[ Pobierz całość w formacie PDF ]

53
R
L
T
 Przyjęli zakład. Jeśli wcześniej nie ustalili precyzyjnie warunków, ich
błąd. Gram po to, żeby wygrać, a jeśli trzeba gram nieczysto. Sądziłem, że
już to wiesz.
Aż do tej chwili wieczór był naprawdę przyjemny. Salvatore zauroczył
ją, zachowywał się w sposób, który kontrastował z tym, co już poznała. To
było zaskakujące, ale podobało jej się. Teraz zobaczyła swoją naiwność. Dał
pokaz cwaniactwa, który powinien być dla niej ostrzeżeniem.
 Ty draniu...  mruknęła.  Przebiegły, zimny, podstępny...
 Daj spokój  odparł.  Nie mam czasu tego słuchać.
Ku jej przerażeniu podszedł do stołu, odwrócił się i dał znak, by uciszyć
salę.
 Niektórzy z was są zdenerwowani sposobem, w jaki wygrałem zakład
 przemówił.  Pewnie jesteście ciekawi, czy powiem, że to był tylko żart, i
nie będziecie musieli płacić. Myślałem, że już mnie znacie. Proszę wyjąć
pióra.  Na kilka sekund zawiesił głos, wreszcie dokończył z uśmieszkiem: 
Wszystkie czeki proszę wypisać dla fundacji.
Po chwili ciszy rozległy się wiwaty. Clara z egzaltacją uściskała
Salvatore. Powędrowało do niej kilka czeków na kwotę dziesięciu tysięcy
euro, potem Salvatore wyjął swoją książeczkę czekową i wypisał czek na sto
tysięcy euro. Wręczył go Clarze i spojrzał wprost na Helenę z wyrazem
twarzy, który mówił: Dałaś się nabrać!
Przebaczyła mu od razu. Poczuła taką ulgę, że w tym momencie
przebaczyłaby mu wszystko. Podszedł do niej i ujął jej dłonie w swoje ręce.
 Może pójdziemy tam, gdzie jest trochę chłodniej?  zaproponował.
Poprowadził ją na taras, gdzie usiedli.
 Powinnaś się wstydzić za to, co o mnie myślałaś  wypomniał.
54
R
L
T
 Ty też, bo sprowokowałeś mnie do tego. Ale przecież to, co zrobiłeś,
było rodzajem oszustwa.
 Oczywiście. Nie  rodzajem", ale po prostu oszustwem. Niektórzy z
obecnych przychodzą tu tylko po to, by być widziani w towarzystwie contessy
i mieć opinię dobroczyńców. Tak naprawdę dają na szpital najmniej jak to
możliwe. Oszukałem ich po to, żeby dali więcej. Zrobiłem coś złego?
 Nie, to było wspaniałe. Salvatore się roześmiał.
 Muszę przyznać, że też zostałem osobiście wynagrodzony.
 W jaki sposób?
 Zobaczyłem wyraz twojej twarzy w chwili, gdy zrozumiałaś, że nie
jestem potworem. Nie oddałbym tego widoku za nic w świecie.
Roześmiali się oboje, potem zapadła cisza.
 Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszłaś tu dzisiaj  powiedział po
chwili Salvatore.  Tak chciałem z tobą porozmawiać.
 Tak, ja też o tym myślałam  odparła z uśmiechem.
 Opowiedz mi, jak tam fabryka. Mogę ci w czymś pomóc?
 Przepraszam cię, ale jestem w szoku. Czy rozmawiam z tym samym
człowiekiem, który straszył, że doprowadzi mnie do bankructwa?
Machnął ręką, jakby chciał odpędzić tamto bolesne wspomnienie.
 Zapomnij o tym. Powiedziałem wiele rzeczy, których wcale nie myślę.
Miałaś rację: nie przywykłem do tego, żeby ktoś mi się sprzeciwiał, i nie
zachowałem się najlepiej. Ale podziwiam cię, że miałaś odwagę zmierzyć się
z fabryką, a nawet bardziej za to, że odważyłaś się przyjąć moje wyzwanie.
 Sam się do tego przyczyniłeś.
 To prawda. Czasami gadam za dużo, potem to wraca i uderza we mnie
rykoszetem. Dostałem zasłużoną nauczkę.
 Miło słyszeć to z twoich ust.
55
R
L
T
 Jak ci się podoba Wenecja?  zmienił temat.
 Przepiękna, ale jeszcze nie zdążyłam jej dobrze poznać. Zajęłam się
fabryką, która jest fascynująca. Wszyscy tam są dla mnie mili. Szybko się
uczę. Nawet zaczęłam wprowadzać własne pomysły. Oczywiście, jestem
amatorką. Na pewno byś się uśmiał...
 My oboje jesteśmy zawodowcami. Są między nami różnice, ale jak coś
robimy, to solidnie. Jeśli w przyszłości będą jakieś sprawy, w których
mógłbym ci pomóc, zadzwoń do mnie. Nadal chcę, żeby fabryka Antonia
osiągała sukcesy, nawet jeśli nie jest moją własnością.
Helena już miała na końcu języka ciętą ripostę, że na pewno wolałby
mieć tę firmę w dobrej kondycji, gdy wreszcie zdoła ją przejąć. Jednak
milczała, widząc w jego oczach szczerość. Mogłaby uwierzyć, że naprawdę
proponuje jej przyjazń.
 No cóż... Jest coś, co mógłbyś mi wyjaśnić  zaczęła ostrożnie.  Co
się dzieje, kiedy szkło...
Salvatore zaimprowizował wykład, który wprowadził ją w szczegóły
technologiczne. Rozmawiali o technikach produkcji szkła przez najbliższą
godzinę. Gdy wreszcie wrócili do sali, Helena wiedziała, że otrzymała ważną
lekcję.
 Dobranoc  powiedział grzecznie.  I pamiętaj, że zawsze służę ci
pomocą w każdej dziedzinie.
 Dziękuję, Salvatore. Miło mi to słyszeć. Pocałował ją w rękę i odszedł.
Helena w drodze do swego pokoju była zatopiona w myślach. Miała
sprzeczne refleksje. Ale zwłaszcza jedna myśl nie dawała jej spokoju.
Zastanawiała się wcześniej, czy to Salvatore stoi za decyzją banku o
natychmiastowej spłacie kredytu. Po dzisiejszym wieczorze nie miała już
żadnych wątpliwości, że maczał w tym palce.
56
R
L
T
Kiedy zapowiedziano, że przyszła Helena, Salvatore uniósł głowę z
zadowoleniem.
 Wejdz, proszę. Miałem nadzieję, że zadzwonisz.
Nie mieli kontaktu od dwóch dni. Teraz Helena pojawiła się w palazzo
Veretti, gdzie w jednym z pomieszczeń znajdowało się pięknie urządzone
biuro Salvatore.
Wyciągnął ręce na powitanie. Heleny nie zmylił ani jego uśmiech, ani
sposób, w jaki wskazał jej fotel. Sam usiadł ekstrawagancko na biurku.
Niecierpliwie czekał na jej kapitulację.
 Przyszłam, bo mam dla ciebie wieści  zaczęła, obserwując go. 
Byłam ostatnio trochę zajęta. Bank zażądał od fabryki spłaty pożyczki w ciągu
dwóch tygodni. Chciałam cię zapytać, co można zrobić w ciągu dwóch
tygodni?
 Niewiele  odparł współczująco.
 Wyglądało na to, że jedynym wyjściem będzie sprzedaż. Właśnie
wracam z banku, postanowiłam przyjść prosto do ciebie.
 Bardzo rozsądnie. Czy dyrektor był nieprzejednany?
 Nie, było sympatycznie. Dał mi tyle dokumentów do podpisania... Nie
zrozumiałam połowy z nich. Wszystko jedno. W każdym razie zakończyłam
to i jestem wolna.
 Będziesz wolna, kiedy zakończysz transakcję. Nie przejmuj się, dam ci
dobrą cenę. Nie chciałbym, żebyś martwiła się o pieniądze.
 Och, jak to miło, że tak się o mnie troszczysz! Ale nie ma potrzeby.
Spłaciłam pożyczkę, całą, do ostatniego pensa.  I złośliwie dodała: 
Wspaniała wiadomość, prawda?
Salvatore przekrzywił głowę.
 Czy to jakiś dowcip?
57
R
L
T
 Nigdy nie żartuję na temat pieniędzy, podobnie jak ty. Proszę, oto
dowód.
Podała mu dokument, podpisany i poświadczony, że fabryka Larezzo
jest wolna od długów.
Salvatore pomyślał w pierwszej chwili, że to jakieś fałszerstwo, ale gdy
zobaczył podpis Valeria Donatiego  a dobrze znał ten podpis  nie miał już
wątpliwości, że kredyt został spłacony.
Przyjął to z obojętną miną, ale sporo go kosztowało, by zachować zimną
krew. Helena uśmiechała się do niego niby serdecznie, ale już wiedział, że
przyszła tu tylko po to, by napawać się swoim tryumfem. I śmiać się z niego
w duchu. Zawrzał gniewem, ale stłumił go szybko, żeby nie dać jej satys-
fakcji.
 Mądre posunięcie  przyznał w końcu.  Nie doceniłem cię. Ale w
końcu będziesz musiała sprzedać Larezzo.
 Czyżby? Słyszę upór w twoim głosie. To idiotyczne!
 Przyjrzyjmy się faktom. Chcesz mi wmówić, że Antonio zostawił ci
tyle pieniędzy, żeby pokryć ten dług?
 Nic podobnego. W ostatnich miesiącach życia jego interesy nie szły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl