[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skłonność.
Allegra nie była przyzwyczajona do otwartego, szczerego i wrażliwego
Stefana.
- To jaka jest ta prawda? - zapytała cicho.
- Byłem żonaty z Gabriellą Capoleti przez sześć lat.
- Sześć lat! - wykrzyknęła w szoku. - Kiedy się z nią ożeniłeś?
- Trzy miesiące po twoim odejściu - powiedział bezbarwnym głosem.
- Dlaczego zrobiłeś to tak szybko? - zapytała szeptem, czując zawrót
S
R
głowy.
Wzruszył ramionami.
- Pierwsze małżeństwo mi nie wyszło, to zaplanowałem drugie.
- Tak po prostu - mruknęła.
Uśmiechnął się, chociaż wzrok miał nadal twardy.
- Tak.
Dlaczego tak ją to boli? Przecież pogrzebała już myśl o nim lata temu.
Dlaczego ten ból jest taki dotkliwy?
- Miałem się z tobą ożenić dla twojego nazwiska, nie pamiętasz? Panna
Avesti. - Roześmiał się gorzko. - Chociaż dzisiaj nic ono nie znaczy.
- Nie...
- Nie lubisz o tym myśleć, co? Nie lubisz stawiać czoła faktom. Ja też
nie. Staram się nigdy nie myśleć o swoim małżeństwie.
- Dlaczego? Kochałeś ją? - pytała ze ściśniętym gardłem.
- A czy to ma dla ciebie jakieś znaczenie?
- Nie, oczywiście, że nie. Jestem tylko ciekawa.
Zapadło milczenie. Obydwoje na coś czekali.
- Ożeniłem się z Gabriellą dla nazwiska Capoleti, dokładnie tak samo, jak
zamierzałem to zrobić z tobą - powiedział w końcu Stefano beznamiętnym
głosem. - Potrzebowałem kogoś ze starej rodziny.
- Dlaczego było ci to takie potrzebne? - Zastanawiała się, z jakiego
powodu nie zadała mu tego pytania wcześniej.
- Bo nie miałem własnego nazwiska. Tylko pieniądze. To wszystko.
Usłyszała w jego głosie ponurą nutę, którą nie do końca rozumiała.
- A Gabriella zaakceptowała ten układ? Czy ją też oszukałeś?
Patrzył na nią przez chwilę, jakby oceniając.
- Tak jak ciebie? Wciąż się przy tym upierasz, Allegro! Musisz naprawdę
S
R
w to wierzyć.
- Oczywiście - warknęła. - Usłyszałam to z ust własnego ojca i z twoich!
Nasze małżeństwo nie miało być niczym innym, jak tylko transakcją między
wami. - Wściekłość i przekonanie o własnej racji kazało jej wstać i
wyprostować się dumnie. - Ile byłam warta, Stefano? Ile zapłaciłeś za mnie?
Roześmiał się cicho.
- Nie rozumiesz? Nic, Allegro. Nie zapłaciłem za ciebie. - Zamrugała
gwałtownie, a on się uśmiechnął. - Ale zapłaciłbym za ciebie z chęcią milion
euro, gdybyś wtedy przyszła. Milion, który twój ojciec zdążył przegrać. To
dlatego popełnił samobójstwo. Miał długi, znacznie większe niż ten milion. A
kiedy nie wyszłaś za mnie za mąż, nie dostał nic.
Zamknęła oczy, marząc, by mogła zrobić to samo z umysłem i nie słyszeć
tego, co on mówi.
- To więcej - powiedział łagodnie - niż chciałaś usłyszeć, prawda?
Miał rację. Nigdy nie chciała poznać konsekwencji swojej ucieczki,
dowiedzieć się, dlaczego matka odeszła od ojca, a on sam się zabił.
- To nie moja wina - wyszeptała łamiącym się głosem.
- A czy to ma teraz znaczenie? - odparował.
- A co z Gabriellą? Opowiedz mi o swoim małżeństwie.
- Gabriella miała wtedy trzydzieści lat, czyli dwa lata więcej ode mnie. I
rozpaczliwie chciała wyjść za mąż, mówiąc otwarcie. Zgodziła się na układ i
sprawy potoczyły się szybko.
- Na to wygląda. - Allegra usiadła z powrotem w fotelu.
Było jej niedobrze. Od dawna wiedziała, że Stefano miał swoje powody,
by się z nią ożenić... A teraz ona ma dowód, że nigdy jej nie kochał. Wyznał jej
to i nawet nie jest mu przykro.
S
R
- To dlaczego nie chciałeś tego rozgłaszać - zapytała w końcu - skoro
potrzebowałeś jej nazwiska? Powinieneś raczej wszystkim o tym powiedzieć.
- W teorii tak. Ale po ślubie z Gabriellą zdałem sobie sprawę, że nie chcę
jej przeklętego nazwiska. Nie chcę jej, a ona mnie. - Roześmiał się sucho, ale
Allegra dosłyszała w tym śmiechu jakiś smutek i ból. - W końcu doszedłem do
wniosku, że nie interesuje mnie sukces osiągnięty czyimś kosztem.
- I co się stało? - wyszeptała w końcu. - Umarła?
- Tak. - Stefano spojrzał prosto w jej przestraszone oczy. - Ale najpierw,
sześć tygodni po ślubie, odeszła ode mnie. Nie winię jej za to. Byłem marnym
towarzyszem i beznadziejnym mężem. Zamieszkała we Florencji, ja płaciłem
za jej mieszkanie i koszty utrzymania. Postanowiliśmy wieść całkiem
niezależne życie. Kiedy sześć miesięcy temu zginęła w wypadku
samochodowym, nie widzieliśmy się już od blisko pięciu lat.
- Ale... to okropne - wyszeptała Allegra.
- Tak - potwierdził cicho - okropne.
- Co zrobiłeś, że była taka nieszczęśliwa? %7łe cię opuściła?
- Znowu moja wina, prawda? - zapytał z sardonicznym uśmiechem.
- Sam to przyznałeś!
- Zdałem sobie sprawę, że oczekuję od małżeństwa czegoś więcej.
Gabriella także doszła do takiego wniosku. Niestety, nie potrafiliśmy sobie
tego dać.
- A co to było? - zapytała cichutko.
Powoli podniósł głowę i spojrzał jej prosto w oczy.
- A jak myślisz?
- Nie wiem.
- To dlaczego tak cię zdziwiło moje małżeństwo z Gabriellą? Można by
sądzić, że cię zabolało.
S
R
- Byłam oburzona, że to ukrywałeś.
- Ty też pewnie coś ukrywasz, Allegro - wtrącił Stefano łagodnie. - Nie
sądzę, żebyś przestrzegała celibatu przez te siedem lat.
Ostatnia rzecz, której teraz pragnęła, to znalezć się w świetle reflektorów.
- Czy to ważne? - zapytała w końcu, starając się zachować spokój.
- No właśnie. Jeśli postanowiłaś ignorować swoją przeszłość, tym
bardziej nie powinnaś się zajmować moją, prawda? Nie ma ona znaczenia,
skoro jesteś tu wyłącznie z powodów zawodowych. - Oczy mu błyszczały, gdy
pochylił się w jej stronę. - Prawda?
Czuła, że on ma rację. A jedyną przyczyną jej rozdrażnienia jest to, że
Stefano nadal ją obchodzi.
- Ilu kochanków miałaś, Allegro? - zapytał.
- To bez znaczenia - odparła z pobladłą twarzą. - Nie wyszłam za ciebie,
byłam wolna. Nie jestem twoją własnością. To nieistotne, ilu miałam
kochanków. Nie powinieneś nawet o to pytać.
- Dla mnie to istotne - stwierdził.
- Dlaczego?
Tylko się uśmiechnął.
- Kto pierwszy cię dotknął tam, gdzie ja powinienem to zrobić? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl