[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prysznicem. Po chwili przez ich szklaną taflę ujrzał coś, co podnieciło go
o wiele mocniej niż poprzednie senne marzenia i fantazje. Sadie Morrissey
powiesiła na haczyku ręcznik i szlafrok, zerknęła szybko na drzwi,
zrzuciła kostium kąpielowy i stanęła naga pod strumieniem wody.
Spencerowi zaschło w ustach. Wpatrywał się bez mrugnięcia w jej
piękne brzoskwiniowe ciało.
Jego własne ciało, już wcześniej pobudzone przez erotyczne sny,
natychmiast zareagowało na ten widok. Jęknął cicho i ze świstem wciągnął
powietrze. Zacisnął powieki, a potem uchylił je nieco, mając mimo
wszystko nadzieję, że uległ jedynie złudzeniu, wywołanemu zmęczeniem
podróżą, stresem i przepracowaniem.
Lecz dziewczyna wciąż tam była. Stała w płytkiej skalnej sadzawce,
a jej mokra naga skóra lśniła w promieniach słońca.
Spencer pomyślał, że mógłby dołączyć do Sadie. Ostatecznie
przecież ona jest jego legalną żoną. Mógłby wyskoczyć z łóżka, zrzucić
ubranie, wejść pod prysznic i gładzić jej pokryte pianą ciało. Mógłby
całować jej usta, szyję, piersi, pępek, a potem podążyć jeszcze niżej...
84
RS
Zacisnął szczęki i odwrócił się na bok, a jego ciało krzyczało w
niemym proteście, że odmawia mu się tego, czego tak bardzo pragnie.
Dlaczego nie miałby tego zrobić - a nawet czegoś więcej?
Czy Sadie by go odepchnęła? Konieczność dzielenia z nim łóżka
zbytnio jej nie zirytowała.
Czyżby w gruncie rzeczy chciała, aby się z nią kochał?
Przecież cię poślubiła, podszepnęło jego ciało.
Tak, ale uczyniła to pod presją, odparował umysł. Widziała, że jesteś
zdesperowany i nie potrafiła odmówić. Wyszła za ciebie z litości!
Bo jaki inny mogłaby mieć powód? Znała jego rozbitą, patologiczną
rodzinę, widziała, jak dorastał w biedzie jako młodociany przestępca i
niewątpliwie uważała go za kiepskiego kandydata na męża.
Spencer doskonale zdawał sobie sprawę, że Sadie Morrissey
zasługuje na kogoś o wiele lepszego niż on.
Tak więc nie wolno mu oddawać się fantastycznym, nierealnym
mrzonkom. Musi się skupić wyłącznie na kwestiach zawodowych.
Co oznacza, że teraz powinien natychmiast stąd wyjść!
Spencer dobrze znał słabość ludzkiej natury - szczególnie swej
własnej - i wiedział, że wszystkie, nawet najtwardsze postanowienia mogą
zawieść w obliczu zbyt silnej pokusy.
Sadie wyszła spod strumienia wody, wytarła się i owinęła w różowy
płaszcz kąpielowy. Przeczesała palcami włosy, żeby nie wyglądać jak
strach na wróble, odetchnęła głęboko i odsunęła drzwi możliwie jak
najciszej, mając nadzieję, że Spence nie zajął całego łóżka.
Lecz jego tam nie było! Pokój zionął pustką.
85
RS
Z mocno bijącym sercem pobiegła do łazienki, ale tam też nie
znalazła Spencera. Wyszła na frontowy taras i nawet rzuciła okiem na
plażę, która jednak już opustoszała. Słychać było tylko plusk fal
omywających brzeg i cichy szelest palmowych liści, poruszanych lekką
bryzą.
Spence się ulotnił.
Ale dokąd? I dlaczego?
Jego ubranie wisiało w szafie, brakowało tylko spodenek
kąpielowych. Czy obudził się i postanowił pójść na plażę, żeby jej
poszukać?
Ale przecież musiał zobaczyć ją pod prysznicem. Nagą!
Sadie zaczerwieniła się, gdy to sobie uświadomiła. Niewątpliwie ją
widział. Będąc pod prysznicem, nie można było niczego dostrzec przez
szklane drzwi, gdyż odbijały się w nich promienie słońca - ale z sypialni
całe patio było widoczne jak na dłoni!
Spencer nie mógł jej nie zauważyć.
Dziewczyna oblała się jeszcze gorętszym rumieńcem - lecz teraz już
nie z zakłopotania, lecz z dojmującego poczucia upokorzenia.
A więc Spencer zobaczył ją nagą, po czym natychmiast odwrócił
wzrok i uciekł od niej!
Zapragnęła umrzeć ze wstydu. Zrozpaczona zastanawiała się, jak
zdoła przetrwać cały tydzień w jednym domu - wręcz w jednym łóżku! - z
mężczyzną, który nie może znieść nawet jej widoku.
A ona roiła sobie, że ich małżeństwo mogłoby się przekształcić w
prawdziwy związek! Zmiechu warte! Jak mogła być aż tak beznadziejnie
głupia i naiwna?!
86
RS
Póznym popołudniem rozległo się głośne bicie bębnów, wzywające
gości na kolację.
Sadie wiedziała, że musi pójść do sali jadalnej. To część jej zadania.
Przez ostatnie dwie godziny płakała gorzko, skulona w wiklinowym
fotelu. Powtarzała sobie, że to głupie i bezsensowne, ale nie mogła
powstrzymać łez.
Nie miała pojęcia, gdzie jest Spencer - gdzie się zaszył, uciekając
przed widokiem jej nagości. Lecz była pewna, że wkrótce się zjawi,
oczekując od niej odegrania roli kochającej żony. Tego właśnie
spodziewał się po nich pan Isogawą.
Ogarnęła ją wściekłość. Otarła łzy i starannie nałożyła na twarz
odrobinę makijażu. Oczy miała wciąż czerwone od płaczu, lecz zamierzała
wytłumaczyć to wpływem słonej morskiej wody.
Wyjęła z szafy letnią sukienkę na ramiączka w jaskrawe
pomarańczowe i czerwone wzory, którą Martha pożyczyła jej w
przeddzień wyjazdu.
 Theo uważa ją za bardzo seksowną - oznajmiła i z uśmiechem
uniosła znacząco brwi. - Może Spence też będzie tego zdania".
Teraz Sadie włożyła ją i postanowiła, że spędzi ten tydzień możliwie
najprzyjemniej. Do diabła ze Spencerem!
Gdy zjawiła się w jadalni, pan Isogawa wstał szybko od stolika, przy
którym siedziała jego żona oraz małżeństwo Ten Eyków, i podszedł do
Sadie. Zaproponował, aby do nich dołączyła, a potem zapytał:
- Dobrze się bawisz?
87
RS
- Tak, dziękuję. Arigato - powtórzyła po japońsku. - Cudownie
spędziłam czas. Zdążyłam już popływać w morzu, a nasze bure na drzewie
jest wspaniałe. Skalny prysznic to fantastyczny pomysł.
Widocznie zabrzmiała przekonująco, gdyż Isogawa uśmiechnął się
promiennie i spytał:
- A Spencer też się dobrze bawił? Gdzie on się podziewa?
- Zasnął - oznajmiła Sadie szczerze. - W samolocie przez cały czas
pracował, więc teraz zmorzył go sen. Poszłam na plażę bez niego. Kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl