[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ya na przywódcę plemienia?
- Dokładnie nie wiem - przyznał Chuck. - Jeden
z moich internetowych rozmówców napisał, że w współ­
cześnie rada plemienia pełni głównie funkcje administra­
cyjne. Nie dziwię się więc, że Gray skończył studia z za­
rządzania. Ale poza tym wódz musi być strażnikiem
indiańskiej tradycji. Aby to zapewnić, kandydat przecho­
dzi specyficzne egzaminy czy też próby. Oczywiście, musi
Postanowili większość czasu spędzać na ranczu Gen-
trych, ponieważ było tam o wiele więcej pracy do wy­
konania niż u Skaggsów. Tego ranka Abby i Gray zaj­
mowali się rozmaitymi pracami, które należało wyko­
nać przed wiosennym przeglądem bydła, jaki miał się
zacząć nazajutrz.
Wyjechali z wąskiej doliny, ku przeświecającemu
przez resztki mgły słońcu. Gray obserwował Abby, ja­
dącą przed nim wznoszącą się łagodnie ścieżką. Ta
dziewczyna potrafiła siedzieć na koniu - była wypro­
stowana, jej stopy zaledwie lekko muskały boki zwie­
rzęcia. Gray zastanawiał się, jak wyglądałaby na grzbie­
cie mustanga, mknąc przed siebie bez siodła, z rozpusz­
czonymi, powiewającymi na wietrze włosami.
Tak powinno się jeździć - myślał.
Abby lubiła rządzić, czemu otwarcie się nie sprzeci­
wiał, jednak zasugerował jej, że mogłaby zmienić wiele
ze swoich zwyczajów i zamierzał ją wiele nauczyć. Le­
piej niż Abby znał przyrodę i chciał pokazać, w jaki
sposób powinno sie ją traktować, jak z nią współistnieć
- zamiast walczyć.
Abby zatrzymała wierzchowca przy pustym zbiorni­
ku na wodę, który powinien być zasilany za pomocą
pobliskiego wiatraka. Zeskoczyła z konia i podeszła do
zbiornika. Gray podziwiał jej sprężyste ruchy, wydawa­
ła się silna i zręczna. Piękna. Po prostu piękna.
Zsiadł z mustanga i podszedł za nią do unierucho­
mionego wiatraka. Abby otworzyła skrzynkę z narzę­
dziami i odsłoniła zepsutą pompę. Jej budowa była pro­
sta. Gray pomagał Abby przy pracy. Uważał, że urzą­
dzenie napędzane wiatrem nie czyni szkody przyrodzie
i pozostaje z nią w harmonii.
Pracując razem z Abby, Gray był tuż przy niej, na­
przeciwko. Czuł jej zapach, patrzył na dłonie, twarz.
Bliskość Abby oddziaływała na niego tak mocno, że
musiał się powstrzymywać, żeby nie zacząć jej całować.
- Może chwilę odpoczniemy? - zaproponowała,
kiedy naprawili pompę. - Napiłabym się kawy. Ty pew­
nie wolisz wodę.
- Ja także mam ochotę na kawę - odpowiedział.
Napili się kawy z termosu. W pewnej chwili zadzwo­
nił telefon komórkowy Abby. Odebrała, rozmawiała
chwilę, po czym wyjaśniła:
- To był Jake. Podobno drut kolczasty, który nie­
dawno założyliśmy wzdłuż ogrodzenia, w wielu miej­
scach się nie trzyma. To dziwne, zakładałam ten drut
z kowbojami i zrobiliśmy to porządnie, żeby twoje mu­
stangi nie przechodziły już na naszą stronę. W każdym
razie Jake chce, żebyśmy poprawili drut.
- Może był pocięty - wysunął przypuszczenie Gray.
- Może. Zobaczymy, kiedy przejedziemy się kilka
kilometrów wzdłuż płotu.
Dojechali do ogrodzenia i zaczęli je sprawdzać. Gray
znowu jechał za Abby. Trudno mu było oderwać spoj­
rzenie od linii jej ciała - kształtnych bioder i wyprosto­
wanych pleców. Był zafascynowany. Starał się ignoro-
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Gray doskoczył do Abby. Jęknęła z bólu.
Dzięki Bogu! - pomyślał. - Przynajmniej żyje i jest
przytomna.
Popatrzył na nią i stwierdził, że drut bardzo pokale­
czył Abby, owijając się wokół jej ciała. Krwawiła
w wielu miejscach; jej koszula i spodnie szybko przy­
bierały szkarłatny kolor.
- Nie ruszaj się! - krzyknął. - Słyszysz?! Nie ruszaj
się!
- Pomóż koniowi!... - jęknęła cicho.
- Muszę zdjąć z ciebie ten drut; koniem będzie moż­
na zająć się później. Proszę cię, nie ruszaj się.
Gray starał się jednocześnie wstępnie ocenić stan
Abby. Wyglądało na to, że na szczęście nie zostało
uszkodzone żadne większe naczynie krwionośne. Była
poraniona w bardzo wielu miejscach, ale żadna z ran
nie wydawała się szczególnie groźna dla życia.
- Ratuj konia! - poleciła, mimo że drut ranił jej
policzek.
Gray chciał nawet krzyknąć, żeby nic nie mówiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl