[ Pobierz całość w formacie PDF ]

a poza tym mam wyjść za Conrada, tak więc... - zawiesiła
głos.
Emma zastanawiała się, co też może porabiać przyszły
małżonek Sophii. Odwiezienie Alistaira do sypialni zajmowa-
ło mu zdecydowanie zbyt wiele czasu.
- Chyba jest pani bardzo podniecona perspektywą tego
małżeństwa - odezwała się Emma, zmieszana nieco banalno-
ścią swego stwierdzenia. Czuła, że cała rozmowa jest wymu-
szona. Po raz pierwszy serdecznie pragnęła, by pojawił się
Conrad.
- Nie, wcale nie. Mnie wystarczyłoby po prostu być z Con-
radem. Ale to on dąży do trwałego związku.
50
S
R
Wydaje mu się, że ktoś inny może mu sprzątnąć mnie
sprzed nosa. Dlatego chce oficjalnego ślubu.
Roześmiała się niskim, gardłowym śmiechem, i Emma z
goryczą skonstatowała, że nawet śmiech ma bardzo zmysło-
wy. Sophia z całą pewnością nie skończyła jeszcze dwudzie-
stu lat, ale wykazywała zdumiewającą pewność siebie i prze-
konanie, że zawsze jest główną atrakcją towarzystwa. Zwiad-
czył o tym każdy, najbłahszy nawet jej gest.
Nie spuszczając wzroku z Sophii, zanurzyła w wodzie sto-
pę, po czym powoli weszła do basenu. Czemu Alistair jest
tak niechętny ich małżeństwu? - myślała. Przecież Conrad i
Sophia pasują do siebie jak połówki tego samego jabłka.
- I co sądzisz?
Na dzwięk głębokiego głosu Conrada dziewczyna drgnęła.
Pochylił się nad basenem przybliżając twarz do jej twarzy. W
jego błękitnych oczach paliły się iskierki rozbawienia.
- O czym? - odparła lodowatym tonem, zaniepokojona
wrażeniem, jakie za każdym razem wywierała na niej jego
bliskość. - O pogodzie? Polityce? A może o religii?
- Nie, o Sophii.
- Ach, szczerze mówiąc wyobrażałam ją sobie zupełnie in-
aczej.
- A jak ją sobie wyobrażałaś? Jako awanturnicę o oszała-
miającym wyglądzie?
- Taką jak ja? - zakpiła.
- Tego nie powiedziałem.
- Nigdy otwarcie.
Zdawała sobie sprawę z tego, że z całą premedytacją dąży
do kłótni. Wiedziała, że jedynie rozogni sytuację, ale nic na to
nie mogła poradzić.
51
S
R
- Ustalmy jedną rzecz, młoda damo - powiedział szorstko
Conrad. - Zgoda, przyznaję, że miałem na ciebie od samego
początku oko. Ty oświadczyłaś, że nie chodzi ci wcale o pie-
niądze Alistaira, a ja ci uwierzyłem. Nawet bez żadnych do-
wodów, po prostu na słowo. Ale ty z kolei najwyrazniej wąt-
pisz w moją dobrą wolę.
- Niezmiernie mi z tego powodu przykro - odparła głucho
Emma i Conrad popatrzył na nią surowo.
- Wydaje mi się, że jesteś wobec Sophii nieuczciwy
- ciągnęła dziewczyna zmieniając temat. - Czy ona wie, że
żenisz się z nią z wyrachowania? Jako człowiek zbijający na
tym kapitał?
- Oczywiście - odrzekł gładko Conrad. - Już ci mówiłem,
że ma do naszego małżeństwa taki sam stosunek jak ja. Poza
tym to rozkosz mieć kogoś takiego przy sobie. - Obdarzył
Emmę znaczącym spojrzeniem. - Czyż nie stanowi ideału
kobiety?
- Nie wiem, - warknęła Emma żałując, że dała się ponieść
emocjom, które starała się za wszelką cenę ukryć pod maską
obojętności. - Ale wierzę ci na słowo. Najwyrazniej masz w
tym względzie doświadczenie.
Doszedł ich dzwięczny głos Sophii dobiegający z drugiego
końca basenu i oboje popatrzyli w tamtą stronę.
- Chyba woła cię twoja ukochana - odezwała się aksamit-
nym tonem Emma.
- Skoro mnie wabi taka ślicznotka, nie mogę zwlekać - od-
parł jeszcze słodziej Conrad.
Emma rzadko myślała o mężczyznach i małżeństwie, ale
teraz, obserwując igrającą w wodzie parę, po raz pierwszy
poczuła bolesny skurcz serca na myśl o tym, ile dotąd straci-
ła.
Naturalnie, spotykała się z niejednym mężczyzną,
52
S
R
ale znajomości te nie wykraczały nigdy poza ramy towarzy-
skie czy przyjacielskie. A już z pewnością żadnego z nich nie
zachwycało to, że jest dziewicą.
Bo tak naprawdę była dziewicą, dwudziestoczteroletnią
dziewicą; kompletny anachronizm w dwudziestym wieku!
Pomału wyszła z wody i położyła się na leżaku. Nie musia-
ła wcale spoglądać w stronę basenu, by wiedzieć, że Conrad
zafascynowany jest osobą Sophii, i to z wielu względów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl