[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Trochę - przyznała, myśląc ze wstydem o swojej
niechęci do Elli.
- To dobrze. Oboje więc cierpieliśmy. Ja byłem
zazdrosny pierwszy raz w życiu. Nigdy nie byłem tak
zainteresowany żadną kobietą. - Ściszył głos, brzmiała
w nim ironia. Pochylił ku niej głowę. - Przychodziłem
do Geoffreya, bo tylko tam mogłem cię spotkać, ale
tak bardzo mu zazdrościłem, że przestałem go lubić.
Pogardzałem sobą, a ciebie nienawidziłem. Uczyniłaś
mnie słabym. Myślałem, że oszaleję.
Tiffany czuła, że Eliot ciągle uważa swoje uczucie
do niej za słabość. W przyszłości będzie musiał jej to
wyjaśnić, ale teraz chciała go tylko pocieszyć. Chwyciła
go mocno za rękę.
- Tak mi przykro - wyznała. - Byłeś w gruncie
rzeczy dobry dla mnie. W tym nastroju mogłeś być
przecież nieobliczalny.
143
- Nie, nie chciałem niczego złego - powiedział
ponuro - ale zgwałciłem cię pod wpływem pożądania
i gniewu. Wyobraziłem sobie, że jesteś całkowicie
zdana na moją łaskę. Chciałem cię doprowadzić do
szału w łóżku, a potem odejść i czekać, aż będziesz
mnie błagać na kolanach. Ale wiedziałem też, że nie
będę miał siły, żeby od ciebie odejść, że przeciwnie,
oddam za ciebie własne życie, honor, serce.
- Nie, nie tak. - wyszeptała Tifanny i popatrzyła
na niego. - Nie jestem wystarczająco mocna...
- A czy ty myślisz, że ja chcę, żeby tak było?
- Mówił teraz bardzo szybko - Nie potrafię nic na to
poradzić. Słyszałem o femmes fatales, ale dopiero
teraz taką spotkałem.
- O Boże! - Zaczęła okrywać jego twarz pocałun­
kami - Tak mi przykro, przepraszam... przepraszam.
- Zamknął jej usta pocałunkiem.
- Dlaczego ma ci być przykro? - spytał. - To nie
twoja wina.
- Tak źle o tobie myślałam. Nie wiedziałam. Nie
przyszło mi do głowy...
- Wiem. - Uśmiechnął się. - Gdybyś zdawała
sobie sprawę, o wiele bardziej byś się mnie obawiała.
- Wydawałeś się taki nieosiągalny, taki światowy,
że nie przyszło mi do głowy, iż możesz przeżywać
podobną rozterkę uczuciową jak ja. Kiedy wziąłeś
mnie, byłam zła, ale i oczarowana. Myślałam, że
jesteś wściekły, bo tracisz nad sobą kontrolę.
- Miałaś rację. Byłaś tak cudownie bezwolna, a ja
wciąż nie mogłem się tobą nasycić.
Zamknął na chwilę oczy, a potem spojrzał na
Tiffany i powiedział:
- Miałem chyba z piętnaście lat, kiedy zorien­
towałem się, że mój ojciec zdradza matkę. Płakała,
a kiedy pytałem dlaczego, czymś mnie zbyła. A w parę
dni później usłyszałem rozmowę kilku przyjaciół ojca.
NIEROZERWALNE WIĘZY
NIEROZERWALNE WIĘZY
Opowiadali, że ubóstwia ładne kobiety. Potem do­
wiedziałem się, że niezbyt często, ale jednak zdradzał
matkę, która była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa.
- Rozumiem - potwierdziła i wreszcie znaczenie
tych słów dotarło do niej w pełni.
- Odważyłem się kiedyś go o to zapytać - mówił
dalej Eliot. - Powiedział, że to nie ma znaczenia.
Mówił ze mną jak mężczyzna z mężczyzną. I dla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl