[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieświadomości w takiej sprawie jest nie byle jakim oszustwem, chciał więc poczynić przygotowania do
ostatecznego odsłonięcia tajemnicy. W starym kufrze -- kufrze, który niegdyś, w młodości, towarzyszył mu w
wyprawach do Londynu -- zamknie pisemne oświadczenie, adresowane do tego jeszcze nie narodzonego dziecka,
wyjaśniając, skąd się wzięło na świecie. Ponadto włoży tam swoje dzienniki, prowadzone przez te wszystkie
lata, tak że -- o ile takie sprawy mają jakąkolwiek wartość dla zbawcy świata -- dziecko będzie mogło poznać
bliżej ojca, który go począł. Pośle jej kufer i klucz, a ona -- o ile tak zadecyduje -- na osiemnaste urodziny ich
syna ma oddać mu klucz.
Może Helena chciała powiedzieć:  Ale przecież ty wtedy będziesz jeszcze...", ale się powstrzymała, wiedząc,
że ma przed sobą chorego człowieka. Może zamiast tego powiedziała:  Ale dlaczego kufer?", mając na myśli, że
kufer jest duży. Na co Ernest być może odpowiedział, kto wic, może nawet z czymś w rodzaju mrugnięcia:  Na
swoje osiemnaste urodziny nasz syn dostanie także tuzin butelek naszego starego piwa. Pamiętasz, piwa,
któreśmy razem warzyli..."
I może wtedy pożegnał się z nią, nie jako ojciec, ale jako kochanek. Bo przecież już nigdy nic będą mogli
się spotkać we dwoje tutaj w domku portiera -- - no bo jakże? Może też Helena, ruszywszy w drogę powrotną do
domku przy śluzie, płakała- Ponieważ dziecko w jej łonie tak wtedy sądziła było dzieckiem Henry'ego.
Wieczorem 25 wrzeÅ›nia Ernest sporzÄ…dziÅ‚ dokument dl®
swego domniemanego syna, przesyłając mu ojcowską miłość i pozdrowienie, ojcowskie wyznanie -- ojcowski
żal za grzechy
- i przykazując mu zbawić świat, który jest miejscem pilnie potrzebującym zbawienia. Być może wiedział,
pisząc to, że jest szalony, ponieważ w każdym szaleńcu siedzi mały człowieczek przy zdrowych zmysłach, który
mówi:  Jesteś wariatem, jesteś wariatem". Ale może nie sprawiało mu to żadnej różnicy, gdyż do tego czasu
umocnił się w swoim przekonaniu, że ten świat, który lubimy uważać za normalny i rzeczywisty, jest naprawdę
bezsensowny i urojony.
Kiedy skończył ów list do swojego syna-zbawcy, złożył go i wsunął do koperty, nie zaklejonej (żeby
Helena mogła go przeczytać) i razem z czterema niebieskimi, oprawnymi w płótno notatnikami, które zawierały
jego dzienniki, umieścił w czarnym kufrze. Następnie zszedł do piwnicy w domku portiera i przyniósł stamtąd
na raty dwanaście butelek piwa, które, kiedy zostało wyprodukowane na sprzedaż do publicznej konsumpcji w
1911 roku, nosiło nazwę Piwa Koronacyjnego. One również, troskliwie owinięte w materiał workowy, zostały
umieszczone w kufrze. Albo miał to już napisane, albo właśnie w tym momencie dodał do listu następujące
słowa:  P.S. Butelki są na sytuacje krytyczne".
Następnie napisał na kopercie:  Pierworodnemu pani Hen- rykowej Crick", kopertę i dzienniki też owinął w
materiał workowy, zatrzasnął kufer, zamknął go na klucz i następnego rana kazał dostarczyć do domu córki wraz
z zalakowanÄ… paczuszkÄ… zawierajÄ…cÄ… klucz.
Nie wiadomo, ile butelek było w piwnicy w domku portiera. Ale musiało być ich znacznie więcej niż
dwanaście. Ponieważ kiedy mój dziadek odprowadził wzrokiem swój kufer odjeżdżający w tylnej części
taksówki, poczuł w środku ogromną pustkę i zaczął ją wypełniać piwem. Zaczął wlewać w tę pustkę, w
ilościach, o jakich przedtem mu się nic śniło, ten niezwykły i wizjonerski trunek, który powinni pić tylko ci, co
umieją go pić -- który naprawdę umie pić tylko zbawca świata.
Pił całe rano: w domku przy Zluzie Atkinsonowskiej pani Henrykowa Crick otrzymuje kufer i - w małej
paczuszce, zawierającej także klucz -- jedno zdanie, które brzmi:  Nazwij go Richard".
Pił całe popołudnie: w domku przy śluzie Atkinsonowskiej
Henry Crick doświadczając rwania w kolanie, dzwiga kufer na strych.
Pil, z przerwami, chyba cały dzień. Ale wreszcie, w którymi momencie wieczoru, zostawiając za sobą
śmietnik pustych butelek po piwie, wyruszył z domku portiera w kierunku ośrodka Kessling po zasypanych
liśćmi ścieżkach, którymi niegdyś jego córka chodziła codziennie jako pielęgniarka. Być może uważał, że tam
przynależy naprawdę, razem z tymi biednymi żołnierzami, którzy nigdy nie wydostaną się z przeszłości, nigdy
nie zdołają wspiąć się w przyszłość -- podczas gdy jego córka należała do tego, który został uwolniony. Być
może zamierzał zająć miejsce Henry'ego Cricka wśród zwarło? wanych żołnierzy i może dlatego miał ze sobą
strzelbÄ™.
Tak czy inaczej, nigdy nic doszedł do ośrodka. Ponieważ w ten sam wrześniowy wieczór, kiedy mój ojciec
zobaczył błędny ognik, migocący na Leemie, Ernest Atkinson, którego pradziadek sprowadził z Norfolku
czarodziejski jęczmień, usiadł pod drzewem plecami oparty o pień, włożył lufę naładowanej strzelby w usta i
pociÄ…gnÄ…Å‚ za spust.
31
Testament nauczyciela
Dzieci, czy wierzycie w edukację? Czy wierzycie, ze świat dorasta i uczy się? Czy wierzycie w całą tę
gadaninę o mądrych starcach i głupich młodzieńcach? W starszych i lepszych, w podążanie za przywódcą, w
zbawienną rolę doświadczenia?
Dzieci, czy wierzycie w dzieci? %7łe przychodząc na ziemię ciągną obłoki chwały, że przynoszą ze sobą raj w
małych paczuszkach, ze w ich piersi kryje się przebłysk tego, czym świat może stać się pewnego dnia?
Kto to jest nauczyciel historii? Jest to ktoś, kto naucza o błędach, Kiedy inni mówią: oto jak się to robi, on
mówi: a oto, co się psuje. Kiedy inni mówią: tu jest droga, tu jest ścieżka, on mówi: a tu spartaczono, tam
pokpiono sprawę, tu gruby błąd, tam kompletna klapa.,. To nie takie proste, błądzić jest rzeczą ludzką (więc
czego nam trzeba, Boga, który by nad
KRAINA WÓD * 211 nami czuwaÅ‚ i wybaczaÅ‚ nam nasze grzechy?). Jest on sa- mozaprzeczeniem (gdyż
każdy wic, ze historia uczy, iż nikt,,,). Jest on instruktorem, który przeszkadza, jest zdradliwym opiekunem.
Może ma zły wpływ. Może lepiej trzymać się od niego z daleka?
Ciemność. Boisko szkolne. Ciemność w klasie, w auli, w pracowniach, w sali gimnastycznej, w bibliotece.
Tylko pojedyncze światło świeci się jeszcze w biurowym skrzydle.
Nauczyciel idzie niepewnym krokiem przez boisko. Nauczyciel jest trochę pijany. Nauczyciel nie będzie już
uczył. Nie nadaje się do tego. Nauczyciel był u dyrektora, Krąży po tym dziecinnym placu zabaw, pod
zamglonymi podmiejskimi gwiazdami...
Dzieci, kilka krótkich obserwacji na temat pijaństwa (poczynionych w stanie pijaństwa). Zjawisko dotyczące
głównie dorosłych. Bardzo młodzi na ogół nie piją. Nie muszą. Ponieważ dzieci nie odczuwają potrzeby, żeby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl