[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozkojarzenia jest pewien młody chirurg?
Francesca wbiła w nią zdumiony wzrok.
- To ty wiesz o Luke'u?
- Oczywiście, że wiem!
- Jakim cudem?
S
R
- W dniu, kiedy jego matka złamała rękę, Luke zadzwonił do
Nathana. Chciał zapytać o szczegóły i prosił, żeby Nathan pocztą
elektroniczną wysłał mu zdjęcia rentgenowskie. Mówił również
o tobie. Pytał, czy jesteś z kimś związana, a potem, czy jest jakiś
wakat na ortopedii. Nie mógł trafić na lepszy moment, bo
właśnie wtedy zwolnili Adriana Lomaksa za błędnie
przeprowadzony zabieg, pamiętasz? Nathan dał Luke'owi numer
telefonu Maurice'a Goodwina, a wówczas Luke przyznał się mu,
że wraca ze względu na ciebie.
- Tak? Mnie nigdy tego nie powiedział - wyrwało się
Francesce.
- Milczałam, bo wiem, jak bardzo cenisz swoją prywatność -
rzekła Annie. - Poza tym - ciągnęła ze smutnym uśmiechem -
akurat wtedy sama trochę na-psułam w naszym związku z
Nathanem, więc uznałam, że najlepiej się nie wtrącać i
pozostawić sprawy ich własnemu biegowi. - Urwała, obrzuciła
przyjaciółkę bacznym spojrzeniem i dodała: - Zgaduję, że coś cię
trapi.
- Dobrze zgadujesz.
Francesca przyjęła kolejny kubek kawy i zaczęła wyjaśniać
Annie całą sytuację. Z początku się wahała, nie była
przyzwyczajona do zwierzeń, lecz najtrudniej było zacząć, a
potem poszło gładko. Opowiedziała przyjaciółce o dzieciństwie,
o żelaznym reżimie narzuconym przez matkę i o swojej
samotności. Opowiedziała o Luke'u, o tym jak, mimo wszelkich
różnic, zbliżyli się do siebie i jak Luke stal się jej obrońcą.
Potem wyjechał, a ona czuła się straszliwie zagubiona.
S
R
Opowiedziała Annie wszystko, łącznie z tym, co czuła, gdy
po dziesięciu latach rozłąki znowu go zobaczyła. Przyznała się,
że odkryła, iż nadal są sobie bliscy, lecz że ona wzbrania się
przed stałym związkiem. Opowiedziała o Olivii Barr i czekającej
ją naganie, a potem zrelacjonowała, co wydarzyło się dzisiaj
rano, jak Luke znowu stanął w jej obronie i jak publicznie
zadeklarował, że ją kocha.
- No, no - mruknęła Annie. - Olivii nagana należała się już
dawno - dodała. - I mam nadzieję, że ci lekarze dostaną burę, na
jaką zasłużyli. A co do ciebie i Luke'a - ciągnęła - nie mogę się
doczekać, kiedy go poznam. Z twoich słów wynika, że to
cudowny facet.
Francesca przyznała w duchu, że Luke był pod każdym
względem cudowny.
- To prawda.
- Więc w czym problem? - spytała Annie i trafiła w samo
sedno sprawy.
Francesca milczała chwilę, starając się uporządkować myśli.
- Nie wiem, czy mogę się zaangażować - rzekła. - Nie wiem,
czy zasługuję na szczęście.
Zrozumiała nagle, że tęskni za poczuciem bezpieczeństwa i że
za decyzją, iż nikogo nie potrzebuje, kryła się obawa przed
zranieniem.
- Oczywiście, że zasługujesz na szczęście - tłumaczyła Annie.
- Wszyscy odczuwamy potrzebę miłości i wszystkich nas
ogarniają wątpliwości, kiedy trzeba zaryzykować.
S
R
- Chciałabym wiedzieć, czy mogę mu zaufać. -Francesca
urwała i wzięła głęboki oddech. - Luke był jedyną osobą, na
której mi zależało, a kiedy wyjechał, czułam się strasznie
bezbronna.
- Ale wrócił.
Owszem. Raz, żeby jej szukać, lecz ona już wyjechała, i drugi
raz obecnie. Odnalazł ją i wywrócił jej świat do góry nogami.
- Skąd mogę wiedzieć, że znowu nie wyjedzie?
- To bardzo mało prawdopodobne, prawda? - Annie
cierpliwie zbijała jej argumenty. - Gdy tylko Luke dowiedział się
od matki, że tu mieszkasz, rzucił wszystko i przyjechał.
Wszystko, czego pragnie, znajduje się w Strathlochan. Wygląda
na to, że gdziekolwiek będziesz, on też się tam pojawi.
Francesca nic nie odpowiedziała. Myślała o tym, co Luke dla
niej zrobił. Porzucił obiecującą karierę w Londynie.
Zrezygnował ze współpracy ze sławnym profesorem Jamesem
Fieldingiem-Smythe'em. Kupił nawet jej wymarzony domek, nie
wiedząc, czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczy, nie wiedząc, czy,
jeśli się spotkają, ona będzie gotowa ofiarować mu coś więcej
poza przyjaznią.
- Takich ludzi rzadko się spotyka - rzekła Annie, przerywając
milczenie.
- Wiem - odparła Francesca i westchnęła. To wszystko było
bardzo skomplikowane. - Długo byłam sama i myślałam, że już
tak zostanie - zaczęła. - Nie potrafię nagle wyłączyć
mechanizmów obronnych, przestać bronić swojej niezależności.
S
R
Boję się, że znowu zostanę zraniona i potem zabraknie mi siły,
żeby się podzwignąć.
- Mogę ci tylko powiedzieć, że związek z Nathanem czyni
mnie silniejszą, nie słabszą - rzekła Annie. -Nie straciłam ani
cząstki siebie, przeciwnie, czuję, że coś zyskałam, że stałam się
pełniejszym człowiekiem.
To prawda, pomyślała Francesca. Annie, jak zawsze
niezależna, ma teraz w sobie więcej pewności siebie i radości
życia.
- Spójrz na Callie - ciągnęła Annie. - Obie wiemy, co
przeszła. Dzieciństwo w rodzinie zastępczej, potem koszmarne
małżeństwo, walka z rakiem. Pamiętasz, jak wyglądała, kiedy
przyjechała do Strathlochan?
- Pamiętam - wybąkała Francesca. Doskonale pamiętała
nieśmiałą, zamkniętą w sobie
dziewczynę, która miała trudności z nawiązywaniem
kontaktów.
- Była taka samotna, nieufna; przekonana, że nigdy nikogo
nie będzie potrzebowała. A przy Frazerze rozkwitła. Już nie
toczy samotnej walki z całym światem. Pod wieloma względami
jest teraz znacznie silniejsza niż przedtem. Szczęśliwa,
zadowolona, a jednocześnie tak samo kompetentna i niezależna i
wiedząca, czego chce, jak przedtem. Związek z Frazerem nadał
zupełnie nowy wymiar jej życiu.
Francesce nie pozostawało nic innego, tylko zgodzić się z
przyjaciółką. To prawda, niektórzy potrafią stworzyć udany
związek. Ale czy jej też się uda? Nie dowie się tego, jeśli nie
S
R
spróbuje. Co jednak, jeśli jej się nie uda, jeśli straci przyjazń
Luke'a... Nawet nie zdawała sobie sprawy, że myśli na głos,
dopóki Annie nie dotknęła jej ramienia i nie odpowiedziała pyta-
niem:
- Dlaczego zakładasz, że ją stracisz? Może zyskasz znacznie
więcej? Luke cię kocha, ty jego najwyrazniej też darzysz
uczuciem. Wasza historia jest wprost niewiarygodna. I
rozumiecie się nawzajem. - Annie zamilkła, a potem zmieniając
taktykę, spytała: - Czy on kiedykolwiek prosił cię, żebyś z
czegoś zrezygnowała? Czy pragnął, żebyś stała się inna? Czy
usiłował cię zmienię, podporządkować sobie?
- Nie - odparła.
Luke zawsze ją wspierał, był dla niej opoką, bronił jej,
zacłięcał do działania, pomagał się rozwinąć, nigdy nie studził
jej zapału.
- Boję się, Annie - wyznała.
- Ale to strach innego rodzaju, pozytywny, podniecający. Jak
zastrzyk adrenaliny. Jak jazda na karuzeli albo spływ kajakowy
górskim potokiem. To nie jest strach przed czymś potwornym.
Luke zdecydowanie działa na mnie jak zastrzyk adrenaliny,
pomyślała Francesca. Przebywanie razem z nim było nie do
opisania podniecające. Annie ma rację. Poza tym, oprócz Annie i
Nathana, poznała tu, w Strathlochan inne pary, którym się udało,
Callie i Frazera, Ginger i Camerona, Ginę, która już wkrótce
poślubi Seba.
S
R
- Wszystko sprowadza się do odpowiedzi na jedno zasadnicze
pytanie - ciągnęła Annie - czy pragniesz życia z Lukiem, czy bez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl