[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obsypaniem pocałunkami. Może to przez ten strój? pomyślał. I przez tę
niezwykłą aurę niewinności, którą ta dziewczyna roztaczała wokół siebie.
Dotarł do patio i zatrzymał się. Uwielbiał widok oceanu, ciszę i spokój
swojego domu. Choć dom znajdował się tak niedaleko od Los Angeles, zawsze
miał wrażenie, że mieszka na krańcu świata.
Lecz tego wieczoru nie potrafił odnalezć zwykłego ukojenia. Psiakrew!
Czemu nie zadzwonił do Jackie zaraz po południu?! Znał ją przecież. Wiedział,
że uwielbia przyjęcia i zabawy. Nic się nie zmieniło. Czemu zatem spodziewał
się, że będzie czekała na niego? %7łe będzie chciała pójść z nim na kolację?
Wszak byli już umówieni na następny dzień. Mogła robić, co tylko chciała.
Tyle tylko, że następnego dnia będzie musiał podzielić się nią z innymi
uczestnikami zabawy.
79
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Podzielić się nią? Co za pomysł! Ostatni raz myślał tak o kobiecie na
początku znajomości z Crystal. Czy tamto niepowodzenie nie nauczyło go
niczego?
Groził mu długi i nudny wieczór. Ciekawe, o której Jackie wróci? Z iloma
chłopakami będzie tańczyć? Całować się? Do diabła! Przecież nic mu do tego.
Ona była tylko sąsiadką, nikim więcej.
Z sandałkami dyndającymi na palcu, Julianne wsunęła klucz do zamka.
Otworzyła drzwi, odwróciła się i pomachała osobom odjeżdżającym
samochodem. Wymacała kontakt i zamknęła drzwi. Stanęła przed nagle
niewiarygodnie stromymi schodami. Wyprawa na tańce w butach na wysokich
obcasach była wielkim błędem. Po kilku godzinach zrzuciła je i tańczyła boso.
Tego wieczoru bawiła się naprawdę doskonale. Zmiała się, zajadała
chińskie i meksykańskie specjały i tańczyła do upadłego.
Z trudem dowlokła się do sypialni. Cisnęła sandałki w kierunku garderoby
i ruszyła do łazienki. Marzyła o tym, by dobrze wymoczyć obolałe stopy.
Zadzwonił telefon.
Zatrzymała się i spojrzała ze zdumieniem na aparat. Któż to mógł teraz
dzwonić? Była przecież prawie trzecia rano. Za wcześnie na mamę, za pózno na
Jackie.
Padła na łóżko i sięgnęła po słuchawkę.
- Słucham?
- Skoro nie na kolację, to może dasz się zaprosić na śniadanie?
- Cade? Czyś ty oszalał? Przecież jest środek nocy! A ty dzwonisz, żeby
zaprosić mnie na śniadanie?!
- No cóż. Spózniłem się z zaproszeniem na kolację, pomyślałem więc, że
spróbuję namówić cię na wspólne śniadanie.
- Co ty właściwie robisz o tej porze? - spytała podejrzliwie.
- Czekałem, żeby sprawdzić, o której wrócisz do domu. Albo czy w ogóle
wrócisz? I czy wrócisz sama?
80
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Julianne zamrugała gwałtownie powiekami. Na moment kompletnie
straciła rezon.
- Oczywiście, że wróciłam do domu! Gdzież miałabym zostać?!
- Nie mnie odpowiadać na to pytanie. Co z moją propozycją?
Przeciągnęła się i zamknęła oczy. Była taka zmęczona!
- Dziękuję za zaproszenie - powiedziała - ale chyba lepiej porozmawiajmy
o lunchu. Mam zamiar spać do południa.
- W porządku. Umowa stoi.
- Zgoda. - Poczuła kolejną falę senności. Zastanawiała się, czy starczy jej
sił, by włożyć nocną koszulę.
- Pączuszku?
Mogłaby przecież naciągnąć tylko na siebie prześcieradło i usnąć w
ubraniu.
- Jackie!
- Co? - Gwałtownie otworzyła oczy. Z trudem usiadła i potrząsnęła głową.
- Chyba usypiam. Zobaczymy się rano.
- Przygotuję śniadanie, zgoda? - spytał Cade.
- Tak... oczywiście. Dobranoc. - Julianne odłożyła słuchawkę, szybko
ściągnęła ubranie i rzuciła je na podłogę. Padła na łóżko i po dwóch sekundach
już spała.
W całym domu unosił się aromat świeżo zaparzonej kawy. Julianne
obróciła się leniwie na drugi bok i głęboko westchnęła. Nie ma nic
cudowniejszego niż zapach kawy o poranku.
Kawy? Otworzyła oczy. Słońce stało wysoko na bezchmurnym niebie i
wypełniało sypialnię swoimi promieniami. Juliannę usiadła powoli i pociągnęła
nosem. Kawa.
Cade powiedział, że przygotuje śniadanie. Czyżby miał zamiar zrobić to
w tym domu?! Podeszła do drzwi, nasłuchując. Wokół panowała cisza. Sięgnęła
po aksamitny szlafrok, lecz rozmyśliła się. Wystarczy raz! pomyślała.
81
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Cade usłyszał szum prysznica. Zwietnie, nie będzie musiał budzić Jackie.
Spojrzał na zegarek. Ile jej to zajmie? Pół godziny? Więcej? Postanowił
usmażyć omlet i grzanki. Mógł zatem zaczekać do ostatniej chwili. Wszystkie
składniki były przygotowane. Jeżeli pospieszą się z jedzeniem, zdążą jeszcze
spędzić trochę czasu na plaży przed wyjazdem do Phila.
- Dlaczego zdawało mi się, że zaproszenie na śniadanie oznacza dla mnie
wyjście z domu, a nie udostępnienie spiżarnianych zapasów?
Cade odwrócił się gwałtownie. Szorty podkreślały jeszcze bardziej
długość nóg Jackie, a jaskrawa bluzeczka uwydatniała opaleniznę. Jej oczy
lśniły radośnie.
- Ale to ja gotuję, a to już coś, prawda?
- Może. - Weszła do kuchni. - A potrafisz?
- Omlet usmażę na pewno.
- Obudził mnie zapach kawy.
- Jest jeszcze, gorąca. - Cade napełnił filiżankę i ruszył ku Julianne.
Wyciągnęła rękę, lecz on cofnął się. - Nie dostanę nagrody za moje starania? -
Pochylił się. Jego wargi znalazły się tuż przy jej ustach.
- Jaką nagrodę? - spytała Julianne.
- Coś wyjątkowego - szepnął.
- A co chciałbyś dostać?
Cade poczuł przyspieszone bicie serca. I jej oddech na twarzy. Pachniała
miętą. Zapragnął sprawdzić, przekonać się, czy jej wargi miały smak pasty do
zębów.
- Mógłbym podać ci śniadanie do łóżka - powiedział, patrząc jej w oczy.
- Jestem już ubrana.
Poczuł, że oddychała trochę szybciej.
- Powinnaś zostać w łóżku.
- Rozebrana nie mogłabym przyjmować gości.
- Mnie by to nie przeszkadzało. Spałaś w bawełnianym podkoszulku?
82
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Wolno pokręciła głową. Wciąż wpatrywali się w siebie z odległości kilku
centymetrów.
- Byłam zbyt zmęczona. Zrzuciłam tylko bluzkę i spódnicę i padłam do
łóżka.
- W koronkowym staniczku i kusych majteczkach? Julianne uśmiechnęła
się. Gdyby Cade wiedział, że miała na sobie białą bawełnianą bieliznę, chyba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- Krzysztonâ_Barbara_ _Kapitan_Derko_ _Czlowiek_w_czarnym_kapeluszu
- Barbara Cartland Love, Lords & Lady Birds (pdf)
- Cartland Barbara Poskromienie lady Lorindy
- Delinky Barbara Dom na klifie
- Cartland Barbara CygaĹski urok
- Barbara Dunlop Kobieta z charakterem
- Hannay Barbara Nauczycielka tanca
- Delinsky Barbara ZmysĹowy burgund
- Boswell Barbara Uwodziciel bez skrupuĹĂłw
- Cartland_Barbara_ _Ĺťyciowa_rola
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- g4p.htw.pl