[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i nieszczęśliwy. Tamtego popołudnia zostałem
twoim niewolnikiem, choć nie chciaÅ‚em ciÄ™ poko­
chać. Pózniej ze wszystkich siÅ‚ walczyÅ‚em o odzys­
kanie wolności, ale przegrałem.
- Tamtego popołudnia ja również doznałam
spełnienia, zarówno fizycznego, jak i duchowego.
OddaÅ‚am ci dziewictwo, Rufusie. Dlatego uciek­
łam, gdy wyszedłeś do łazienki. Nie zniosłabym
twoich drwin.
Rufus zacisnął powieki, dręczony wyrzutami
sumienia. Przeklinał własną głupotę. Przez cały
czas uważał Gabrielle za wyrafinowaną uwodzi-
cielkÄ™.
- Skonsumowałeś małżeństwo w mieszkaniu,
w którym przyjmujesz kochanki - dodała oskar-
życielskim tonem.
- Nieprawda. Sama doszÅ‚aÅ› do bÅ‚Ä™dnego wnio­
sku. NocujÄ™ tam sam, kiedy zostajÄ™ w pracy do
póznych godzin wieczornych. Nie wyprowadza­
łem cię jednak z błędu, żeby cię do siebie zrazić.
Nie chciałem cię kochać. Spróbuj zrozumieć mój
POPOAUDNIE NA MAJORCE
141
punkt widzenia. Angela wyszła za mnie wyłącznie
dla korzyści wynikających z podziału majątku po
rozwodzie. Tata wspierał finansowo twoją mamę
jeszcze przed ślubem. Ty kokietowałaś mnie na
Majorce...
- Bo cię kochałam do szaleństwa i pragnęłam
wzajemności!
- O Boże! - jęknął. - Teraz, kiedy i on ją
pokochał i bał się utracić, dotarło do niego, jak
wielką krzywdę jej wyrządził. Na myśl o tym, co
przez niego wycierpiała, pobladł z przerażenia.
- A ja cię posądzałem o wyrachowanie i chciwość!
Po rozwodzie z Angelą straciłem wiarę w ludzi.
Nie chciałem już nikogo pokochać w obawie przed
kolejnym rozczarowaniem. Tymczasem twoja uro­
da zawróciła mi w głowie. Nie mogłem od ciebie
oczu oderwać. Gdybym cię nie odepchnął wtedy
na tarasie, byłbym zgubiony. Dlatego zrobiłem
wszystko, co w mojej mocy, żebyÅ› mnie znienawi­
dziła.
- Osiągnąłeś cel, przynajmniej częściowo. Po
powrocie z Majorki nawet nie spojrzaÅ‚am na żad­
nego mężczyznę.
- Nic dziwnego, że przerażała cię perspektywa
małżeństwa, w dodatku z człowiekiem, który cię
upokorzył.
- Nie do końca. Mimo rozgoryczenia nigdy
nie przestam ciÄ™ kochać. Dlatego za ciebie wy­
szÅ‚am. Trudno mi uwierzyć, że zmieniÅ‚eÅ› nasta­
wienie, nie wiedząc, dlaczego mama wzięła od
CAROLE MORTIMER
142
Jamesa sto tysiÄ™cy funtów, a ja pożyczyÅ‚am trzy­
dzieści tysięcy.
- Pokochałem cię wbrew sobie, jeszcze kiedy
myÅ›laÅ‚em, że interesuje ciÄ™ wyÅ‚Ä…cznie mój majÄ…­
tek, i kocham cię nadal, niezależnie od twoich
motywów.
Tym razem Gabriella uwierzyÅ‚a mu bez za­
strzeżeń.
- W takim razie musisz wiedzieć, że ja też
ciÄ™ kocham i zawsze bÄ™dÄ™ kochać. WÅ‚aÅ›nie dla­
tego nikt inny mnie nie interesował przez te lata
od czasu spotkania na Majorce - dodała zgodnie
z prawdÄ…, choć dopiero w tej chwili uÅ›wiadomi­
Å‚a sobie przyczynÄ™ swej rezerwy wobec męż­
czyzn.
Rufus wbil w nią zdumione spojrzenie. Patrzył
i patrzył bez końca, aż nie wytrzymała napięcia
i padła mu w ramiona.
- Kocham ciÄ™!
- Więc dlaczego chciałaś mnie opuścić?
- Właśnie dlatego.
- Nic nie rozumiem - wymamrotaÅ‚ Rufus z nie­
dowierzaniem. - ZresztÄ… nieważne. Nie bÄ™dÄ™ szu­
kał sensu twojego postępowania, tylko ze mną
zostań.
Gabriella roześmiała się, lecz Rufus zamknął jej
usta namiętnym pocałunkiem. Była w siódmym
niebie. Spełnił jej największe marzenie. Niczego
więcej nie pragnęła prócz jego miłości. Mogłaby
tak trwać w jego ramionach przez całą wieczność.
POPOAUDNIE NA MAJORCE
143
Oderwał usta od warg Gabrielli tylko po to, by
pocałować policzki i zapuchnięte od płaczu oczy.
- Wyjdz za mnie - wyszeptał schrypniętym ze
wzruszenia głosem.
- Przecież już jesteÅ›my małżeÅ„stwem, gÅ‚upta­
sie - roześmiała się.
- Na papierze. To mi nie wystarczy. MarzÄ™
o prawdziwym Å›lubie z bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem w koÅ›­
ciele i przysiÄ™gÄ… wiernoÅ›ci, wypowiedzianÄ… z peÅ‚­
nym przekonaniem, z naszej wÅ‚asnej, nieprzymu­
szonej woli.
Gabriella podniosła na niego zdumione oczy.
- Oczywiście, jeśli naprawdę tego chcesz.
- Bardziej niż czegokolwiek na Å›wiecie - zape­
wniÅ‚ uroczystym tonem, ujmujÄ…c jej twarz w dÅ‚o­
nie. - Tylko ty siÄ™ dla mnie liczysz. Stanowisz
moją drugą połowę. Nie rozumiem, jak przeżyłem
tych pięć lat bez ciebie. Jeśli to cię pocieszy, nikt
mnie nie zainteresował od tamtego popołudnia na
Majorce. %7ładna nie wytrzymywała porównania
z tobÄ….
- Niemożliwe, żebyś reagował tak samo jak ja.
- Możliwe. PrzesÅ‚oniÅ‚aÅ› mi nie tylko inne ko­
biety, ale i cały świat. Przeklinałem cię za to
- dodał zawstydzony.
- Nigdy bym nie zgadła! - roześmiała się,
całując go w policzek.
- WidzÄ™, że moje wyznanie bardzo ciÄ™ ucieszy­
ło - stwierdził na widok wesołych błysków w jej
oczach.
CAROLE MORTIMER
144
- Jasne! - przyznaÅ‚a bez wahania. - Sprawied­
liwości stało się zadość. Czemu tylko ja mam
cierpieć?
- Racja. DokÄ…d wyjedziemy w podróż poÅ›lub­
nÄ…?
- Może na MajorkÄ™? - zaproponowaÅ‚a Gabriel­
la nieśmiało.
- Zwietna myÅ›l! Ale ostrzegam, że nie wypusz­
czÄ™ ciÄ™ z willi przez miesiÄ…c.
- Mam dokładnie taki sam plan.
- Brzmi obiecujÄ…co.
RozeÅ›miali siÄ™, lecz Gabriella szybko spoważ­
niała.
- MuszÄ™ ci coÅ› wyznać - oÅ›wiadczyÅ‚a nieocze­
kiwanie.
- Nie teraz. Cokolwiek zaszło pomiędzy tatą
i twojÄ… mamÄ…, to ich sprawy, nie moje - oÅ›wiad­
czył Rufus z pełnym przekonaniem.
- Nie to miaÅ‚am na myÅ›li, aczkolwiek powinie­
neś wiedzieć, że mama...
- Nie wnikam w jej motywy - przerwał jej.
- Musiała zasługiwać na miłość mojego ojca.
Inaczej by jej nie pokochał - dodał z absolutną
pewnością.
- Bardzo się zmieniłeś ostatnio - stwierdziła
Gabriella z bezgranicznym zdumieniem.
- Tak. Wstrząs, który przeżyłem w Nowym
Jorku, zmusił mnie do rewizji poglądów. Kiedy
obserwowałem Jen przy łożu umierającego Roba,
pojąłem, że uprzedzenia, wynikające z fatalnych
POPOAUDNIE NA MAJORCE
145
doświadczeń z Angela, przysłoniły mi rzeczywisty
obraz Å›wiata. ZgorzkniaÅ‚em, zamknÄ…Å‚em siÄ™ w so­
bie. Wiele przez to straciłem. %7łałowałem z całego
serca, że nie spróbowałem lepiej poznać Heather.
Na szczęście los podarował mi ciebie. Nie pozwolę
ci odejść, Gabriello. %7ładnej separacji, żadnego
rozwodu. PragnÄ™ przeżyć z tobÄ… najbliższych pięć­
dziesiÄ…t czy sześćdziesiÄ…t lat w szczęściu i har­
monii.
- I wychowywać nasze dzieci - wtrÄ…ciÅ‚a Gab­
riella nieśmiało.
- Tylko jeżeli zechcesz mi je urodzić - wy­
szeptaÅ‚, gÅ‚Ä™boko poruszony nieoczekiwanÄ… propo­
zycją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl