[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Starr oparła się wygodnie o krzesło, z apetytem zajadając kolejny ka-
wałek chleba. Dzwięki dochodzące z telewizora i rozmowy gości były na tyle
donośne, że siostry mogły spokojnie rozmawiać, nie martwiąc się, że ktoś je
usłyszy.
 Wygląda na to, że na razie nie będziemy mogły wziąć twojego na-
pakowanego pana senatora na tortury.
Ashley pozwoliła sobie na lekki uśmiech.
 Będę wdzięczna, jeśli tym razem się powstrzymacie.
Claire znowu poklepała ją po ręce.
 Teraz masz przynajmniej dużo wolnego czasu.
Ashley zdjęła okulary przeciwsłoneczne. Do diabła z anonimowością.
 Nie martwcie się, dopełnię wszystkich obowiązków związanych z
ponownym otwarciem Beachcombers.
Siostry wymieniły znaczące spojrzenia, Claire wyjęła z przepastnej
torby teczkę.
112
R
L
T
 Szczerze mówiąc, i tak zamierzałyśmy zawrócić, zanim jeszcze wy-
buchł ten skandal.
 Zawrócić? Dlaczego?  Siostry zwlekały z odpowiedzią, tymczasem
zjawiła się kelnerka z dymiącą paterą krabów. Ashley nie dawała za wygraną.
 Proszę, rozmawiajmy otwarcie. Ja byłam wobec was szczera i będzie mi
przykro, jeśli nie zachowacie się tak samo.
Zwykle porządna Claire mięła kolejną serwetkę, co tylko dowodziło,
jak bardzo była zdenerwowana.
 Byłyśmy z tobą szczere. Po prostu nie powiedziałyśmy ci o wszyst-
kich pomysłach związanych z odbudową restauracji.
Starr odsunęła od siebie niemal już pusty koszyk z pieczywem.
 Co zamierzasz robić po wyborach, jeśli ty i Matthew nie będziecie
razem?
 Sądziłam, że będziemy zajęte remontem Beachcombers.  Perspek-
tywa przyjęcia propozycji Matthew wciąż wydawała jej się na tyle nierealna,
że nawet nie zaprzątała sobie głowy planowaniem tak odległej przyszłości.
Musi zebrać myśli i skupić się na terazniejszości. Przeniosła wzrok z jednej
siostry na drugą.  Coś przede mną ukrywacie. Pojawiły się jednak jakieś pro-
blemy z firmą ubezpieczeniową?
 Nie, nic podobnego.  Claire szybko ją uspokoiła.
Ashley rozluzniła się nieco i usiadła wygodniej na krześle.
 W porządku. Bardzo doceniam, że przez te wszystkie lata wspiera-
łyście mnie i pomagałyście mi na każdym kroku.  Celowo wypowiedziała te
słowa dobitnie i wyraznie.  Ale nie jestem już nieśmiałą nieporadną
dziewczynką. Czy możecie wreszcie przestać traktować mnie jak dziecko i
przyjąć do grona dorosłych?
Starr położyła dłoń na ręce Ashley.
113
R
L
T
 Kochamy cię. Dlatego się o ciebie martwimy.
 Dziękuję.  Zcisnęła rękę Starr, a potem Claire.  Ja też was kocham.
Więc słucham: skąd te ukradkowe spojrzenia? Claire, proszę cię! Wyrzuć to z
siebie.
 Zastanawiałyśmy się, czy nie znalazłoby się jakieś lepsze rozwiązanie
niż ponowne otwarcie Beachcombers.
Niespodziewane słowa Claire zawisły w powietrzu.
Po chwili Ashley otrząsnęła się z szoku na tyle, by wykrztusić:
 Chcecie zburzyć dom cioci Libby?
 Nie, skąd.  Starr machnęła ręką, jakby odpędzając od siebie taką
ewentualność.  Za pieniądze z ubezpieczenia mogłybyśmy przywrócić dom
do dawnej świetności. A potem go sprzedać. Jakaś inna rodzina na pewno
odnalazłaby w nim szczęście.
Claire pochyliła się nieco.
 Podzieliłybyśmy się zyskiem ze sprzedaży i dzięki temu każda z nas
mogłaby rozpocząć wymarzoną karierę. Myślałam o otwarciu własnej firmy
cateringowej, dzięki czemu miałabym bardziej elastyczny czas pracy i więcej
czasu dla dziecka.
Ashley spojrzała na Starr.
 Ty też uważasz, że to dobry pomysł?
 Tak, kochanie. Chciałabym wrócić na Akademię Sztuk Pięknych i
studiować za granicą. Mój mąż mógłby co prawda za wszystko zapłacić, ale
cieszyłoby mnie to jeszcze bardziej, gdybym sama sfinansowała wyjazd. Ty
ukończyłaś studia, a dzięki pieniądzom miałabyś zabezpieczenie na przy-
szłość. Jednak nie chcemy, byś miała poczucie, że tracisz swój dom.
Ich pomysł wydawał się rozsądny. Obie miały mężów, własne domy,
dzieci i odmienne plany zawodowe. A Ashley...
114
R
L
T
Miała cudowną nietypową kochającą rodzinę i została wychowana
przez ekscentryczną starszą panią, która wychowała ją na silną, świadomą
swej wartości kobietę. Nic tego nie zmieni, a na pewno nie akt własności lub
sprzedaż domu.
Ashley uścisnęła dłonie sióstr.
 Aącząca nas więz wykracza poza mury tego domu. Wspomnienia,
które nas łączą dzięki cioci Libby, są silniejsze niż jakikolwiek budynek.
Pewnie byłaby szczęśliwa, że zamieszkała tam kolejna rodzina. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl