[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widział na chwilę oczy jakiej dziewczyny. Nie wiedział, jakiej: Zosi, może Wandzi, może Stasi?
Można było kpić sobie z niewinnych zabobonów i wiary w talizmany, ale w tych upartych a dobrych
oczach polskiej dziewczyny co jednak musiało być: co, co dziwnie, niemal cudem, Jana Zumbacha
chroniło, iż nie imały się go ani pociski wroga, ani inne złe przypadło ci wojny.
Krystyna Skarbek
Była młoda kobieta o niezwykłej urodzie i burzliwych losach życia. Miała ciemne, płomienne oczy i
już za soba nieudane małżeństwo z łódzkim przemysłowcem, które zakończyło się rychłym
rozwodem. Gdy w Warszawie wypłynałem jako literat-podróżnik, Krystyna zwróciła na mnie
roziskrzony wzrok i zbliżylimy się do siebie. Chociaż obdarzona bujnym temperamentem,
pozostalimy tylko przyjaciółmi; wolałem stwarzać z nia przy stole restauracyjnym czy dansingowym
miłe nastroje, pełne wesołych szaleństw i szampańskiej fantazji, niż wdawać się w amory. Krystyna
była wyjatkowo urocza, inteligentna, lecz nabita dziwnymi kompleksami; przeżywała rodowe
fanaberie
52
i snobistyczne łamańce. Była tajemnicza; w jakiej zmowie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych
często wyjeżdżała do Anglii, ponoć do swoich krewnych z rodziny Grany lle ów. W Polsce chciała
wyjć ponownie za maż, tym razem za człowieka z głoniejszym nazwiskiem. Gdy facet, który wrócił z
Madagaskaru i poznał diabelny wdzięk Malgaszek, serdecznie wykpił jej matrymonialne zachcianki,
ona od razu dała spokój i wyszła nieco póniej za Jerzego Giżyckiego. Był on wciaż piękny i
zniewalajacy, orlisty, ale orzeł niemożliwie ponury, kapryny, i oczywicie małżeństwo musiało się
szybko rozbić.
Pod koniec drugiej wojny wiatowej doszły do Polaków w Londynie wieci o niezwykłych przygodach
Krystyny, za które dostała wysokie odznaczenia brytyjskie, francuskie i amerykańskie.
Między innymi Krystyna, służac w Intelligence Service, pracowała jako radiotelegrafistka w
brytyjskiej komórce wywiadowczej w południowej Francji. Gdy stamtad wysłano jej boyfrienda jako
tajnego agenta do Włoch, okupowanych przez Niemców, umówiła się z nim, że do wzajemnych
służbowych radio-szyfrów będa potajemnie dodawali nieznaczne słówko ily oznaczajace skrót
czułego: I love you. Kilka pierwszych szyfrów Krystyna odebrała z umówionym znakiem, ale gdy
następne przychodziły bez znaku, zaczęła podejrzewać, że jej boyfriend wsypał się i następne
telegramy były podrobione przez Niemców. O tym zameldowała swym przełożonym i wkrótce
okazało się, że słusznie ostrzegała. Z tej nowej sytuacji Brytyjczycy wyciagnęli korzyci, niemało
wpływajace na dalszy los wojny we Włoszech.
W tejże okupowanej przez Niemców Francji południowo wschodniej u wylotu Alp w okolicach
miasteczek Vercours i Digne, Krystyna Skarbek wywiadczyła Aliantom jeszcze bardziej niezwykła
przysługę. Wykazała niebywała odwagę, wręcz zuchwałoć i powięcenie. Mianowicie trzech jej
wybitnych kolegów z podziemia francusko angielskiego, kierownika organizacji, Francuza Rogera,
Francuza majora Sorensena i Anglika majora Xan Fieldinga złapał patrol niemieckiego SSi uwięził
w Gestapo w miejscowoci Digne. Było to w sierpniu 1944 roku, front Aliantów się zbliżał, a
uwięzionym, zwyczajem hitlerowców, groziło każdej chwili rozstrzelanie w więzieniu. Krystyna,
niewiele się namylajac, popieszyła do Digne, zgłosiła się u dowódcy Gestapo i owiadczyła mu, że
jest partyzantka z Ruchu Oporu, a zgłasza się, by z więzienia wydobyć trzech uwięzionych, z których
jeden był jej mężem.
53
Gotowa jestem dać odpowiedni okup! dodała. Kapitan-gestapowiec przeszył ja wilczym lepiem i
pomy lał, że
bezczelnej babie mógłby wpakować kulę w łeb, jak to już niejeden raz czynił. Umiechnał się
ironicznie:
A ile dasz? Czy dasz dwa miliony franków?
Dam! odrzekła bez namysłu ku jego zdziwieniu. Przecież jeden z nich to mój maż&
Skad we miesz pieniadze?
To moja rzecz: będę je miała!
Kiedy?
Nie pó niej niż za dwa dni&
Kapitan zamilkł. Przestał u miechać się drwiaco. Widzac to, Krystyna szybko dorzuciła:
Za trzy, cztery dni dotra tu Alianci. Moja organizacja da panu kapitanowi, poza pieniędzmi, pełna
gwarancję życia i wolno ci&
Znowu milczenie.
Zgoda! rzekł po chwili kapitan i cały się zmienił. Zatracił swa odpychajaca butę gestapowca, stał
się normalnym człowiekiem.
Zgoda! powtórzył. Ale nie ja osobicie uwolnię tych trzech, lecz Belg Maks Waem, oficjalny
tłumacz Gestapo. Więc w ciagu dwóch dni pieniadze!&
Będa potwierdziła Krystyna.
I były. Telegramy szły do zwierzchniej kwatery Intelligence Service w Algierze, i już następnego
dnia noca pieniadze zrzucono spadochronem. Krystyna zawiozła je do Digne i dopilnowała całej
akcji zwolnienia trzech wię niów.
W godzinę pó niej radio londyńskiego BBC doniosło wiatu:
Roger est librę. Gratulations a Pauline .
Pauline było konspiracyjnym pseudonimem Krystyny Skarbek.
W czasie wojny Krystyna, wciaż służac w Intelligence Service, natlukła się w doniosłych misjach po
wielu państwach, ogarniętych wojna, dwa razy przemycała się przez Karpaty do Polski, była w kilku
krajach Bliskiego Wschodu i w Afryce, a co najważniejsze, jej urok osobisty, charakter i kultura
duchowa zdobywały goracych przyjaciół wród wysokich sfer brytyjskiej dyplomacji i wojskowoci.
Wszyscy byli nia zachwyceni, ambasady brytyjskie owych regionów ofiarowy-54
wały jej hojna go cinę, wszędzie u wybitnych Brytyjczyków była jako persona grata.
Wszystko to aż do końca wojny.
Wszystko z nastaniem pokoju do cna się zmieniło. Dnia 11 maja 1945 roku Krystyna dostała na
odczepne sto funtów angielskich i zdawkowe, urzędowe pożegnanie. Nic więcej.
Odtad jak gdyby jej gwiazda zagasła. Nie wiodło jej się dobrze. Mieszkała w ubogiej dzielnicy
Londynu w hoteliku, w którym przebywali zwichnięci Polacy, krzywo na życie i na siebie wzajemnie
patrzacy.
Krystyna starała się o obywatelstwo brytyjskie, ale szło to jak po grudzie i dopiero po dwóch latach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl