[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Calvi nadal cieszył się zaufaniem i przyjaznią Marcinkusa, a w banku
Watykańskim był zawsze serdecznie przyjmowany.
Władze włoskie nie patrzyły jednak na te sprawy przez tak różowe okulary.
Ministerstwo finansów chciało definitywnie wyjaśnić z Marcin-kusem sprawę
legalności lub nielegalności watykańskiego listu poręczającego, ponieważ chodziło
tu również o stronę etyczną, to znaczy o  moralną" odpowiedzialność banku
Watykańskiego. To było powodem, dla którego amerykański biskup mógł zostać
wezwany na przesłuchanie, ale on odgrodził się od świata w swoim małym
apartamencie w Watykanie.
W jedynym oficjalnym uzasadnieniu swojego działania Marcinkus wyjaśnił
reporterom, że nadal ufa Calvi'emu, który mimo swojego wyroku został ponownie
zatwierdzony jako prezes Banco Ambrosiano, kiedy kontrolerzy z banku
włoskiego pozytywnie ocenili bilans Ambrosiano za rok 1981. Poza tym Calvi jest
jego osobistym przyjacielem. Sekretarz Watykanu, kardynał Giovanni Casaroli,
przyszedł Martin-kusowi z pomocą i publicznie zapewnił go o swoim poparciu.
Wyjaśnił:  Treść listu poręczającego absolutnie nie mówiła o pełnej
odpowiedzialności. Sądzę, że istnieją granice zobowiązań, które należy wypełniać
na mocy takich listów". W istocie oznacza to, że, o ile sprawa dotyczy Watykanu,
bank Watykański nie odpowiada za straty spowodowane przez Banco
Ambrosiano w okresie jego upadku. Mimo że papież Jan Paweł II nie
wypowiedział się oficjalnie na ten temat, życzył sobie jednak, zęby Casaroli wziął
w obronę biskupa Marcinkusa.
Mimo wszystkich oskarżeń i kontroskarżeń, które wyczerpująco omówiły
środki masowego przekazu, ani Marcinkusa ani banku Watykańskiego nie
obciążono jakąkolwiek winą, poza tą, że stali się ofiarą pewnych błędnych ocen. W
najgorszym razie można powiedzieć, że Marcinkus  nie obeznany z
subtelnościami bankowości  został oszukany przez bardzo sprytnego
międzynarodowego finansistę, którego motywy niekoniecznie miały coś
wspólnego z działalnością dobroczynną. Jeżeli chodzi o zaginione pieniądze
Ambrosiano, to nawet ich część nie dotarła do banku Watykańskiego. Jego
dochód roczny był jednak na tyle duży, że mógł pokryć wykazane na przestrzeni
siedmiu lat straty w wysokości 30 min. dolarów.
Ale mur obronny, którym otoczył się Marcinkus, nie wystarczył, żeby
 ochronić" jego dobrego przyjaciela Calvi'ego, który obiecał mu, że do czerwca
1982 roku zakończy swoje uwiarygodnione listem bankowym Marcinkusa
interesy prowadzone w Ameryce Południowej. Cal vi zwrócił się do kilku swoich
dobrych przyjaciół z otoczonej tajemnicą prawicowej organizacji o nazwie Loża
P2 (Propaganda Due), do której należeli czołowi biznesmeni, urzędnicy
państwowi i wysocy rangą wojskowi. Organizacja reprezentowała pogląd, że
przejęcie rządów we Włoszech przez im podobnych ludzi, wyszłoby krajowi na
dobre. Kiedy w 1981 roku istnienie tej  loży" zorganizowanej na wzór masoński i
będącej w gruncie rzeczy wolnomularską wyszło na jaw, upadł rząd koalicyjny
premiera Arlando Forlani.
Calvi nic nie osiągnął w P2 (był jej tajnym członkiem) i wtedy spróbował
zwrócić się o daleko idącą pomoc do ENI (Ente Nazionale Indrocarburi),
najpotężniejszej państwowej spółki energetycznej. Ale kiedy i tutaj nie odniósł
sukcesu, ostatnie bezskuteczne wołanie o pomoc skierował do biskupa
Marcinkusa.
Los biegł swoim torem. Calvi zrozumiał, że został przyparty do muru. W
czerwcu 1982 roku wyjechał z fałszywym paszportem do Klagenfurtu w Austrii
(najwyrazniej chciał zatrzeć swoje ślady), a stamtąd 15 czerwca poleciał
prywatnym samolotem do Londynu, gdzie miał nadzieję sprzedać 10 15% swoich
udziałów w Banco Ambrosiano. Calvi chciał rozmawiać między innymi z Peterem
de Savary, zastępcą prezesa zarejestrowanego w Nassau i opanowanego przez
Arabów Artoc Bank and Trust. Kiedyś chciał połączyć swój bank na Bahamach z
Artoc, ale bank włoski nie udzielił na to zezwolenia. Calvi, który był członkiem
powiązanego z Artoc St. James Club przy Piccadilly, miał nadzieję przeprowadzić
tu  braterską" rozmowę z de Savary. Ale do tego już nie doszło.
Gdyby Calvi'emu udało się sprzedać część lub całość udziałów w
Ambrosiano, uzyskaną w ten sposób sumą mógłby zatkać dziurę w postaci 1,2
mld. dolarów, powstałą w bilansie banku. Ale tym razem szczęście opuściło
Calvi'ego, ponieważ obrót akcjami Ambrosiano został zawieszony, a dyrektorzy
banku podali się do dymisji.
17 czerwca 1982 roku wieloletnia sekretarka Calvi'ego, 55-letnia Graziella
Teresa Corrocher wyskoczyła z okna położonego na 4 piętrze biura w Mediolanie,
zostawiwszy kartkę z potępieniem swojego szefa:  Po dwakroć niech będzie
przeklęty Calvi za całe nieszczęście, które sprowadził na bank i jego urzędników".
Następnego dnia rankiem 18 czerwca odnaleziono Calvi'ego martwego. Było
to na trzy dni przed terminem, kiedy ponownie miał stanąć przed sądem i wziąć
udział w procesie z odwołania od poprzedniego wyroku sądu, który skazał go na
karę 4 lat pozbawienia wolności i grzywnę za nielegalny wywóz waluty za granicę.
Ponadto miał dodatkowo stanąć przed sądem z powodu popełnionego oszustwa.
Urzędowa londyńska komisja dochodzeniowa stwierdziła, że zbiegły włoski
bankier popełnił samobójstwo.
Włoska opinia publiczna, a także większość urzędników w Rzymie przyjęła
wiadomość o rzekomym samobójstwie raczej sceptycznie. Rodzina Calvi'ego
zaprzeczyła relacji z oględzin zwłok i oświadczyła wyraznie, że Calvi nie należał do
ludzi zdolnych do takiego czynu. Ponadto w raporcie londyńskim nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl