[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Grace jest niezrównana. Naprawdę zrobiła ci wykład na temat
podziału zygoty?
Nie ma się z czego śmiać upierał się Aidan, chodząc nerwowo po
pokoju. Do tej pory tylko ojciec potrafił nas zawsze odróżnić. Na twoim
miejscu byłbym jednak zaniepokojony.
Daj spokój, Aidan. Grace jest po prostu niezwykle spostrzegawcza.
Logan odsunął się od biurka. Musiał zadać bratu pytanie, które dręczyło go
przez całe przedpołudnie. No i jak, spodobała ci się?
Uhm... tak przyznał Aidan z leciutkim wahaniem. Jest... raczej
miła. I bardzo atrakcyjna. Kolejny raz przemierzył pokój i znowu
przystanął. Kiedy ją zawołałem, w pierwszej chwili popatrzyła na mnie tak,
jakby chciała zjeść mnie żywcem. Wtedy, rzecz jasna, sądziła, że to ty.
Ale zaraz potem zaczęła mnie przewiercać wzrokiem, jakbym był
jakimś cholernym eksponatem oglądanym przez mikroskop. Myślałem, że
mnie skręci.
Sam jesteś sobie winien. I tak ci się udało, bo mogłeś dostać w gębę.
Bierzesz jej stronę?
Logan z trudem stłumił śmiech.
Pewnie. Każdy, kto potrafi wytrącić cię z równowagi, wart jest
uznania.
Może wcale nie poznała, że nie jestem tobą ciągnął Aidan,
podejmując swój spacer. Nie można wykluczyć, że na przykład widziała cię
rano w garniturze, a kiedy zobaczyła mnie w szortach, odgadła, że to nie ty.
Nie bądz śmieszny, Aidan. Wiesz, że przegrałeś, ale trudno ci się do
tego przyznać.
Boję się, że to ty możesz przegrać. Ta dziewczyna zanadto ci się
87
R
L
T
podoba.
Najbardziej mi się podoba, że potrafiła utrzeć ci nosa.
Niech ci będzie, nic więcej nie powiem mruknął Aidan
zrezygnowanym tonem, opadając wreszcie na krzesło. Nigdy nie sądziłem,
że dożyję dnia, w którym komuś uda się storpedować próbę zamiany.
Bardzo ci współczuję, stary, ale najwyższy czas przygotować się do
telekonferencji oświadczył Logan, rozkładając na biurku najnowszy projekt
centrum.
Dajesz słowo, że nie natkniemy się na jadowitego węża?
Przysięgam. Logan wziął ją za rękę i poszli dalej rozszerzającą się
ścieżką, którą mogli iść obok siebie. Na Allerii nie ma jadowitych węży. W
ogóle flora na wyspie jest wyjątkowo nieagresywna.
Nieagresywna flora? To mi się podoba roześmiała się Grace.
Chyba zaczynam się wyrażać jak rasowy naukowiec
roześmiał się Logan.
Mogę temu tylko przyklasnąć pochwaliła go Grace.
Po dwudziestu minutach dotarli do gorącego zródła otoczonego gęstwą
tropikalnej roślinności i chylącymi się nad wodą bananowcami o wielkich
liściach. Miejsce przypominało ukryty przed oczami świata maleńki raj.
Przystanęli nad brzegiem wodnego oczka. Sącząca się z podskórnego
zródła ciepła woda sprawiała, że powierzchnia jeziorka lekko bulgotała, ale w
przeciwległym końcu wpadał do niego chłodny wodospad.
Możemy się wykąpać? zapytała Grace.
Oczywiście. Logan zdjął przez głowę koszulkę. Pamiętaj tylko, że
woda spływająca ze skał jest o wiele zimniejsza. Dopiero pośrodku zbiornika
miesza się z gorącą.
Na pewno nie ma tutaj aligatorów? Mam jakiś atawistyczny lęk przed
88
R
L
T
dużymi gadami.
Ja też ich nie lubię. Ale u nas spotyka się tylko małe jaszczurki, które
polują na owady i uwielbiają wygrzewać się w słońcu.
Czy woda jest bardzo głęboka? zapytała Grace.
Nie, ma od półtora do dwóch metrów głębokości.
Grace zdjęła szorty, a gdy poprawiała górę bikini, wzrok Logana w
naturalny sposób spoczął na jej biuście i cienka tkanina napięła się.
Zadowolony z efektu, czując, jak krew odpływa mu z mózgu w całkiem inne
rejony, Logan skierował oczy na jej kształtny brzuch, rozkoszny zarys bioder
i ukryte miejsce u zbiegu ud.
Ona nie pozostała mu dłużna. Zmrużywszy oczy i podparłszy się pod
boki gestem znamionującym rzekome oburzenie, zmierzyła go wzrokiem.
Dość się napatrzyłeś? zapytała.
No, niezupełnie.
Jeśli będziesz grzeczny, może pokażę ci więcej.
Nie licz na to, że w wodzie będę grzeczniejszy.
No to kto pierwszy, ten lepszy! zawołała, dając susa do wody.
Logan poszedł w jej ślady, wznosząc jeszcze większe fontanny wody.
Chwycił ją w ramiona i wycisnął na jej ustach długi pocałunek. Zerwał z niej
obie części kostiumu i rzucił je na skały, niemniej postanowił się nie spieszyć.
Położył dłonie na jej piersiach i pieścił kciukami ich czubki, po czym jął
zwolna przesuwać ręce w dół bioder. Gdy dotknął łechtaczki, poczuł, że
Grace drży na całym ciele, a jego penis gwałtownie się wypręża. A gdy ona
wzięła go w dłonie, Logan musiał się cofnąć, aby natychmiast nie
szczytować.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- Sandemo Margit Saga o KrĂłlestwie ĹwiatĹa 10 Czarne róşe
- Tim LaHaye & Jerry Jenkins Left Behind Series 10 The Remnant
- Sandemo Margit OpowieĹci tom 10 GDZIE JEST TURBINELLA
- Ferrarella Marie ZĹota Dynastia 10 ZasĹuĹźona nagroda
- Anderson, Poul Flandry 10 The Day of Their Return
- Redfield James 10 wtajemniczenie
- Naruto 10
- Wilhelm Kate Gdzie dawniej ĹpiewaĹ ptak
- Hewitt Kate KsiÄ Ĺźe z innej bajki
- Hardy Kate MiĹoĹÄ na urodziny(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gackt-camui.xlx.pl