[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ian zastanawiał się nad odpowiedzią, kiedy Jessica grzebała w swojej torbie.
- Cóż, to małe miasteczko, wystarczyło zapytać pierwszego przechodnia.
- Ach tak& Kurczę, nie mogę znalezć tego zeszytu. Musiał mi gdzieś wypaść.
Chłopak zrobił smutną minę.
- No trudno. To kiedy są najbliższe zajęcia z dziennikarstwa?
- Właściwie to jutro. Spotykamy się we wtorki, czwartki i czasem piątki. Jeśli chcesz to
przyjdz  uśmiechnęła się Jessica.
- Tak, pewnie wpadniemy z Isabelle.
Dziewczynie uśmiech zamarł na ustach. No tak, Isabelle. Ale w końcu w szkole nic nie
może jej zrobić. Wtedy zastanowiła się nad jedną rzeczą. Czy Ian wiedział kim jest jego
kuzynka? Nie, to nie mogło być możliwe.
- To ja już pójdę  powiedział chłopak.
Jessica odprowadziła go do drzwi.
- Dzięki za pomoc  uśmiechnął się.  Właściwie chciałem cię jeszcze o coś zapytać
Jessiko.
- Tak?  wyszeptała.
- Może kiedyś gdzieś razem wyskoczymy?
Jessice serce zabiło mocniej. Ian Skyle chciał się z nią umówić!
- Z chęcią  wykrztusiła.
- Zwietnie!  ucieszył się chłopak.  Podasz mi twój numer telefonu? Wiesz, w końcu
musimy się jakoś umówić.
Kiedy chłopak zapisywał jej numer w telefonie, serce Jessiki biło z niewiarygodną
szybkością. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Najprzystojniejszy chłopak chciał się z
nią umówić! Ian odchodził lekkim, sprężystym krokiem. Po chwili jego sylwetka stopiła się z
ciemnością.
To otrzezwiło Jessikę. Spojrzała na zegarek. Było kilka minut po dwudziestej. Szybko
zamknęła drzwi na klucz i weszła do salonu. Opadła na kanapę i rozejrzała się po pokoju. Z
przerażeniem spostrzegła, że jedno z okien, które niewątpliwie zostawiła zamknięte było
teraz otwarte na oścież. Zerwała się z kanapy i szybko zamknęła okno. Ale nie wszystko było
w porządku. Na ławie spostrzegła położony zeszyt do zajęć z dziennikarstwa. Niemożliwe, że
wcześniej go przegapiła. Musiało go tutaj nie być.
Podniosła go z blatu i przekartkowała. Nagle ze środka wypadła mała kartka papieru
złożona na pół. Jessica podniosła ją z ziemi, gdzie wylądowała, i przeczytała. Widniało na
niej tylko jedno zdanie, zapisane ładnym charakterem pisma, niemal kaligrafią. Z
przerażeniem dziewczyna przeczytała to jedno zdanie i wiedziała, że to nie wróży nic
dobrego. Na kartce napisane było  Wiem, że mnie widziałaś. . Nadawca nie musiał się
podpisywać. A więc Isabelle tutaj była. A może nadal jest. Jessica gwałtownie rozejrzała się
po wnętrzu pokoju. W kącie zobaczyła świecące, krwistoczerwone oczy. Wrzasnęła głośno i
podbiegła do kontaktu, aby zapalić światło. Spojrzała ponownie w kąt. Stała tam Isabelle.
Piękna, niebezpieczna i żądna krwi.
- Czego ode mnie chcesz?  zapytała Jess łamiącym się głosem.
- Czego chcę?  zaśmiała się wampirzyca.  Pomyślmy, czego mogę od ciebie chcieć&
Może tego, żebyś odczepiła się od Iana? Może tego, żebyś nie wtrącała się w moje sprawy?
Albo lepiej! Wiem jak pogodzić te dwie rzeczy! Możesz po prostu zginąć.
Jessica wrzasnęła po raz kolejny i rzuciła się do ucieczki. Wypadła na korytarz i pobiegła
w stronę drzwi wyjściowych. Między jednym a drugim mrugnięciem oka znalazła się tam
Isabelle.
- Jesteś w pułapce. Zapamiętasz, że nie zadziera się z Isabelle Skyle.
Wampirzyca jednym skokiem dopadła dziewczyny i zatkała jej usta dłonią. Miała mocny
uścisk, więc Jess nie miała szans, żeby się wyrwać. Kiedy Isabelle wbiła w jej szyję ostre kły,
poczuła tylko wszechogarniający ból. Było to jakby ktoś wbijał w każdą część jej ciała
tysiące igieł. Gdy dziewczyna zaczęła odpływać, usłyszała szczęk otwieranych drzwi.
Ostatkiem sił uniosła powieki. Miała nadzieję ujrzeć Iana lub mamę, ale przed nimi stał
wysoki rudowłosy chłopak o równie krwistoczerwonych oczach co Isabelle. Chłopak jednym
ruchem odciągnął głowę Isabelle od szyi Jessiki. Dziewczyna upadła bezwładnie na podłogę.
Miała jeszcze świadomość tego co dzieje się w pokoju, ale nie czuła władzy nad własnym
ciałem.
- Craig, co ty, do cholery, robisz?!  syknęła wampirzyca.
- Ty idiotko!  krzyknął rudy chłopak.  Zwariowałaś?! Mało mamy problemów?! Nie
dość, że Anielska Armia na nas poluje to ty jeszcze wgryzasz się w przyjaciółkę Iana! Chyba
ci rozum odebrało!
- Ale Craig& - próbowała wytłumaczyć się dziewczyna.  Ona mnie widziała!
W oczach chłopaka błyszczała nienawiść.
- I co z tego?! Jest człowiekiem! Mogę się założyć, że nawet nie uwierzyła w to co
zobaczyła! Myślisz, że każdy śmiertelnik wierzy w wampiry i anioły?!
Isabelle spuściła głowę z zawstydzeniem.
- Przepraszam& Nie pomyślałam o tym&
Craig wziął głębszy oddech.
- Dobra. Teraz trzeba coś z nią zrobić.
- Może wziąć ją do szpitala?  zaproponowała Isabelle.
Chłopak spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Tak, oczywiście, a jak wytłumaczysz dwie małe ranki na szyi?
Wampirzyca zastanowiła się.
- Dajmy jej trochę krwi.
- %7łartujesz? A co jeśli umrze w przeciągu czterdziestu ośmiu godzin? Jeśli się zmieni?
Nie potrzebujemy takiej wampirzycy!
- To co, do cholery, proponujesz?! Nie ma innej opcji! Damy jej krew  ucięła Isabelle.
Podeszła do Jessiki, która miał przymknięte oczy, ale słyszała całą rozmowę. Była gdzieś
na krawędzi świadomości. Isabelle podwinęła rękaw swojej czarnej bluzki i ugryzła się w
rękę.
Krew zaczęła płynąć, ale wampirzyca tego nie czuła. Za chwilę rana miała się zamknąć a
nie miała ochoty gryzć się jeszcze raz, więc przytknęła ranę do ust Jessiki. Krew zaczęła
płynąć do jej ust. Dziewczyna lekko się zakrztusiła, ale nie miała władzy nad ciałem i ciecz
płynęła prosto do żołądka. Mimo jej ohydnego smaku niosła ukojenie. Czuła się już lepiej,
zaczynała odzyskiwać świadomość. Isabelle spojrzała na szyję śmiertelniczki. Dwie małe
ranki już prawie się zagoiły.
- Idziemy  warknął Craig.
- A co, jeśli dziewczyna komuś powie?  zaniepokoiła się Isabelle.
- Myślisz, że ktoś jej uwierzy? Zmiertelnicy są na tyle głupi, że uznają ją za wariatkę. Nie
mamy się czym martwić.
- Więc chodzmy.
Dwójka wampirów wyszła, nieświadomi, że Jessica słyszała całą rozmowę, chociaż jej
umysł jeszcze nie odzyskał sprawnego funkcjonowania i była w szoku, więc nie całkiem ją
zrozumiała.
Rozdział 10
Ian siedział na środku placyku i spoglądał w czarne, nocne niebo, na którym roiło się od
gwiazd. Było kilka minut po północy. Myślał o Jessice. Była inna niż wszystkie dziewczyny.
Nie szalała za modą, kosmetykami i chłopakami. Była inteligentna, rozsądna i cicha. Pod jej
skorupą nieśmiałości kryło się piękno. Nie nosiła tych wszystkich obcisłych ciuchów, nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl