[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Obawiał się miłości czy winy? Gdy patrzył na jej twarz na poduszce, na
przymknięte oczy, wyglądała jak nieżywa. Rozrzucone włosy opadały dokładnie na
wklęśnięcie policzka. Widać było, że się czegoś obawia. Tak wiele z niego tutaj
zakotwiczyło. Jej wargi zaciśnięte z taką pewnością, jego duma zamknięta w ich
łuku... Relaksował go zapach jej włosów. Wdychał go głęboko, czując, że razem z
zapachem chciałby posiąść całą jej istotę.
 Moja miłość. Moja miłość.  Nie czuł się wcale zraniony) gdy wypowiadał to
słowo. Błyskawica nie rozerwała jasnego nieba.  Moja miłość.
Odpowiedziała krótkim oddechem, stłumionym protestem  prawdopodobnie
przez grzeczność, a może powodem było tylko zmęczenie. Nowy świat szczęścia
przyprawiał go o dreszcze w krzyżu.
 Nie, nigdy tego nie rób. Nie naśmiewaj się z tego, że się w tobie kocham.
Sereno, moja miłości, tak będę cię nazywał, musisz mi pozwolić.
Na jej skórze pojawił się słony osad od wyschniętego potu; w nocy nie robili
przerwy na otwarcie okna czy odsunięcie kołdry. Poczuł się zawstydzony, gdy
przypomniał sobie swe gwałtowne uczucia skierowane do niej.
Czy ją obraził, a może fizycznie zranił? W tym miejscu popełniał błędy z innymi
kobietami, okazując poczucie posiadania. Kobiety, które były wolne, nie znały tego
języka i mówiły mu, że zbyt dużo sobie wyobraża. Delikatnie go pieściła, czuł, jak
przesuwa palce po jego grzbiecie, słyszał jej nierówny oddech i jak pod koniec cicho
krzyczy z rozkoszy. Jednak w tej chwili Michael miał uczucie, że Serena
nieświadomie chce się od niego odsunąć. Poruszył się, pragnąc ją objąć. Chociaż mu
na to pozwoliła, miał uczucie, że jest spięta, jak kotka, która nie cierpi, gdy się ją
trzyma, ale nade wszystko nie chce urazić swego pana. Wydawało mu się, że słyszy,
jak jej uczucia ze zgiełkiem wrą w cienkich ściankach jej policzków. Pod jego
palcami lśniąca skóra Sereny oblewała się purpurą. Miała umięśnione plecy, pokryte
pręgami, co przypominało plażę porzezbioną powracającą falą; piersi, półpłynne,
przelewały się na jego ciało, pobudzone każdym oddechem.
 Teraz chcę spać. Obejmować cię i spać z tobą tak jak w tej chwili.
Wiedział, że będzie musiał ją wkrótce opuścić. Co będzie robiła, kiedy on
odejdzie? Zastanawiał się ze smutkiem: czy go opuści, kiedy on dopiero ją odnalazł?
 Musisz być zmęczony  odpowiedziała mu od razu. Jej głos był prawie
bezbarwny. Co ją trapiło, że szukała przed nim schronienia?
 Nie, nie jestem zmęczony. Chcę z tobą spać, aby być z tobą, to wszystko. To
77
dziwne, ale chcę czuć się całkowicie z tobą połączony. Czy nie sądzisz, że najbliżej
jesteś z kimś, gdy z nim śpisz? Gdy razem leżycie nieprzytomni, wtedy dzielisz z
nim coś więcej niż intymność. Zpiąc razem odkrywacie przed sobą część swej duszy.
Czy to brzmi idiotycznie?
 Nie, neutralnie, przezornie i niepokojąco.
Myśl, że teraz mogłaby się od niego odwrócić, wstając na przykład z
lekceważącym komentarzem i rozpoczynając uprzejmą rozmowę o swych
codziennych obowiązkach, była przerażająca. Wyobraził sobie siebie samego, jak
stoi na ulicy z krwawiącą, zranioną duszą.
 Nic nie mówisz. Westchnęła z wahaniem.
 A jest coś do powiedzenia?  spytała.
 Ależ tak, tak, kochanie.
Nie zaszlochała ani się od niego nie odwróciła. Bez ruchu leżała w jego
ramionach, mając nadzieję, że zaśnie lub ją zostawi, i będzie mogła się odświeżyć.
Czar nocy prysł. Całość jej życia, ciągła doskonałość, która dzwięczała jak wiejski
kościelny dzwon wczesnym rankiem, została strzaskana. Tak się składało, że nigdy
przedtem nie złamała żadnego z dziesięciu przykazań, najwyżej wtedy, gdy
pracowała w niedzielę zapominając, że jest to dzień przeznaczony na odpoczynek.
Miała tylko nadzieję, że to wszystko niewiele dla niego znaczyło.
 Wiesz, są rzeczy, o których warto by było porozmawiać. Pozwól mi coś dla
ciebie zrobić: kawę, herbatę, coś, co zazwyczaj pijesz. Gdzie jest kuchnia? Chodz,
musimy porozmawiać, a ja potrzebuję do tego porządnej filiżanki herbaty. Albo
zostań tutaj. Powiedz, co chcesz, żebym zrobił. Zostań, przyniosę.
Usiadła na prześcieradle, zakłopotana, pragnąc, by przestał być tym męczącym
mężczyzną, który sięgnął po nią w ciemnościach, a w dziennym świetle okazał się
nieczułym śmieciem, u którego pożądanie tylko na chwilę tłumi wszystko pożerającą
ambicję. Aatwo może go zwieść, ale było w jego zachowaniu coś niepodobnego do
tego typu mężczyzn. Miała z nimi do czynienia. Na ogół szybko wychodzili rzucając
zachęcające obietnice. Za wszelką cenę pragnęli uniknąć rozmowy.
Odrzucił kołdrę i sięgnął za jej głowę, by poprawić poduszki. Czując się jak
dziecko, wygodnie się na nich umościła.
 Zazwyczaj piję herbatę. Jakąkolwiek. Może być rumiankowa. Kuchnia
znajduje się za drzwiami na prawo.
Nie miał zamiaru zostawiać jej rozebranej samej w łóżku, które dzielili w nocy,
gdy on musi się ubrać i wyjść na światło dzienne. Ale przyrządzanie herbaty w
78
sobotni ranek wydawało mu się romantyczne i miało być częścią blasków ich
nadchodzącego wspólnego życia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl