[ Pobierz całość w formacie PDF ]

narzucił.
Całkiem pochłonięta jego słowami, Eve wsunęła ramiona w błękitną
suknię. Nie próbując nawet jej zapiąć, odwróciła się w stronę lustra, dając
Raphaelowi widok na swoje brązowe plecy. Zrobił kilka szybkich ujęć, mając
nadzieję, że uda mu się uwiecznić sposób, w jaki popołudniowe słońce
rozświetla jej włosy i nadaje skórze złoty odcień.
Spojrzała na niego przez ramię, zdejmując suknię, sięgnęła kolejną,
zieloną tym razem.
- Co się stało?
- Nie widział, jak bardzo tego nie znosiła. Dla niego rozgłos jest
wszystkim. Nie widział, jakie to dla niej straszne, jak zaszczuta się czuła. Po
moim urodzeniu było jeszcze gorzej, próbowała mnie przed nimi chronić.
Któregoś dnia zabrała mnie do dentysty. Kiedy wyszliśmy, pojawiło się kilku
paparazzich, którzy zaczęli ją wołać, próbowali przyciągnąć jej uwagę. %7łeby
przed nimi uciec, wyszła na jezdnię.
Eve poczuła, jak pokój nieruchomieje. Ledwo ośmielała się oddychać.
Wróciły do niej słowa Fiory. Straszna rzecz dla oczu dziecka...
- Samochód nie miał szans jej ominąć. Potem kierowca miał za to żal do
siebie, ale to nie była jego wina.
W ciszy słychać było szelest jedwabiu, kiedy podeszła do niego i usiadła
obok niego na łóżku. Jej głos był cichy, stanowczy, ale bardzo łagodny. Wzięła
jego zimne ręce w swoje dłonie.
- Nie, to nie była jego wina. Ani twoja. Ani twojego ojca.
Rozrywany bólem, o którym nigdy nikomu wcześniej nie opowiadał,
Raphael odsunął się i podszedł do okna.
- 82 -
S
R
- To była jego wina. Powinien był... Powinien był zrobić więcej, żeby ją
ochronić. Gdyby ją kochał, chroniłby ją.
Przez długą chwilę żadne z nich się nie poruszyło. Potem wyprostował się
i odwrócił w jej stronę.
- Tak czy inaczej... dość już o tym. Spóznimy się.
Kiedy zapinał guziki koszuli, zdał sobie sprawę, że znów to zrobiła.
Wyciągnęła z niego rzeczy, do których nie chciał się przyznać sam przed sobą.
Jeśli to dziennikarska taktyka, to marnowała się w tej głupiej gazecie. Powinna
raczej zajmować się polityką w jakimś poważnym dzienniku.
- Możesz ją zapiąć?
Stanęła obok niego, odwrócona opalonymi plecami. Delikatnie odsunął jej
włosy i całą siłą woli zmusił się, żeby nie patrzeć na zmysłowe zagłębienie w jej
szyi. Zapiął suwak i odsunął się.
Odwróciła się do niego i zauważył, jak suknia - ta suknia - podkreśla
kolor jej oczu, lśniących współczuciem i zrozumieniem.
- Dobrze wyglądam?
Przez moment nie ufał swoim słowom. Jak na ironię, ponieważ to jej miał
nie ufać.
- 83 -
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
Kiedy wyszli z palazzo, świat wyglądał zupełnie inaczej. Niebo zrzuciło
ciemne chmury i przybrało kolor błękitu. Popołudniowe światło zamieniło
mokre od deszczu ulice w feerię złotych rozbłysków.
Ale nie tylko Wenecja się zmieniła, stwierdziła Eve, drżąc lekko. Ona
również.
Kochanie się z Raphaelem zmieniło ją - to było tak, jakby ktoś wziął ją za
rękę i na moment pokazał raj.
Idący obok niej Raphael wydawał się jej wysoki i odległy. Pragnęła go
dotknąć, ale nie ośmieliła się. Od momentu, kiedy opowiedział jej o swojej
matce, wydawał się być gdzieś daleko. Na jego twarzy emocje pojawiły się
tylko raz, kiedy skończyła się ubierać.
Ale wtedy zdała sobie sprawę, że ma na sobie suknię koloru pistacji, tę
samą, którą jego matka miała na zdjęciu.
Zaczęła go przepraszać, ale położył palec na jej ustach, żeby ją uciszyć.
- %7ładnych przeprosin, pamiętasz? Nic się nie stało - powiedział, ale jego
głos był podejrzanie bez wyrazu.
Spojrzała na niego kątem oka. Nic dziwnego, że nie zauważała piękna
miasta, przez które szli. Nawet
Wenecja bladła w porównaniu z nim. W smokingu prezentował się
wspaniale. Nigdy wcześniej nie wyglądał lepiej i bardziej niedostępnie. Jego
twarz nagle złagodniała nieco.
- Jesteśmy prawie na miejscu. Nie jestem zbyt dobrym przewodnikiem.
Cały czas zapominam, że jesteś tu pierwszy raz.
Potrząsnęła głową.
- Nic nie szkodzi. Po prostu chłonę to nieprawdopodobne piękno. Nie
muszę więcej wiedzieć.
- 84 -
S
R
- Och, sam nie wiem - powiedział łagodnie. - %7łeby naprawdę zakochać się
w tym miejscu, musisz je poznać, a nie tylko podziwiać z zewnątrz.
- No cóż, może masz rację. Ale może nie chcę go poznawać. - Eve
spojrzała na niego z bolesnym uśmiechem. - Jeśli się w nim zakocham, mogę
nigdy nie chcieć go opuścić.
Eve nie była pewna, jak będzie wyglądać ceremonia rozdania nagród
fotograficznych, ale spodziewała się podobnego medialnego cyrku jak na
pokazie.
Nie mogła bardziej się mylić. Gala odbywała się w jednym z
szesnastowiecznych palazzo tuż obok Canale Grande, ale była zorganizowana z
dużo większą powściągliwością niż pokaz. Nie było żadnego czerwonego
dywanu, a jedyne aparaty fotograficzne w okolicy należały do turystów,
zachwyconych paradą pięknie ubranych ludzi.
Weszli do dużego holu, wypełnionego kobietami w kolorowych sukniach
i mężczyznami w ciemnych
smokingach. Puszczając jej ramię, Raphael odwrócił się do niej.
- Poczekaj tutaj - mruknął i znikł w tłumie.
Eve nagle poczuła się opuszczona. Westchnęła i spojrzała na wysoko
sklepiony sufit. Powinna zacząć przyzwyczajać się do tego uczucia. Za kilka dni
wrócą do Florencji, a potem ona poleci do Anglii.
Sama.
Gdzieś w trakcie tego popołudnia osiągnęła punkt, zza którego nie było
już powrotu.
Zakochała się w nim.
Odkrycie, że był zamieszany w śmierć Ellie byłoby teraz nie do
zniesienia. Nie mogła ryzykować. Mogła tylko odejść, póki jej złudzenia i
wspomnienia są nietknięte.
Oczywiście, pomyślała z chwilowym przypływem desperackiej nadziei,
mogła odkryć coś, co wykluczyłoby Raphaela, i wtedy...
- 85 -
S
R
Wstrzymała oddech, kiedy ktoś stanął za nią i zakrył jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to?
- Ja... Ja nie...
- Daj spokój, bambina, chyba mnie nie zapomniałaś? Jestem zrozpaczony.
Ręce zniknęły i Eve się odwróciła.
- Luca! Co ty tu robisz?
- Zadaję sobie to samo pytanie - powiedział dramatycznym tonem. -
Przyjeżdżam, żeby uwolnić cię od mojego nudnego starszego brata, a ty mnie
nawet nie rozpoznajesz. Moje życie się kończy...
- Nie bądz niemądry - roześmiała się, uderzając go lekko po ramieniu. -
Miło znowu cię widzieć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl