drugą? Zagotowała się wewnętrznie. Ten
facet to satyr.
Jilly, to po prostu przerwa w dostawie prądu gładko wyjaśnił Steele. Piorun musiał gdzieś
uderzyd w linię wysokiego napięcia. Con Ed na pewno już to naprawia.
Piorun powtórzyła Jilly; jej oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia. Nie przyszłoby mi to do
głowy.
Puśd mnie, Steele zasyczała Kerry przez zęby. Steele zignorował ją zupełnie.
Teraz już wiesz, Jilly. Pieszczotliwie pogładził ramię Kerry. Nie ma powodu do strachu. Ta
usterka zostanie szybko usunięta. A zanim to się stanie, możesz zapalid świeczkę, jeśli boisz się
ciemności.
Czy ona chociaż wie, jak? złośliwie wymamrotała Kerry.
Steele zdusił w sobie śmiech.
Ach, Jilly! Mogłabyś mi od razu oddad mój klucz?
Ze względu na mnie nie musisz tego robid wtrąciła Kerry. Jest mi wszystko jedno...
Zanim powiesz coś, czego nie masz na myśli... Usta Steele'a musnęły jej kark. Leciutko
zadrżała. Jak taka zwykła, krótka pieszczota mogła ją do tego stopnia ubezwłasnowolnid? Władza,
którą Steele posiadał nad jej zmysłami, była zatrważająca. Zawsze surowo kontrolowała każdą
swoją myśl, słowo i uczynek.
Jilly opiekowała się moimi kwiatami i karmiła kota przez kilka ostatnich tygodni mówił dalej
Steele. Wiesz, że byłem na długiej wycieczce w Hong Kongu, Singapurze i Bangkoku.
Balansując na swych wysokich obcasach, Jilly podeszła do nich i włożyła klucz w zamek.
Cześd, Steele. Cześd, Kerry.
Kerry usłyszała trzask zamykanych drzwi. Steele natychmiast wyjął klucz z zamka i włożył go do
kieszeni.
Na czym skooczyliśmy? Odwrócił ją twarzą do siebie, nadal mocno obejmując.
6
Kerry wpatrywała się z bliska w pociemniałe nagle oczy Steele'a. Z błękitnych stały się intensywnie
fiołkowe. Znała to spojrzenie tak dobrze, że w odpowiedzi na nie jej skronie zaczęły pulsowad.
Zawsze tak wyglądał, gdy chciał ją pocałowad. Poddaocza bezwolnośd jej ciała wstrząsnęła nią. Nie
pozwoli się chyba tak po prostu pocałowad Itilka minut po tym, jak ta skąpo odziana pięknośd
opuściła pokój.-. I to w dodatku pięknośd posiadająca klucz do jef$ mieszkania''' dopowiedziała
sobie gorzko.
Nie oczekujesz przecież, że wrócimy zwyczajnie do miejsca, w którym skooczyliśmy? spytała
skonsternowana. Była zła nie tylko na niego, ale również na siebie. Nie umiała sobie wytłumaczyd
swego zachowania. Gdyby Jilly im nie przeszkodziła, pewnie by się teraz kochali. Rzuciła mu się
dosłownie w ramiona, uległa mu od razu. Poddała się z własnej woli, a przecież rano słyszała jego
rozmowę z tym odrażającym dziennikarzem... A potem Steele chciał jej zapłacid!
Przeraził ją nie tylko brak własnej silnej woli, ale też, a może jeszcze bardziej, jego władza nad jej
zmysłami.
Z pasją, acz nieudolnie, próbowała wyrwad się z żelaznego uścisku Steele'a.
Rozumiem, dlaczego twoja sąsiadka ma taką dobrą rękę do kwiatów! syknęła, chcąc go
rozzłościd. Jej wcześniejsze podniecenie obróciło się we wściekłośd. Może się z nimi doskonale
porozumiewad na ich poziomie. Musi mied współczynnik inteligencji równy roślinie. A może tylko
próbowała udawad taką stereotypowo głupią, naiwną blondyneczkę?
Jilly nie jest w stanie udawad. Steele spojrzał na nią z rozbawieniem w oczach. Ale przy
takim wyglądzie po co jej inteligencja? Ma dopiero dwadzieścia lat, a zarabia już dwieście dolarów
na godzinę jako modelka.
Tylko dwadzieścia lat? Zbiło ją to z tropu. Spotykasz się z nastolatką?
Jilly nie jest nastolatką sprostował Steele z grymasem. Uwadze jego błękitnych oczu nie uszła
sztywna postawa Kerry i jej mocno zaciśnięte wargi. Czyżbym sobie wyobrażał, czy też twoje
oczy naprawdę zzieleniały?'
Kerry miała wielką ochotę zetrzed z jego twarzy ten filuterny uśmieszek. Szokowała ją siła własnej
złości. Przecież dotąd zawsze sprzeciwiała się przemocy fizycznej. Ale dotychczas, zdaje się, czuła i
robiła wiele rzeczy zupełnie inaczej.
Uspokój się, Kerry. Znam Jilly bardzo długo i naprawdę była ona zawsze tylko moją sąsiadką.
Czy sąsiedzi w Nowym Jorku zwykle odwiedzają się w tego rodzaju strojach wizytowych?
Jej ton wyprowadził go z równowagi.
Kerry, dośd mam kłótni z tobą. Czy na co dzieo też jesteś taka konfliktowa?
Nie, nigdy. Zaskoczył ją tym pytaniem. Jestem raczej skłonna do zgody.
A więc udało ci się mnie zmylid. Dziś rano zachowywałaś się kłótliwie, histerycznie, wręcz
nieobliczalnie. Daleko ci do zgodnej.
Nic dziwnego, skoro budzę się po jakiejś przygodzie w obcym łóżku. Ku swemu przerażeniu
poczuła, że do oczu napływają jej łzy. Próbowała za wszelką cenę się opanowad.
Kerry. Steele zrobił krok w jej kierunku. Wziąłby ją w ramiona, gdyby mu na to pozwoliła, ale
nie zrobiła tego. Cofnęła się, prychając pogardliwie. Kerry, ja wcale nie uważam cię za przygodę.
Masz rację, nawet nie to. To trwało przecież tylko kilka godzin. I w dodatku chciałeś mi zapłacid!
To nieprawda! Steele, wyprowadzony z równowagi, podniósł głos. Te pieniądze
przeznaczone były dla taksówkarza, a nie dla ciebie, głuptasie...
Kerry wpatrywała się w niego w jawnym zdumieniu.
Chciałeś mu dad pięddziesiąt dolarów, aby mnie zawiózł dwie ulice dalej?!
Tak, u licha! Wszyscy wiedzą, że daję duże napiwki. Taką mam reputację, Kerry. Ja jestem z tego
zadowolony i oni też. Mogę sobie na to pozwolid, bo mam pieniądze. Rozumiesz?
Przełknęła ślinę. Dla córki ciężko pracującego policjanci z Wilkes-Barre miało to tak samo mało
sensu jak dla oszczędnej przedszkolanki z Oak View. Ale tutaj był Nowy Jork, a Steele Gray to
multimilioner. Cóż znaczyło dla niego pięddziesiąt dolarów? Na pewno nie tyle co dla niej.
Zmieszana przyglądała mu się, nie wiedząc co powiedzied. Steele podszedł jeszcze o krok.
Kerry, masz tyle zalet. Jesteś seksy, inteligentna, ładna, pełna ciepła i poczucia humoru. Ale masz
stanowczo zbyt mało wiary w siebie, jeśli uwierzyłaś, że mógłbym cię potraktowad jak płatną...
Smutno potrząsnął głową. Czyżbyś nie miała do mnie zaufania?
Zaufanie! Przez chwilę prawie mu się udało ją znowu zahipnotyzowad, ale to małe słówko
przywróciło jej poczucie rzeczywistości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- McMahon_Barbara_ _Harlequin_Romans_884_ _Slodka_niespodzianka
- Krzysztonâ_Barbara_ _Kapitan_Derko_ _Czlowiek_w_czarnym_kapeluszu
- Barbara Cartland Love, Lords & Lady Birds (pdf)
- Cartland Barbara Poskromienie lady Lorindy
- McMahon_Barbara_ _Zloty_piasek_pustyni
- Delinky Barbara Dom na klifie
- Cartland Barbara CygaĹski urok
- Barbara Dunlop Kobieta z charakterem
- Hannay Barbara Nauczycielka tanca
- McMahon Barbara Jak znaleĹÄ dobrego mÄza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl