[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ich zachęcie ("bo to taki trudny i wyjątkowy dla młodego człowieka okres"). Lekarze przepisujący
nastolatkom nawet bardzo silne środki psychotropowe ukuli teorię  mniejszego zła" tłumacząc, że
jeżeli szesnastolatek będzie miał do dyspozycji legalny  uspokajacz", to nie sięgnie po alkohol al-
bo, nie daj Boże, narkotyki. Obawa przed egzaminem, rozwód, kłopoty w pracy, miłosny zawód -
wszystkie te sytuacje traktowane są przez lekarzy jako wyjątkowe. Recepty sypią się jak z rękawa.
W Stanach Zjednoczonych firmy farmaceutyczne przeznaczają na promocję gigantyczną kwotę
11 miliardów dolarów rocznie. Amerykańscy lekarze policzyli, że na każdego z nich przypada więc
od 8 do 13 tysięcy dolarów. Prezenty, sponsoring (wyjazdy, konferencje, sympozja), honoraria, sty-
pendia - producenci leków i sprzętu medycznego znajdą każdą możliwość, aby wkraść się w łaski
lekarza. Tygodnik Amerykańskiego Stowarzyszenia Lekarskiego  JAMA" ujawnił, że niemal wszy-
scy autorzy artykułów na temat leków przeciw AIDS i otyłości mają finansowe powiązania z produ-
kującymi je firmami. I właśnie niezliczone pigułki mające zapewnić  zdrową i szczupłą sylwetkę" są
przedmiotem szczególnie natarczywej reklamy. Bo też na nich można zbić największą fortunę. Set-
ki milionów ludzi w krajach rozwiniętych odda krocie, aby tylko zapewnić sobie utratę paru kilogra-
mów. W wielu krajach furorę zrobiły środki mające zablokować apetyt, które działały jak typowe wy-
pełniacze. Pacjent połykał kilka pastylek, które pęczniejąc w żołądku sprawiały, że odnosiło się
wrażenie sytości. Substancje te przypominały gąbki i często prowadziły do poważnych powikłań,
blokady żołądka i dróg żółciowych. Specyfik zwany w Niemczech  Sibutramin" opracowany został
jako środek antydepresyjny, ale kiedy okazało się, że ubocznym efektem jego działania jest zna-
czące zmniejszenie apetytu, lekarze bez wahania zaczęli przepisywać go pacjentom. W najlep-
szym wypadku taka terapia może się skończyć łagodnym uzależnieniem, ale może też być znacz-
nie gorzej.
O ile interesy koncernów medycznych w krajach takich jak Stany Zjednoczone czy Niemcy są
poddawane kontroli instytucji państwowych i fundacji konsumenckich, a mimo to co jakiś czas wy-
krywana jest większa lub mniejsza afera, o tyle w krajach biednych, rozwijających się, międzyna-
rodowe kartele farmaceutyczne są absolutnymi panami życia i śmierci  dosłownie! Trudno się za-
tem dziwić, że właśnie tam, a konkretnie w Afryce, Le Carre umieścił akcję swej najnowszej powie-
ści sensacyjnej.
 Początkowo chciałem napisać książkę o interesach koncernów naftowych w Nigerii, ale kiedy
mój szkocki przyjaciel opowiedział mi, jak firmy farmaceutyczne traktują mieszkańców krajów afry-
kańskich, podając im niesprawdzone klinicznie leki, zmieniłem zamiary"  zwierza się słynny an-
gielski autor dziennikarzowi niemieckiego  Stenia".  To poruszyło mnie jako człowieka i zafascyno-
wało jako pisarza" - dodał Le Carrć. Wielki koncern produkujący leki traktuje mieszkańców Kenii
(tam rozgrywa się akcja) niczym króliki doświadczalne. Aplikuje niczego niepodejrzewającym lu-
dziom dawki nowego specyfiku przeciwko tuberkulozie. Niestety, skutki zażywania leku będącego
dopiero w fazie badań okazują się dla wielu ludzi tragiczne. Aby uprawdopodobnić fabułę, pisarz
miesiącami dokumentował tło swojej książki zbierając fakty ze wszystkich zakątków globu. Jeżdżąc
po świecie rozmawiał z przedstawicielami świata medycznego, naukowego, ekspertami wielu or-
ganizacji międzynarodowych, ofiarami eksperymentów medycznych. Wyłonił się z tego ponury ob-
raz bezwzględnej walki konkurencyjnej, wielkich interesów i wielkich oszustw kryminalnych, które
nie znają granic  ani międzypaństwowych, ani moralnych ani etycznych. Oczywiście - powie ktoś
- to tylko powieść, literacka fikcja, ale wtajemniczeni twierdzą, że Le Carre opisując działalność jed-
nej z wielkich korporacji farmaceutycznych, prowadzącej nie zawsze czyste interesy, przekazał
dość wiernie obraz rzeczywistości, która rozgrywa się niekoniecznie na kartach powieści, ale ma
miejsce realnie w krajach Trzeciego Zwiata - w państwach rozwijających się, których nie stać na
134
drogie i sprawdzone lekarstwa.
A jak sytuacja wygląda u nas? Niedawno jeden z byłych już ministrów zdrowia wypowiedział
koncernom farmaceutycznym wojnę żądając zdecydowanego obniżenia cen większości lekarstw.
Skąd taka determinacja przedstawiciela rządu? Trudno się jej dziwić, skoro w ciągu 10 lat wydatki
Polaków na leki zwiększyły się siedemnastokrotnie! Wzrost cen zaczął się dokładnie wtedy, gdy za-
chodnie koncerny farmaceutyczne zaczęły zdobywać coraz mocniejszą pozycję na rodzimym ryn-
ku i dyktować ceny. Jednocześnie państwo zaczęło wycofywać się z refundowania leków i pacjent
został postawiony pod ścianą. Wydatki na leki wzrosły w przeciętnej rodzinie tak, że wielu osób po
prostu nie stać dziś na wykupienie recept. Ale producenci powiedzieli twardo  obniżki nie będzie!
Kwoty, jakie Polacy wydają na leki są najwyższe w Europie! Wprawdzie kwotowo przeciętny Nie-
miec czy Francuz wydaje znacznie więcej (Polak równowartość 5 5 euro, a obywatel Unii od 180
do 370 euro), mówimy tu jednak o udziale państwa w refundowaniu kosztów wizyt w aptece. Po
prostu polski pacjent płaci najwięcej z własnej kieszeni  ponad 60 procent! Jeżeli wezmiemy pod
uwagę wartość polskiego lekobiznesu  10 miliardów złotych rocznie  wszystko stanie się jasne:
gra idzie o ogromną stawkę. Ten sam specyfik, tego samego producenta w naszych aptekach by-
wa często nawet dwukrotnie droższy niż w krajach Unii Europejskiej, a przecież portfel Polaka jest
wielokrotnie chudszy od portfela Niemca czy Anglika. Poza tym niemal we wszystkich krajach Unii
Europejskiej rynek leków poddany jest ścisłej kontroli państwa. Ceny są tam negocjowane z pro-
ducentem, a lekarze mają zakaz kontaktowania się z przedstawicielami koncernów farmaceutycz-
nych, aby ci ostatni nie mogli sugerować wyboru specyfiku własnej produkcji. W Polsce sytuacja
diametralnie się różni. Reprezentanci farmaceutycznego lobby wchodzą do lekarskich gabinetów
kiedy chcą i nikt nie jest im w stanie tego zabronić. Naiwnością byłoby w tej sytuacji twierdzenie,
że lekarz kierując się dobrem pacjenta wybierze lek skuteczny i tani, zamiast leku, którego produ- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl