[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szczęśliwy - szepnął.
- Cieszę się, że nie przeszkadza ci ten pośpiech.
- Kochasz mojego wnuka, prawda?
- Tak - odparła cicho.
- No to jestem zachwycony, że tak dobrze
się wam ułożyło i że bierzecie ślub. Kiedy wrócicie
z miesiąca miodowego, utniemy sobie dłuższą
pogawędkę i wszystko wyjaśnimy. Lepiej się po
znamy.
Pod kościołem Zwiętego Piotra nie było ani śladu
prasy. Sir Nigelowi najwyrazniej ulżyło.
- Chyba udało nam się wyprowadzić w pole
łowców plotek - oświadczył. - Bałem się, że coś
zwietrzÄ…. No jak, moja droga, gotowa?
- Gotowa.
W starym kościele grały organy, światło wpadało
przez witrażowe okna. Aawy zajmowała garstka
okolicznych mieszkańców, głównie krewni pra
cowników posiadłości. Wszyscy ubrali się odświęt
nie w niedzielne ubrania. Simon, w jasnoszarym
garniturze i z kremowym gozdzikiem w butonierce,
już czekał. Obok niego stał drużba z bardzo skupio
ną miną. Na sygnał pastora organista zaczął grać
utwór Saint-Saensa i Charlotte podeszła do ołtarza
u boku sir Nigela, którego wózek pchała Sojo.
Gdy Charlotte zajęła miejsce obok Simona, od
wrócił lekko głowę, żeby na nią popatrzeć. Uśmie
chnęła się do niego, lecz on nie odpowiedział jej tym
110 LEE WILKINSON
samym. Poczuła, że robi się jej zimno. Pastor od
chrzÄ…knÄ…Å‚ i zaczÄ…Å‚:
- Drodzy parafianie, zebraliśmy się tu dzisiaj...
Przez całą ceremonię Simon ani razu nie spojrzał
na Charlotte. Zaczęła się zastanawiać, czy przypad
kiem nie ogarnęły go wątpliwości w związku ze
ślubem. Jednak podczas składnia przysięgi nie za
wahał się ani na chwilę, mówił pewnie i stanowczo.
Nieco pokrzepiona, wypowiedziała słowa przysię
gi, a Simon wsunÄ…Å‚ obrÄ…czkÄ™ na jej serdeczny palec.
- Możesz pocałować pannę młodą - oznajmił
pastor.
Simon pochylił się i musnął jej wargi. Pomyślała,
że tak się całuje nielubianego krewnego, wyłącznie
z poczucia obowiÄ…zku.
Po mszy udali się na zakrystię, aby podpisać akt
ślubu. Pastor w imieniu sir Nigela zaprosił zebra
nych na poczęstunek w posiadłości i zaoferował, że
zawiezie oraz rozwiezie parafian.
Już na zakrystii Charlotte została wyściskana
i wycałowana przez zebranych. Ludzie gratulowali
Simonowi wyjątkowo pięknej żony, a Sojo skorzys
tała z okazji i pocałowała go w policzek.
Po wszystkich formalnościach i ślubnych zdję
ciach, które robił jeden z pracowników, foto-
graf-amator, wrócili do Farringdon Hall.
Przyjęcie udało się znakomicie, zważywszy na
pośpiech, z jakim zostało przygotowane. Charlotte
z przekonaniem odgrywała rolę szczęśliwej panny
młodej, szampan lał się strumieniami. Poza garstką
przyjaciół zaproszonych telefonicznie, większość
RZYMSKI BRYLANT
111
gości była z okolicy. Sojo siedziała koło drużby,
młodego blondyna o bursztynowych oczach. Cho
ciaż Charlotte uprzedzała przyjaciółkę, że ojcem
Jamesa jest ważny duchowny, nie przeszkadzało to
Sojo bezwstydnie flirtować z drużbą.
A jemu najwyrazniej bardzo się to podobało.
Po toastach Simon wyraznie się odprężył, cho
ciaż nadal wydawał się nieco zdystansowany. Kiedy
dyskretnie powiadomiono państwa młodych, że sa
mochód już czeka, gotów zawiezć ich na lotnisko,
Charlotte dotknęła Kamienia Carlotty.
- Może odłóż go do sejfu? - zaproponowała.
- Nie dość, że piękna, to i praktyczna - zażar
tował, po czym rozpiął łańcuszek i zdjął klejnot
z szyi żony.
Po chwili Charlotte w towarzystwie Sojo wy
mknęła się na górę, żeby zmienić strój.
- Nie wydajesz się zbyt szczęśliwa - zauważyła
Sojo, pomagając Charlotte zdjąć ślubną suknię.
-Na litość boską, przestań się zadręczać tym swoim
niepłaceniem.
- Nie o to chodzi - żachnęła się Charlotte.
- A o co?
- Simon wydaje się taki zdystansowany. Cał
kiem jakby żałował, że się ze mną ożenił - wyznała.
- Na pewno zauważyłaś.
- Bzdury!
- Chyba nie zamierzasz mi wmawiać, że tryska
radością?
- Nie zamierzam. Ale mężczyzni inaczej reagu
ją na śluby - oświadczyła Sojo rzeczowym tonem.
112 LEE WILKINSON
- To, że Simon nie skacze do góry z radości, nie
oznacza, że ma wątpliwości. Może najzwyczajniej
w świecie jest zmęczony. Nie zapominaj, że w ostat
nich dniach miał sporo na głowie.
Pokrzepiona Charlotte wzięła bukiet i dołączyła
na dole do Simona. Oboje pożegnali się z sir Nige-
lem, który, mimo znakomitego humoru, wydawał się
wyczerpany. Jego blada twarz była ściągnięta z bólu.
- Zadzwonię do ciebie z Rzymu - obiecał mu
Simon.
- Niech Bóg błogosławi was oboje. To był jeden
z najszczęśliwszych dni w moim życiu. - Kiedy
Charlotte pochyliła się, żeby ucałować go w poli
czek, dodał: - Moja droga, żaden dziadek nie mógł
by być bardziej dumny niż ja.
Sojo, która czekała nieco z boku, wyszła i zajęła
się wózkiem. Wszyscy odprowadzili świeżo upie
czonych małżonków do auta, po czym obrzucili ich
ryżem i płatkami kwiatów. Charlotte odwróciła się
i cisnęła bukiet w tłum. Naturalnie, złapała go Sojo
i z uśmiechem przesłała całusa przyjaciółce.
Simon pomógł Charlotte wsiąść do auta, po czym
usiadł obok niej. Dzieliło ich dobre pół metra. Dziew
czyna miała nadzieję, że Simon przytuli ją, może
nawet pocałuje, lecz nic takiego się nie zdarzyło.
Pogrążony w myślach, spoglądał wprost przed siebie.
Ona również przez pewien czas milczała, ale
w końcu doszła do wniosku, że ma tego dosyć
i postanowiła oczyścić atmosferę.
- Sir Nigel był cudowny - odezwała się. - Nie
mam pojęcia, jak zdołał przez to przebrnąć.
RZYMSKI BRYLANT
113
- Siła woli - odparł Simon lakonicznie.
- Mam nadzieję, że nie przesadził.
- Z pewnością przesadził, ale to była jego decy
zja. Zresztą znając dziadka, jestem całkiem pewien,
że nikt nie zdołałby go odwieść od tego pomysłu.
Znowu zamilkł. Charlotte odwróciła głowę i po
czuła, że łzy zbierają się jej pod powiekami. Chyba
wyczuł jej rozczarowanie, bo po chwili zainicjował
uprzejmą rozmowę. To było jeszcze gorsze niż
milczenie.
Gdy wieczorem wylÄ…dowali na lotnisku Leonar
da da Vinci, Simon zadzwonił do pani Reynolds
i dowiedział się, że dziadek, po zastrzyku uśmierza
jącym ból, spokojnie zasnął. Charlotte, która nie
przestawała się niepokoić, odmówiła w duchu
dziękczynną modlitwę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Indeks
- Williams Lee Jedna na milion
- Diana Lee A Taste for Blood
- 103 Morgan Sarah Naszyjnik z brylantem
- 060. Wilkins Gina Szczęściarz
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksi晜źniku 08 Droga Na Zachód
- BolesśÂ‚aw Prus Nowele
- Chandler Elizabeth PocaśÂ‚unek aniośÂ‚a 03 Bratnie dusze
- Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
- Maciej_Guzek_ _Królikarnia_02_ _Trzeci_śÂšwiat
- Bahdaj Adam Stawiam na Tolka Banana
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl