[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było właściwie od dnia jej narodzin. To jeden z powodów, dla których ludzie zwykle
nie lubią przebywać w towarzystwie żagwi  choć niewiele żagwi potrafiło zobaczyć
choćby cząstkę tego co Peggy. Zawsze tlił się w ludziach lęk, że ich tajemne myśli
zostaną poznane i ujawnione.
64
Peggy jeszcze w dzieciństwie nie rozumiała, dlaczego dorośli tak się denerwują, gdy
odpowiada raczej na to, co widzi w płomieniu ich serca, niż na wypowiadane słowa. Ale
co mogła na to poradzić? Kiedy wędrowny handlarz głaskał ją po głowie i mówił:  Na
pewno znajdziemy tu coś dla tej małej dziewczynki , niemal go nie słyszała, widząc, co
zdradza płomień jego serca, nie wspominając nawet o płomieniu serca ojca i wszystkich
w pobliżu. Naturalnie musiała więc odpowiedzieć:  Mój tatuś nie jest głupi! Wie, że go
pan oszukuje! .
Ale wszyscy tak się wtedy złościli, że nauczyła się milczeć o kłamstwach i sekre-
tach. Po prostu zamykała usta, nie odpowiadała. Na szczęście nauczyła się milczenia,
zanim urosła na tyle, by zrozumieć te naprawdę mroczne tajemnice, które zniszczyłyby
jej rodzinę. I milczenie dobrze jej służyło  tak dobrze, że niektórzy z gości w zajez-
dzie ojca brali ją za niemowę.
Musiała jednak rozmawiać jakoś z miejscowymi i z dziećmi w swoim wieku. Przez
długi czas bardzo ją złościło, że słowa nigdy dokładnie nie odpowiadają ich pragnie-
niom czy wspomnieniom tego, który je wypowiada  a czasem są wręcz ich przeci-
wieństwem. Powoli i stopniowo pojmowała, że bardzo często wypowiadane kłamstwa
65
mają być łagodne, litościwe, a co najmniej uprzejme. Jeśli matka uważa, że córka jest
nieładna, cóż w tym złego, że skłamie i powie, jak bardzo lubi, kiedy twarz dziecka
rozjaśnia się w uśmiechu? Co by komu przyszło z tego, że wyraziłaby swoją prawdziwą
opinię? A kłamstwo pomagało dziewczynce dorastać w radości, dzięki czemu naprawdę
stawała się ładniejsza.
Peggy zaczęła rozumieć, że to, co czyni wypowiedz dobrą lub niegodziwą, rzadko
kiedy zależy od jej prawdziwości. Niewiele słów było prawdziwych  wiedziała o tym
lepiej niż ktokolwiek inny. Liczyło się tylko, czy oszustwo dokonywane jest w dobrych
zamiarach, czy też by zyskać przewagę. By załagodzić sytuację towarzyską czy też
wywyższyć mówiącego w oczach innych.
Peggy stała się koneserką kłamstw. Dobre kłamstwa wypływały z miłości i dobro-
ci  by osłonić kogoś przed cierpieniem, by ochronić niewinnego, by ukryć uczucia,
których mówiący się wstydzi. Kłamstwa neutralne to fikcje zrodzone przez uprzej-
mość, pozwalające rozmowom toczyć się gładko, bez zbędnych, bezproduktywnych
konfliktów. Co u ciebie? Zwietnie.
66
Złe kłamstwa także były rozmaite. Zwykła hipokryzja irytowała, ale nie czyniła
większej szkody, chyba że hipokryta ze wszystkich sił starał się oskarżyć innych o wy-
stępki, których sam dokonywał skrycie. Niedbali kłamcy zdawali się nie mieć żadnego
poszanowania dla prawdy, kłamali z przyzwyczajenia albo dla sportu. Okrutni kłam-
cy za to szukali najgorszych lęków swej ofiary i wtedy kłaniali, by sprawić jej ból lub
ją wykorzystać; albo plotkowali, by zniszczyć ludzi, często oskarżając ich o grzechy,
które sami chcieliby popełniać. Wreszcie byli też kłamcy profesjonalni, którzy mówili
wszystko, co konieczne, by nagiąć innych do swej woli.
I mimo zdolności Peggy jako żagwi  i to nie zwyczajnej żagwi, która potrafi doj-
rzeć tylko mglistą wizję przyszłości dziecka w łonie  nawet jej często sprawiało kło-
poty dostrzeżenie motywów kłamstwa, zwykle dlatego że były liczne i często sprzecz-
ne. Lęk, słabość, chęć zdobycia sympatii mogły prowadzić do kłamstw, które u kogoś
innego byłyby skutkiem bezwzględności lub okrucieństwa. W płomieniach serc trud-
no zauważyć różnicę. Niezbędny był czas; musiała zrozumieć wzorzec życia kłamcy,
przekonać się, jaką ma duszę i dokąd te kłamstwa zdają się prowadzić.
67
Tak wiele pytań wynikało z każdego usłyszanego kłamstwa, że nie miała nadziei
na znalezienie żadnej odpowiedzi  z wyjątkiem tych najbardziej oczywistych. Nawet
kiedy znała prawdę, jaką kłamca starał się ukryć, czym była ta prawda? Matka wie-
rząca, że ma brzydką córkę, może kłamać, mówiąc dziewczynce, że uśmiech czyni ją
piękną  ale matka może się mylić, jej kłamstwo może być prawdą w oczach kogoś
innego. Większość  prawd , w które ludzie wierzyli i którym zaprzeczali kłamstwami,
wcale nie była obiektywnymi prawdami. Realna prawda  co jest, co było lub co się
stanie  okazywała się niemal niepoznawalna. Ludzie nie znali żadnego sposobu, by
odróżnić prawdę od nieprawdy. Peggy zawsze widziała, w jaką prawdę kto wierzy, gdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl