[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej atrakcyjna.
Położyła torebkę na blacie obok torebki Lily i skinęła głową. Lily
odpowiedziała grzecznościowym uśmiechem,typowym dla ludzi, którzy
przelotnie mają do czynienia z tłumem gości na oficjalnym przyjęciu.
Witaj, Lily.
126
RS
Czy ja panią znam? Poufałość w głosie Melissy sprawiła, że Lily
ze zdziwieniem popatrzyła na młodszą kobietę.
Jeszcze nie... Melissa znacząco zawiesiła głos.
Ale pani mąż mnie zna dodała, naprawdę rozkoszując się tymi
słowami.
Ryan zna tylu ludzi, że dawno straciłam rachubę
lekkim tonem odparła Lily i przelotnie się uśmiechnęła. Nie chciała
być niegrzeczna, lecz jej Ryan naprawdę był niezmiernie zapracowanym
człowiekiem. Ceniła każdą spędzoną z nim chwilę oraz fakt, że Ryan
zawsze starał się jeść z nią kolację. Czasami było to nawet o jedenastej
wieczorem, lecz pora nie miała znaczenia.
W takim razie się przedstawię. Jestem Melissa, żona Jasona Wilkesa.
Nazwisko było fałszywe, podobnie jak stan cywilny. Melissa nie miała
pojęcia, jak Jason naprawdę się nazywa, ale nie zamierzała tego zgłębiać. Jej
plan tego nie wymagał.
Ależ tak, oczywiście. Twarz Lily rozjaśniła się na wzmiankę o
Jasonie. Ryan wyraża się bardzo pochlebnie o pani mężu. Lily przeniosła
wzrok na odbicie Melissy w lustrze. Powinna być pani bardzo z niego
dumna.
A pani ze swojego. Cóż to za mężczyzna kontynuowała Melissa,
zanim Lily zdążyła zwyczajowo podziękować. Faceci w jego wieku na
ogół są już do niczego, sprawdzają się w ograniczonym stopniu, o ile w
ogóle coś im wychodzi. Rozumie pani, co mam na myśli. Z premedytacją
dobierała słowa, aby brzmiały wieloznacznie. Ale nie Ryan. On zawsze
staje na wysokości zadania, aż do triumfalnego końca. Prawdziwy z niego
ogier.
127
RS
Słucham? Lily upuściła grzebień na blat i odwróciła się twarzą do
młodszej kobiety. Jej ton był obrazliwy. Owszem, większość tego, co
powiedziała, było na tyle ogólnikowe, że mogło chodzić o ocenę
zawodowych talentów biznesmena. Gdyby nie jedno słowo ogier.
Wprawiłam panią w zakłopotanie, Lily? z udawaną słodyczą
spytała Melissa. Mam ją, pomyślała. Co za łatwizna. Hmm, może właśnie
na tym polega pani problem. Jeśli chce pani zatrzymać przy sobie takiego
mężczyznę jak Ryan, nie może pani być taka wstydliwa. Prawdę mówiąc...
Melissa przychyliła się do Lily, która wyczuwalnie zesztywniała powinna
pani ochoczo wprowadzić trochę urozmaicenia w życie seksualne, bo ina-
czej Ryan się znudzi i zacznie skakać w bok. Uśmiechnęła się z
wyższością i uniosła brwi. Ale to i tak będzie musztarda po obiedzie. Co
za sens zamykać stajnię, gdy ogier już uciekł. Celowo użyła tego
sugestywnego porównania.
Co pani insynuuje? Lily stuprocentowo wierzyła w wierność męża.
Nie dlatego, że wiedziała, co każdej chwili robił. Po prostu mu ufała.
Melissa celowo wygięła usta w zmysłowym uśmieszku, aby jeszcze
bardziej wyprowadzić Lily z równowagi. W rzeczywistości nigdy nie miała
okazji spoufalić się z Ryanem, jedyny cielesny kontakt między nimi był
uściśnięciem ręki na powitanie. Ale Lily nie musiała tego wiedzieć.
Przeciwnie, celem Melissy było zasianie wątpliwości.
To chyba oczywiste nawet dla... Melissa urwała, jakby usiłując
sobie coś przypomnieć. Zaraz, zaraz, jak Ryan panią określił? Aha,
lodowa księżniczka. Właśnie tak.
Czyżby pani i Ryan... ? Lily zacisnęła palce na brzegu blatu.
A jak pani sądzi? Głos Melissy ociekał jadem. Na policzki Lily
wypłynął rumieniec gniewu. Ryan był dobrym, przyzwoitym człowiekiem.
128
RS
Nigdy nie oszukiwałby swojej żony. I wcale nie potrzebował szukać
seksualnych przygód. Owszem, był ostatnio trochę małomówny, lecz miało
to prawdopodobnie związek z nadmiarem obowiązków. Poza tym pewnie
słyszał krążące w miasteczku plotki na temat wyłowionego ciała i sam
musiał się zastanawiać, kim był ów nieszczęśnik. W tych okolicznościach
każdy stałby się bardziej zamyślony.
Wcale pani nie wierzę. Lily wzięła się w garść.
Moja droga, ma pani do tego prawo niefrasobliwym tonem odparła
Melissa. Wzięła torebkę, nawet nie usiłując udawać, że przyszła tutaj, aby
poprawić makijaż. Jej misja zakończyła się sukcesem. Podobno żona za-
wsze dowiaduje się ostatnia. Melissa ruszyła do drzwi. Cóż, prawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- M345. (Duo) Metcalfe Josie Rodzina Ffrenchow 01 Sen o szczÄĹciu
- Ferrarella Marie ZĹota Dynastia 10 ZasĹuĹźona nagroda
- 09.Christenbery Jude Zapach luksusu
- Frederik Pohl & C. M. Kornbluth Critical Mass
- Macaluso Pamela NowoćąćËećąĂ˘ÂÂźcy 03 Wesele na gwiazdkÄÂâÂË
- Helbig Bryg
- Harry Turtledove Alternate Generals 2 Advance and Retreat
- McCoy Max Indiana Jones i pusta ziemia
- Bahdaj Adam Do przerwy 1
- 00000066 Mickiewicz KsićÂgi pielgrzymstwa i narodu polskiego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- g4p.htw.pl