[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mawiać z tobą na osobności?
 Oczywiście. Właśnie mam przerwę na kawę.
 Meg miała zamiar doprowadzić do konfrontacji, ale
kiedy znalezli się sam na sam, nie była już tego taka
pewna. Jednak tym razem Flynn zdecydował za nią.
 O co chodzi, Meg?  zapytał, nie kryjąc irytacji.
 Co znowu zrobiłem?
 Nie rozumiem.
 Och, przestań udawać. Unikasz mnie przez całe
popołudnie. Kochaliśmy się w nocy, na litość boską!
Zostawiłem cię rano w moim łóżku i wszystko wydawa-
ło się w najlepszym porządku. Coś się musiało stać i ja
chcę wiedzieć co.
Meg z trudem przełknęłaślinę. Teraz, gdy uświadomiła
118 CAROL MARINELLI
sobie, jak dziecinnie zabrzmi jej oskarżenie, wahała się,
czy mu w ogóle o tym mówić.
 Nic. Jestem po prostu zmęczona.
 A więc nie ma żadnego innego powodu?  Patrzył
na niÄ… badawczo.
Meg pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i úsmiechnęła siÄ™.
 Zatem między nami wszystko w porządku, tak?
 Dotknął ręką jej policzka.
 Bardziej niż w porządku.
 Rozumiem, że powiedziałabyś mi, gdyby cię coś
dręczyło?
Skinęła głową, a Flynn delikatnie ją pocałował.
 Cieszę się. Będę wolny o szóstej. Co ty na to,
żebym poszedł do domu i przygotował kolację?
 To znaczy złożył telefoniczne zamówienie?
 No wiesz, facet musi jeść.
 A może zrobimy tak: ty pójdziesz do domu i utniesz
sobie drzemkę, a ja odbiorę po drodze zamówienie?
Flynn jęknął z zachwytu.
 Mów dalej. Aóżko, jedzenie, a potem ty! To brzmi
cudownie.
Meg roześmiała się.
 A może łóżko, ja, a potem jedzenie?
 Coraz lepiej.
Wewnętrzny telefon wzywający ich do izby przyjęć
przerwał im pocałunek i Meg uśmiechnęła się, dziękując
opatrzności, że nie zapytała Flynna o Carlę. Porozmawia
z nim wieczorem, spokojnie i bez emocji. Flynn dał jej
jasno do zrozumienia, że zniesie wszystko poza irrac-
jonalną zazdrością.
ZAUROCZENIE 119
Dom pogrążony był w ciemnościach, gdy Meg się
przed nim zatrzymała. Rozpętała się burza i strumienie
deszczu przemoczyły ją do suchej nitki, zanim zdążyła
wyciągnąć zakupy. Zamykając samochód, żałowała, że
nie ma klucza do domu Flynna. W wyobrazni już
widziała, jak wchodzi niepostrzeżenie do środka i jak
potem wślizguje się do łóżka i budzi Flynna w najbar-
dziej wyrafinowany sposób...
Zadzwoniła do drzwi, przekonana, że trochę to
potrwa, zanim Flynn się ocknie i zwlecze na dół, ale ku
jej zdumieniu drzwi otworzyły się prawie natychmiast.
 Spałeś?  zapytała.
 Nie.  Wziął od niej torby z zakupami i poszedł
z nimi do kuchni.  Rozmyślałem.
 Po ciemku?  I nagle Meg uświadomiła sobie, że
nie pocałował jej na powitanie i nie wyglądał na
szczególnie zadowolonego z jej przybycia.
 Zwieci się mała lampka  odparł głucho. Nie
widziała jego twarzy, ale w jego zachowaniu było coś
niepokojącego. Zapalił światło w holu i wskazał ręką
schody.  Chodz.
Przecież tak właśnie postanowili  łóżko, a potem
jedzenie  ale Meg wiedziała, że nie szli na górę, by
się kochać. Pełna najgorszych przeczuć ruszyła za
Flynnem.
 Posłuchaj.  Otworzył drzwi do sypialni i wszedł
za nią. Pokój tonął w ciemnościach. Jedynym zródłem
światła była mała czerwona lampka automatycznej
sekretarki. Flynn podszedł do niej i włączył odtwarza-
nie. Meg słuchała głosu Carli po raz drugi.
 Siódma trzydzieści dwie  powtórzył Flynn,
120 CAROL MARINELLI
naśladując elektroniczny głos kończący nagranie.  Ro-
zumiem, że słuchając tego, byłaś jeszcze w łóżku?
Skinęła głową.
 Jestem pewien, że to ta właśnie wiadomość była
przyczyną twojego złego humoru przez cały dzień.
 Usiadł na brzegu łóżka i ukrył w dłoniach twarz.
 Z Lucy przerzuciłaś się na Carlę. Nie mogę tak żyć,
Meg  powiedział głucho.
Wyciągnąwszy rękę, dotknęła jego nagiego ramienia.
 Flynn, nie mów tak.  Walczyła ze sobą, by się
nie rozpłakać. Wiedziała jednak, że musi być rozsąd-
na. Jej podejrzliwość i tak już wyrządziła zbyt wiele
szkód.
 Nie mogę chodzić tak, jakbym stąpał po roz-
żarzonych węglach.
 I nie musisz  przekonywała.  Nie możesz
zrozumieć, żebyłam zdenerwowana? Przecież ta dziew-
czyna najwyrazniej do ciebie coÅ› czuje...
 To nie znaczy, że ja czuję ,,coś  do niej.  Usunął
jej rękę ze swojego ramienia. Wymowa tego gestu była
tak samo bolesna jak pełen goryczy ton jego głosu.
 Flynn, ona zadzwoniła o wpół do ósmej rano
i zaprosiła cię na kolację...
 Wyjaśniałem ci już, że Carla jest przyjaciółką
rodziny.
 Przyjaciółką, która ma dziewiętnaście lat, jest
piękna i najwyrazniej na ciebie leci.
Flynn z irytacją pokręcił głową.
 Przecież to widać  powtarzała Meg i Flynn nagle
przestał zaprzeczać, zmęczony jej uporem.
 No i co z tego?  zawołał ze złością.  Dzwoniłado
ZAUROCZENIE 121
mnie, Meg, zaprosiła mnie na kolację, ale nic więcej!
 Znowu pokręcił głową i westchnął.  Ona ma dzie-
więtnaście lat, na litość boska, a ja trzydzieści cztery.
 Za to raczej nie wieszają  rzuciła z ironią.
Postanowienie, że musi zachować spokój, szybko znik-
nęło.  Pamiętasz, to twoje słowa, nie moje. Czy to
z powodu Carli chciałeś zachować nasz związek w taje-
mnicy?
Flynn skinął głową, ale na jego twarzy nie było nawet
śladu winy.
 Chciałem o tym z tobą porozmawiać, przedstawić
swoje racje. Znam dobrze jej rodziców i uznałem, że
powinienem odczekać, aż to niemądre zadurzenie jej
minie. Po prostu chciałem oszczędzić jej upokorzenia.
 Och, jakie to szlachetne!
Flynn sapnął gniewnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl