[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Sądziłam, że wyrobiłeś sobie opinię - odpowie­
działa - i to bardzo szybko, po kilku minutach
pierwszego spotkania.
Oto prawdziwy mężczyna,
pomyślałam, kiedy usłyszałam te rewelacje na swój
temat. Jedno spojrzenie i wszystko wie.
Jej złośliwości były młodzieńcze, ale Eliot nieocze­
kiwanie się zirytował i pociemniał na twarzy. Podszedł
do niej.
- Radzę ci, uważaj, co mówisz, Tiffany, bo możesz
sobie napytać kłopotów. Jak ten...
Zabrał jej z ręki kubek po kawie i postawił na
ławce. Wyprostował się i chwycił ją za ręce przyciągając
do siebie. Kiedy zorientowała się, czego chce, starała
NIEROZERWALNE WIĘZY
NIEROZERWALNE WIĘZY
się uwolnić. Trzymał ją mocno i nie mogła się wyswo­
bodzić. Jess zerwała się i zaczęła warczeć.
- Spokój! - Pies zamilkł, ale Tiffany szeptała:
- Nie... nie... nie chcę.
- Nieprawda, chcesz - powiedział całkiem spokojnie
i przyciągnął ją do siebie, mocno chwytając z tyłu za
włosy, aż musiała przestać walczyć. Uśmiechnął się
do niej, całej wystraszonej, i schylił głowę.
- Wiesz dobrze, że mnie prowokowałaś - oznajmił
wprost - teraz musisz ponieść konsekwencje.
Tiffany nie była całkiem zielona. Całowała się parę
razy. Słyszała też, że pocałunki mogą odbywać się
pod przymusem, ale nie przyszło jej do głowy, że to
jej właśnie może się zdarzyć.
Otworzyła szeroko oczy, kiedy zbliżył swoje usta.
Nie widziała już jego twarzy. Myślała, że będzie
starał się ją zranić, ale był delikatny, dotykał jej
lekko, jakby smakował. Gdyby nie ręce, które trzymały
ją mocno za włosy, mogłaby pomyśleć, że pocałunek
sprawia mu przyjemność.
Kiedy podniósł głowę i spojrzał jej w oczy, poczuła
się dziwnie.
- Miłe - powiedział powściągliwie. - Ale za mało.
Z ogniem w oczach pocałował ją po raz drugi. Zmusił
ją do rozsunięcia warg i wdarł się w głąb jej ust. Nikt jej
tak nigdy nie całował i myślała, że zemdleje. Kolana się
pod nią uginały. Objął ją ramieniem i podtrzymał.
Zaczęła cała drżeć. Gdzieś w głębi jej ciała pojawiło
się dziwne uczucie, a twarz stanęła w płomieniach.
Ręce bezwiednie oparła na jego ramionach. Objęła
go i mocno trzymała. Zamruczał coś i puścił jej
włosy. Głaskał ją i przyciskał coraz silniej do siebie.
Poczuła jego podniecenie i chciała się odsunąć.
- Jeszcze nie, moja miła - zaprotestował i pocałował
ją znowu. Zdała sobie teraz w pełni sprawę z własnego
podekscytowania.
44
45
Potem miała jeszcze wiele razy się dziwić, że
to właśnie Eliot Buchanan pierwszy pobudził jej
ciało, ale teraz silne wrażenia powodowały, że mi­
lczała.
- Nie opieraj się - powiedział niskim głosem.
- Chcesz tego tak samo jak ja.
Czuła wyraźnie jego ledwie skrywaną żądzę i ze
strachem wyrwała się z jego ramion. Jedną ręką
trzymała się za płonące, obolałe usta, oczy miała
ogromne i zdumione.
- Jesteś specjalistką w udawaniu naiwnej - stwierdził
ze złością Eliot. - Czy właśnie to podniecało Geof-
frey'a? Na mnie to nie robi wrażenia, więc możesz
dać sobie spokój.
Tiffany ledwie go słyszała. Była niemal w stanie
szoku i nie potrafiła logicznie myśleć. Często myślała
o miłości, ale nigdy nie przyszło jej do głowy,
że może tak odpowiedzieć na pocałunek mężczyzny.
Dotknął ją, a ona zareagowała tak, jakby na to
właśnie czekała. Jak mogła go nienawidzić, a je­
dnocześnie odczuwać tak oszałamiające wrażenia,
że jeszcze teraz jej puls bił mocniej, kiedy wspomniała
pocałunki?
Po raz pierwszy doświadczyła pożądania i teraz,
kiedy to minęło, czuła się przerażona i wstrząśnięta
swoją słabością. Czy on zdawał sobie sprawę z tego,
jak bardzo go pragnęła?
Obserwował ją wciąż. Przymknął oczy, tak że nie
mogła zgadnąć, co myśli. Zbladł mimo opalenizny
i mocno zacisnął usta. Była wściekła, że ma tak mało
doświadczenia, bo nie mogła zorientować się, jak ten
nieoczekiwany pocałunek wpłynął na niego.
- Nie bądź taka przestraszona, obiecuję, że to się
więcej nie powtórzy - powiedział.
- Dziękuję. - Nie bardzo wiedziała co mówi. - Czy
mógłbyś wyjść? Nie czuję się... nie czuję się dobrze.
NIEROZERWALNE WIĘZY
NIEROZERWALNE WIĘZY
- Na pewno nic ci nie jest - mruknął i odwrócił się
z gestem niechęci. - Dlaczego miałabyś czuć się źle?
Wspaniale udajesz, Tiffany, te wielkie przerażone
oczy, drżące wargi i wyraz całkowitej niewinności.
Masz przed sobą przyszłość, jeżeli zajmiesz się starszymi
panami, którzy lubią wyobrażać sobie gorące, gotowe
na wszystko, młode dziewice. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl