[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sumienia z powodu śmierci kolejnych niewinnych osób.
Historia, którą opowiedziała mu zeszłej nocy Heather, sprawiła, że surowo przyjrzał się
sobie. I dostrzegł, co kryło się za jego poczuciem winy i gniewem. Strach.
Daleko zaszedł, zważywszy na to, że zaczynał jako osierocony chłopiec stajenny. Zanim
Roman dokonał jego transformacji w 1513 roku, był już rycerzem. A potem muszkieterem,
właścicielem najbardziej renomowanej szkoły fechtunku w Paryżu, podpułkownikiem w
wampirzej armii i wreszcie przywódcą klanu Europy Zachodniej, a w dodatku
projektantem mody i odnoszącym sukcesy biznesmenem. Całą energię skierował na
zewnątrz, dokładając wszelkich starań, by stać się panem własnego losu. Ale pod tym
wszystkim kryła się ta sama udręka. Lęk przed bezsilnością.
Jako nędzny chłopiec stajenny Jean-Luc był bezsilny wobec kaprysów i politycznych
machinacji swoich panów. Poprzysiągł sobie nigdy więcej nie być pionkiem. I udawało
mu się to, dopóki w 1757 roku w jego życiu nie pojawił się Lui.
Powinien był wtedy pozwolić umrzeć Ludwikowi XV. Ale nie, Jean-Luc wypełnił
obowiązek królewskiego strażnika i powstrzymał zamachowca Damiensa, człowieka
śmiertelnego.
Ten śmiertelnik był tylko pionkiem. Lui lubił wysługiwać się ludzmi - kierował ich
44
umysłami tak, że odwalali za niego brudną robotę. Dwa razy wcześniej mu się udało:
będący pod jego wpływem zamachowcy zabili Henryka III w 1589 roku i Henryka IV w
roku 1610.
Jean-Luc udaremnił Luiemu trzecie zabójstwo króla. Następnej nocy dostał wiadomość:
 Przez ciebie król żyje. Przeze mnie nie żyje twoja królowa . Pod liścikiem nie było
podpisu, papier jednak został złożony i zalakowany woskiem, w którym odciśnięto literę
L.
Dwie noce pózniej Jean-Luc znalazł okaleczone ciało Yvonne, swojej kochanki. Poza
ranami od noża i śladami kłów miała na ciele wypalone L.
Echarpe wypowiedział zatem wojnę wrogowi, którego nazwał Lui. Przez dwadzieścia lat
Lui umykał mu, po czym zniknął. Jean-Luc miał nadzieję, że drań nie żyje. Ale w 1832
roku znalazł zamordowaną Claudine z literą L wypaloną na piersi.
Doszedł wówczas do wniosku, że jedynym honorowym wyjściem będzie unikanie
związków. To jednak, co powiedziała poprzedniego wieczoru Heather, uświadomiło mu
prawdę. Honor stanowił przykrywkę dla lęku - bał się, że jeśli zaangażuje się w kolejny
związek, nie uda mu się ochronić życia kobiety, że okaże się bezradny. To nie było życie
szlachetne. To było życie w lęku.
Odkrycie prawdy sprawiło, że poczuł wstyd. I gniew. Do diabła, jeśli zapragnie związać
się z Heather, zrobi to. Położy kres okrucieństwom Luiego i zabije drania.
Wjechał na podjazd przed domem Heather. Gdy wysiadał, z cienia pod ogromnym dębem
wyłoniła się Emma.
Popijała zimną krew z butelki, a na ramieniu miała torbę pełną drewnianych kołków.
Utrzymywała dotąd swoją obecność w tajemnicy, tak żeby wyglądało, że przyjechali
razem.
- Wszystko w porządku - poinformowała go cicho. - Słyszałam głosy w środku. Spokojne i
szczęśliwe. Wszędzie dokoła czysto.
- To dobrze. - Odetchnął z ulgą, odebrał Emmie pustą butelkę i schował do samochodu. Z
tylnego siedzenia wziął floret i pochwę Luiego oraz swoją szpadę. Zamknął drzwi i ruszył
na ganek.
- Liczysz, że Fidelii uda się zlokalizować Luiego? - spytała Emma.
- Tak. - Zauważył wrotki przy frontowych drzwiach i książkę w miękkiej oprawie na
werandowej huśtawce. Za dnia toczyło się tu życie, które jego ominęło.
- Ja też jestem medium - wyszeptała Emma. - Lepszym niż zwykły nieumarły.
Nasłuchiwałam w okolicy wampirzej telepatii, ale jak dotąd cisza.
Jean-Luc westchnął, naciskając dzwonek przy drzwiach.
- Lui bardzo dobrze potrafi się ukrywać. Próbowałem go wytropić przez stulecia. - Bez
skutku. Ponure myśli zniknęły jednak, kiedy drzwi się otworzyły i stanęła w nich
uśmiechnięta Heather. Miała na sobie turkusową sukienkę na ramiączkach i pasujące do
niej sandałki. Ogniki w jej oczach i błyszcząca skóra rozpaliły w Jean-Lucu iskrę
pożądania. Wyglądało na to, że naprawdę cieszy się na jego widok.
- Wchodzcie. - Cofnęła się. - Zostało nam trochę lasagne z kolacji, gdybyście mieli ochotę.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale już jedliśmy. - Miał nadzieję, że w jego oddechu nie
czuć krwi. Zamknął drzwi i przekręcił klucz w zamku.
Mała Bethany prześliznęła się do swojej nowej przyjaciółki.
- Cześć, Emma. - Obrzuciła Jean-Luca nieśmiałym spojrzeniem. - Cześć.
Skłonił lekko głowę. - Dobry wieczór, Bethany.
- Cześć, skarbie. - Emma uklękła, żeby uścisnąć małą. - Dobrze się dziś bawiłaś?
45
- Tak. - Dziewczynka pochyliła się do niej i powiedziała: - Mamusia chciała ładnie
wyglądać dla pana Sharpa.
- Bethany! - Twarz Heather pokrył rumieniec. - Dlaczego nie wezmiesz Emmy na górę i
nie pokażesz jej... czegoś?
- Na przykład nowej książeczki? - spytała rezolutnie Bethany.
- Właśnie. Proszę.
Spojrzała gniewnie na Fidelie, która stała przy schodach, chichocząc. Jean-Luc też miał
ochotę się roześmiać, udało mu się jednak powstrzymać.
- Chodzmy. - Emma obejrzała się na niego z rozbawieniem w oczach, prowadząc małą w
stronę schodów.
- Widzę, że przyniosłeś broń i pochwę Louiego - szybko zmieniła temat Heather. - Fidelia
jest gotowa pomóc nam go zlokalizować. - Wskazała gestem salon.
Jean-Luc podążył za nią.
- Udało ci się znakomicie.
- Co takiego? - Spojrzała na niego. - Pozostać przy życiu? To był bardzo spokojny dzień.
- To dobrze. Ale miałem na myśli to, co mówiła twoja córka. Bardzo ładnie wyglądasz.
Heather lekceważąco pomachała ręką.
- Bethany wszystko zamienia w romans. Pożeniła ze sobą nawet swoje pluszaki. Dziś na
przykład panna gorylica poślubiła pana chihuahua.
Fidelia zachichotała, sadowiąc się na kanapie z nieodłączną torebką.
- Więc będzie miała pieskie życie.
Jean-Luc oparł szpadę o fotel.
- Mój przyjaciel Roman twierdzi, że jeśli chodzi o miłość, wszystko jest możliwe.
- & na przykład podwójne zabójstwo. - Fidelia poklepała swoją torbę.
Heather prychnęła. - Albo wojna o opiekę nad dzieckiem.
Jean-Luc spojrzał na nią z ukosa. - Zupełnie straciłaś wiarę w miłość?
Uciekła wzrokiem, policzki jej się zaróżowiły. - Nie. Zawsze jest nadzieja. Możemy
zaczynać?
- Proszę bardzo.
Położył floret i pochwę Luiego na stoliku przed Fidelią. Niania położyła pochwę na
kolanach. Zamknęła oczy i zaczęła wodzić palcami po wypolerowanym drewnie.
Heathem siedziała cicho obok. Jean-Luc usadowił się w fotelu i czekał.
- To ciemne miejsce - wyszeptała Fidelia. Mało zaskakujące. Wszystkie wampiry [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl