[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze powiedzieć W końcu odezwał się Paul:
Wpadłem na Jesse'a tam, w sali Uniosłam brwi
Wpadłam na Kelly tam, w toalecie
Tak - powiedział Paul, zerkając na drzwi toalety - Mój mój dziadek o ciebie pytał
-dodał po chwili
Naprawdę? - Słyszałam, że doktor Slaski wrócił do domu -Czy on
Ma się lepiej Dużo lepiej I i miałaś rację co do niego Nie jest stuknięty A właściwie
jest, ale w inny sposób, niż sądziłem Wie mnóstwo na temat takich ludzi jak my
Owszem Przekaż mu moj e pozdrowienia
Przekażę Paul wydawał się niesamowicie zmieszany Wcale mnie to nie zdziwiło
Spotkaliśmy się po raz pierwszy od czasu tego pożaru i szpitala Widziałam go w szkole w
następnym tygodniu, ale miałam wrażenie, że za wszelką cenę mnie unika Teraz też
wyglądał, jakby miał ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie Nie zrobił tego jednak Ponieważ, jak
się okazało, miał jeszcze coś do powiedzenia
Suze To co się stało Uśmiechnęłam się
95
Wszystko w porządku, Paul Już wiem To go zaskoczyło
Wiesz? O czym?
O pieniądzach O dwóch tysiącach dolarów, które przekazałeś anonimowo na kościelny
fundusz dla potrzebujących, ze wskazaniem na Gutierrezów Otrzymali je i, według ojca
Dominika, byli głęboko wdzięczni
Och - powiedział Paul I zaczerwienił się - Tak Nie to miałem na myśli Chciałem
powiedzieć że miałaś rację Zamrugałam oczami
Miałam? Co do czego?
Co do mojego dziadka - Odchrząknął Widziałam, ile go kosztowało przyznanie czegoś
takiego Widziałam również, że bardzo chciał to powiedzieć - Cóż, nie tylko co do dziadka, ale co
do wszystkiego Uniosłam brwi To było więcej, niż śmiałabym kiedykolwiek oczekiwać
Wszystkiego? - powtórzyłam z nadziej ą, że ma na myśli to, co
podejrzewałam A wiele na to wskazywało
Tak Wszystkiego
Nawet co do - musiałam się upewnić - ciebie i mnie?
Skinął głową, z niezbyt zachwyconą miną
Powinienem to wiedzieć od początku - mówił wolno, jakby słowa wydzierano mu siłą -
Chodzi mi o to, co do niego czułaś Powtarzałaś mi to dostatecznie często Ale to to nie dotarło do
mnie, aż do tamtej nocy w stodole, kiedy ty powiedziałaś mu o tym Po co przybyliśmy To, że
wolałaś, żeby żył
Nie musimy o tym mówić - powiedziałam, ponieważ samo wspomnienie tej nocy
powodowało u mnie ściskanie w gardle - Naprawdę
Nie - odparł Paul, wbijając we mnie spojrzenie niebieskich oczu -Nie rozumiesz Ja muszę
Ja nigdy, Suze, nigdy nie czułem do nikogo czegoś podobnego Nawet do ciebie Hm, pewnie
zauważyłaś Kiedy właściwie nie próbowałem cię ratować Podczas pożaru i w ogóle
Ale potem byłeś wspaniały - powiedziałam, ujmując się za nim, bo czułam, że ktoś chyba
powinien - Pomogłeś mi zawiezć Jesse'a do szpitala i w ogóle Wzruszył żałośnie ramionami
To się nie liczy Jesse skoczył w płomienie - a nawet cię
dobrze nie znał
Wszystko w porządku, Paul - powiedziałam - Naprawdę Nie wydawał się
przekonany
Naprawdę?
Naprawdę - powtórzyłam zupełnie szczerze Potem, wskazując brodą na drzwi toalety,
dodałam: - Poza tym, zawsze uważałam, że wy dwoje lepiej do siebie pasujecie
Tak - odparł Paul, idąc za moim wzrokiem - Chyba tak Ku moj emu zaskoczeniu
wyciągnął rękę
Bez urazy, Simon? Spojrzałam w dół na jego dłoń Zdumiewające, ale naprawdę nie
miałam, urazy Wcale Już nie Wsunęłam palce wjego rękę
Bez urazy Drzwi toalety otworzyły się i pojawiła się Kelly Jej krok uległ zasadniczej
zmianie, ponieważ siostra Ernestyna zafastrygowała rozcięcie sukni prawie do samego kolana
Kelly wyrażała się mocno niepochlebnie o zakonnicy
Ale przynajmniej nie odesłała cię do domu, żebyś się przebrała - przerwałam jej
96
Kelly tylko zamrugała oczami
Co to za chłopak? - zapytała zaintrygowana Obejrzałam się przez ramię Jesse szedł
ku nam pasażem Serce, jak zawsze na jego widok, zabiło mi gwałtownie
Och, ten? - powiedziałam obojętnym tonem - To Jesse,
mój chłopak
Mój chłopak Mój chłopak
Oczy Kelly otworzyły się na całą szerokość, kiedy Jesse wszedł w krąg księżycowego
światła, w którym staliśmy, i ujął mnie za rękę
Paul - odezwał się, skinąwszy głową
Cześć, Jesse - odparł Paul, wyraznie nie w sosie Potem przypomniał sobie o Kelly i
przedstawił ich sobie z zakłopotaniem
Miło mi cię poznać - stwierdził Jesse, ściskając dłoń Kelly Ona była jednak zbyt
zdumiona, żeby odpowiedzieć Wpatrywała się w jesse'a, jakby zobaczyła
No, może niekoniecznie ducha Raczej coś, czego nie była w stanie zrozumieć Niemal
słyszałam, jak myśli:  Co taki facet, jak ten, robi z Suze Simon?" Ha, nie wiedziała,
przez co przeszłam dla tego faceta ani co on zrobił dla mnie Starając się nie sprawiać
wrażenia, jakbym się pyszniła, ujęłam Jesse'a pod ramię i powiedziałam:
No, to na razie - Po czym zaprowadziłam go na parkiet
Z Paulem? - Jesse uniósł brwi pytająco, kiedy objęłam go za szyję
W porządku
Wiesz to stąd, że?
Tak mi powiedział
A ty mu wierzysz?
Wiesz co? - Podniosłam głowę z ramienia Jesse'a - Wierzę
Rozumiem -Jesse stał, podczas gdy ja kołysałam się w takt muzyki - Susannah? Co
ty robisz?
Tańczę z tobą Jesse spojrzał na moje stopy, ale nie mógł ich
zobaczyć pod długą suknią
Nie znam tego tańca - oznajmił
To łatwe - Puściłam j ego szyj ę, chwyciłam j ego dłonie i ułożyłam j e na swój ej talii
A potem znowu objęłam go za szyję - Teraz się kołysz Jesse zaczął się poruszać
Widzisz? Też to potrafisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl