[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zasnęła.
Spała głęboko, nic jej się nie śniło, aż w pewnym momencie obudził ją jakiś brzęk.
Kamyk. Ktoś stał pod jej oknem i rzucał kamykami w szybę, jednym za drugim.
DZIESI
Jeśli wierzyć temu, co mówią we wsi, to uważać trzeba nie na tego Korda, tylko na
Roberta. Podobno był już wcześniej karany za pobicie, była też sprawa z jakąś dziewczyną.
Ale ja lubię tę aurę ciemności, która go Otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie
piękny, niczym noc bez gwiazd.
Eliza, 19 lipca 1975
To był David. Stał tuż pod oknem Noi, oparty o jasny pień brzozy, z rękami w
kieszeniach postrzępionych dżinsów i głową przechyloną lekko na bok, jakby nasłuchiwał,
czy rzucanie kamykami dało jakieś efekty. W świetle księżyca jego włosy wydawały się
jeszcze jaśniejsze i kiedy tak na nią patrzył, dosłownie ściągał ją spojrzeniem w dół. Chciała
się roześmiać, ale się opanowała.
- Czego chcesz?
- Zaprosić cię.
- Dzięki, nie trzeba.
- Co mam zrobić? Zaśpiewać? - David cofnął się o krok, odchylił głowę do tyłu i
zaintonował: - I want the angel, whose darkness doubles. It absorbs the brilliance of all my
troubles...
Noa zaczerpnęła powietrza. Nie mogła po prostu w to uwierzyć. Spojrzała najpierw na
Davida, pózniej na dom naprzeciwko. Był to nowoczesny klocek z klinkierówki, z pewnością
wybudowany zaledwie kilka lat temu. Teraz jednak widoczny był jedynie jego zarys.
- I want the angel, that knows the sky. She got virtue, she got the parallel light in her
eye...
- Ej, odbiło ci? - syknęła Noa. - Chcesz obudzić sąsiadów?
David urwał i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jeżeli będę musiał, to tak. Ta piosenka ma siedemnaście zwrotek. Ale może
zejdziesz, to zamilknę.
Noa energicznie pokręciła głową, jakby tym ruchem mogła przepędzić wzbierające w
niej uczucie, uśmiech był jednak silniejszy.
- Twoje szczęście, że nie masz dobrego głosu. Daj mi pięć minut, okej?
Kiedy Noa wymykała się przez drzwi wejściowe, David stał już przy bramie.
Uśmiechał się teraz nieśmiało, a na jego twarzy radość mieszała się z niepewnością.
- Dzięki, że przyszłaś. Wiesz... przepraszam, że przedwczoraj tak zareagowałem.
- Już to kiedyś słyszałam. Zawsze się tak zachowujesz? Najpierw walisz kogoś po
głowie, a potem przepraszasz? Jak często ci to wychodzi?
David otworzył bramę przed Noą.
- Z ludzmi takimi jak ty pewnie nie za często.
- Właśnie. Jeszcze jeden taki występ i mam cię gdzieś. A tak w ogóle to dokąd mnie
zapraszasz?
- Nie zdradzę. Chodz! - David wyciągnął rękę i chciał chwycić Noę, ta jednak
skrzyżowała ramiona na piersi, zadowolona, że w ciemnościach nocy nie widać tego, co
rozgrywa się na jej twarzy.
David poprowadził ją wokół domu. Zaparkował swojego busa przed podjazdem do
ogrodu. Kiedy włączył światełko w kabinie, żeby znalezć kluczyk, Noa spojrzała do tyłu. Nie
było tam już plastikowej plandeki, narzędzi i sterty czasopism. Leżał tylko podwójny, gruby
materac, obciągnięty niebieskim materiałem, a z boku zwinięty wełniany koc. Nagle
przypomniało jej się, jak pod knajpą zadrwił sobie z niej rudzielec.  Hola, hola, a kim ty
jesteś? Nową panienką Davida? Niedługo uzbiera mu się całkiem niezła kolekcja, co,
chłopaki?
Noa tak raptownie odwróciła głowę, że David popatrzył na nią z przestrachem.
Chciała coś powiedzieć, ale nie zdołała wydobyć z siebie słowa. Jej palce zacisnęły się
kurczowo na klamce, serce waliło jak młotem. Przeszłość znów wróciła, niczym nocny
złodziej czyhała na Noę, żeby wyskoczyć zza węgła i chwycić ją palcami za szyję.
- Hej. - Głos Davida był tak łagodny, że łzy napłynęły jej do oczu. - Hej, co się z tobą
dzieje?
Noa opuściła głowę i zaczęła lekko nią kręcić, w tę i z powrotem. Nie umiała przestać.
Było to jak nieme błaganie: proszę, proszę, proszę, żadnych pytań.
David wciągnął głęboko powietrze, potem przeszedł na tył samochodu. Noa usłyszała,
że coś rozkłada. Jak w zwolnionym tempie ponownie odwróciła głowę.
Przed Davidem leżał rozwinięty koc, a na nim teleskop.
- Niedaleko stąd jest polana - powiedział. - W lesie, ponad wioską. Roztacza się z niej
cudowny widok na niebo, chciałem ci to pokazać. Coś w rodzaju kina na wolnym powietrzu.
A wstęp - David uśmiechnął się - kosztuje tylko  tak .
Noa przełknęła ślinę.
- Tak - zgodziła się cicho.
Polana znajdowała się w odległości kilku kilometrów od wsi. Trawa na stromo
opadającym zboczu była jeszcze nagrzana słońcem. Było tu cicho, bardzo cicho. Poniżej,
niczym śpiące zwierzę, leżała wieś. Z tyłu był las, a nad nimi niebo usiane gwiazdami. Przez
teleskop wydawały się bliskie na wyciągnięcie ręki. David ukląkł za Noą i oparł dłonie na jej
ramionach. Pokazywał jej konstelacje, które na skutek wędrówki Ziemi wokół Słońca
każdego wieczora przesuwały się nieznacznie po firmamencie, a jego głos był przyjemnym
szeptem.
- Widzisz te trzy gwiazdozbiory w górze obiektywu? Są charakterystyczne dla nieba w
lecie. Ich trzy gwiazdy główne, Wega, Altair i Deneb, tworzą wielki trójkąt - trójkąt letni.
Najprościej rozpoznać Aabędzia, gwiazdozbiór Deneba. Czekaj, patrzysz w niewłaściwym
kierunku.
Dłonie Davida spoczęły na głowie Noi i delikatnie skierowały ją w stronę gwiazdzistej
formacji, przypominającej krzyż. Chłopak jeszcze bardziej ściszył głos, jakby obawiając się,
że spłoszy te istoty na niebie.
- A teraz wyobraz sobie łabędzia, który szybuje ze szczytów nieba na południowy
zachód, ma rozpostarte skrzydła, a długą szyję wyciągnął do przodu. Widzisz go?
Noa skinęła głową. Tak, widziała go, był tak blisko, że aż zdawało jej się, że słyszy
łopot jego skrzydeł na wietrze. Przypomniała sobie, jak będąc dzieckiem, wpatrywała się w
niebo, szukając postaci z bajek. Zionących ogniem smoków, skrzydlatych rumaków,
tańczących syren, które wiatr przemieniał stopniowo w inne postacie. Ale jeszcze nigdy nie
obserwowała gwiazd w cen sposób.
- Skąd wiesz to wszystko? - spytała Davida. - Skąd znasz te wszystkie nazwy?
- Od mojego ojca. - Głos Davida stał się jeszcze cichszy. - Dawniej, przed
narodzinami Sucharka, co jakiś czas budził mnie w nocy i przyprowadzał tutaj. Niekiedy
siedzieliśmy tu do świtu. Mój ojciec potrafił czytać z nieba jak z książki, znał nazwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl